Aktor, reżyser, scenarzysta i grafik
Jacek Borcuch w maju rozpocznie zdjęcia do swojego najnowszego filmu -
"Melancholia". Jak sam mówi "to będzie bardzo kameralna historia".
Jacek Borcuch był twórcą
"Kallafiorra", wyreżyserował film
"Tulipany", serial
"Magda M.". Obecnie reżyseruje dla TVP serial
"Mrok". Zagrał w
"Długu",
"Persona non grata" i
"S@motności w Sieci".
"Melancholia" będzie historią o spotkaniu mężczyzny i kobiety, które zaprowadzi ich do powrotu, do "człowieczeństwa pierwszego" - powiedział
Borcuch. Ta opowieść ma oczyścić bohaterów z naleciałości cywilizacji i codzienności.
- Mój film nie ma fabuły jako takiej. To impresja. Impresja na temat człowieczeństwa i o poszukiwaniu człowieczeństwa. Chcę pokazać czym jest życie i czym jest bycie - powiedział nam
Borcuch.
W zamyśle reżysera bohaterowie filmu spotkają się w połowie swojego życia i tam zrozumieją, że są nie tam, gdzie trzeba. To ma być powrót do źródeł człowieczeństwa. - Chcę żeby to było poszukiwanie najprostszych, ale najważniejszych idei, takich jak prawda, dobro, miłość i szacunek do siebie - kontynuuje.
Sam twórca przywołuje jako przykład
"Czystą formalność" Giuseppe Tornatore. "I w jednym i drugim filmie, opowiedzenie fabuły zdradza cały sens". Inspiracją do napisania scenariusza, była dla
Borcucha codzienność. - To przytłoczenie informacjami, że świat jest zły. Prasa, która ciągle donosi o złodziejach, morderstwach, obdzieraniu ze skór, terrorze. Pierwsi ludzie chyba nie tak to sobie wyobrażali. Nie tu mieliśmy być - kończy filmowiec.
Jacek Borcuch napisał scenariusz i będzie reżyserem projektu. Na razie jest za wcześnie by mówić o jakichkolwiek innych nazwiskach.