"Rosenstrasse" uhonorowane Warszawskim Złotym Feniksem

Rzeczpospolita /
https://www.filmweb.pl/news/%22Rosenstrasse%22+uhonorowane+Warszawskim+Z%C5%82otym+Feniksem-22160
Film "Rosenstrasse" Niemki Margarethe von Trotty - opowieść o proteście niemieckich kobiet domagających się uwolnienia z więzienia ich mężów Żydów w 1943 roku -uhonorowany został wczoraj wieczorem Nagrodą Główną Fstiwalu Żydowskie Motywy - Warszawskim Złotym Feniksem (ufundował ją prezydent Lech Kaczyński).

Srebrnymi Feniksami nagrodziło jury hiszpańską fabułę "To tylko człowiek" Teresy De Pelegri i Dominica Harari; dokument "Za linią wroga" Dov Gil-Hara (Izrael) oraz polską "Łyżeczkę życia" Michała Nekanda-Trepki. Brązowe Feniksy przypadły izraelskim dokumentom "Na zdrowie, towarzyszu Stalin" Yale Stroma, "Nr 17" Davida Ofeka oraz animacji "Linia życia" Serge Avedikiana (Francja).

Feniksa dla najlepszego filmu polskiego otrzymał Marek Drążewski, reżyser wzruszającego portretu "Władysław Szpilman 1911 -2000 - własnymi słowami", pokazywanego już w TVP.

W konkursie współzawodniczyło przez sześć dni 37 filmów - o diasporze, wojennych dramatach, powikłanych losach ludzkich, niespokojnej współczesności, nietolerancji. Szczęśliwych światów pokazano niewiele. Fabuł było więcej niż przed rokiem - interesująca jest współczesna historia o Żydówce Leni, która zaprosiła do swego rodzinnego domu palestyńskiego narzeczonego Rafiego, opowiedziana w "To tylko człowiek". Ale najliczniej prezentowany i najciekawszy był film dokumentalny; rzadko radosny. Dramatyzm "Łyżeczki życia", opowiadającej o losach żydowskiego niemowlęcia wywiezionego z getta - dziś Elżbiety Ficowskiej - które podczas okupacji zaadoptowała Polka Stanisława Bussold, porusza widzów wszędzie na świecie. Relacja Gil-Hara ze wspólnej wyprawy na terytoria przeciwnika niedawnych przyjaciół: izraelskiego policjanta Benny'ego Hernessa oraz palestyńskiego dziennikarza Adnana Joulaniego, reprezentujących dziś skonfliktowane nacje, to smutna alegoria współczesności. Dzieje Żydowskiego Regionu Autonomicznego Birobidżan, utworzonego w latach 30. w ZSRR, przypomniane przez Stroma w "Na zdrowie, towarzyszu Stalin" - mówiące o zderzeniu nadziei i utopii z mrocznymi realiami komunistycznego totalitaryzmu - też nie nastrajają optymistycznie.