Robert B. Weide, scenarzysta odpowiedzialny m.in. za fabułę do filmu
"Matka Noc" podejmie się adaptacji na potrzeby dużego ekranu kolejnej powieści Kurta Vonneguta zatytułowanej
"Syreny z Tytana".
Na razie nie wiadomo jeszcze, czy któryś z producentów zdecyduje się sfinansować produkcję obrazu wg scenariusza Weide'a.
"Syreny z Tytana" to według pisma
"Esquire" najlepsza książka Vonneguta. Nie dość że stawia ostateczne pytania na temat sensu życia, to jeszcze na nie odpowiada.
Malachiasz Constant, najbogatszy człowiek Ameryki, dobrze wie, co oznacza jego imię i nazwisko: jak z bajki, oczekuje wezwania i misji, która wyjaśni mu cel i sens istnienia. Mniema, iż misją tą będzie "przekazanie wiadomości od Pana Boga komuś równie ważnemu" lub inne zadanie tej rangi. Płonne nadzieje. Wierny Posłaniec dotrze-wbrew własnej woli-na krańce Układu Słonecznego, popełniając po drodze same podłości, ale nie w imię wyższych celów, lecz dlatego, że jest mu to nieuchronnie przeznaczone. A cel tej misji? Cel życia człowieka? Cel istnienia świata? Jeżeli w ogóle istnieje, to ma postać zgubionego kawałka blaszki, bez którego nie może funkcjonować jakaś mała maszyna z obcej galaktyki. Pozostają Tytańskie Stokrotki-nadzieja artysty. (cyt. za
merlin.com.pl)