"Pręgi" Magdaleny Piekorz hitem Festiwalu "Prowincjonalia 2005"

Gazeta Poznańska /
https://www.filmweb.pl/news/%22Pr%C4%99gi%22+Magdaleny+Piekorz+hitem+Festiwalu+%22Prowincjonalia+2005%22-20302
We Wrześni zakończył się XII Ogólnopolski Festiwal Sztuki Filmowej „Prowincjonalia 2005”. Najwięcej nagród, bo aż pięć, zdobył obraz "Pręgi" Magdaleny Piekorz.

O większości nagród przyznawanych podczas tej imprezy decyduje sama publiczność. Tradycyjnie już są to statuetki Jańcia Wodnika – duchowego patrona tej imprezy, magicznej postaci wiejskiego filozofa i uzdrowiciela z filmu Jana Jakuba Kolskiego.

Widzowie uznali, że najlepszym filmem tegorocznych „Prowincjonaliów”"Pręgi". Wyróżniono je za najlepszą rolę męską Michała Żebrowskiego. Adrian Konarski został uhonorowany za muzykę, reżyser Magdalena Piekorz otrzymała nagrodę dziennikarzy, a nagrodę specjalną za rolę młodego bohatera przyznano Wacławowi Adamczykowi.

Owacją na stojąco publiczność witała Krystynę Feldman, która odbierała "Jańcia" za rolę w filmie Krzysztofa Krauze "Mój Nikifor".

Za największe odkrycie tegorocznego festiwalu został uznany Dariusz Majchrzak, za rolę w filmie Przemysława Wojcieszka pt. "W dół kolorowym wzgórzem". Nagrodę w kategorii krótkometrażowego filmu fabularnego otrzymał Marcin Solarz za film "Kobieta z ciemności". Najlepszym filmem dokumentalnym został obraz pt. "Zwycięzcy i przegrani" Mirosława Dembińskiego. Statuetkę Jańcia za zdjęcia do filmu "Mój Nikifor" Krzysztofa Krauze otrzymał Krzysztof Ptak.

Honorowego "Jańcia Wodnika" odebrał podczas uroczystej gali na zakończenie wrzesińskich "Prowincjonaliów" Sylwester Chęciński. Wybitny reżyser, którego znakomite komedie znają wszyscy polscy kinomani otrzymał także nagrodę prezesa TVP Jana Dworaka za wybitne dokonania w dziedzinie sztuki filmowej i telewizyjnej, wnikliwą obserwację naszej rzeczywistości oraz jej pełen humoru i ciepła obraz w wielu znakomitych utworach.

"Prowincjonalia" to nie tylko nagrody, ale przede wszystkim znakomita atmosfera i możliwość spotkania się i dyskusji nad losem polskiego kina, którego obraz nie jest wcale taki tragiczny.