"Weiser" - relacja z konferencji prasowej

https://www.filmweb.pl/news/%22Weiser%22+-+relacja+z+konferencji+prasowej-15356


We wtorek w warszawskim kinie Muranów odbyła się projekcja najnowszego filmu w reżyserii Wojciecha Marczewskiego pt. "Weiser", po którym miała miejsce konferencja prasowa z udziałem twórców i producentów obrazu.
Spotkanie z dziennikarzami rozpoczęło się od pytania, czy obecnie w polskich warunkach trudno jest robić kino artystyczne, które nie cieszy się taką popularnością jak wielkie i kosztowne superprodukcje. Na ten temat wypowiedział się Wojciech Marczewski, który przyznał, że jest to jego pierwszy film kinowy jaki zrobił po 1989 r. i po raz pierwszy znalazł się w sytuacji, kiedy to musiał zabiegać o pieniądze na realizację obrazu. "Kiedyś mieliśmy problemy z cenzurą a teraz z pieniędzmi" - powiedział twórca. Reżyser zdradził również, że jest bardzo wdzięczny wszystkim koproducentom i osobom, które film sfinansowały za cierpliwość i wytrwałość, ponieważ prace nad "Weiserem" trwały bardzo długo, zostały przekroczone wszystkie terminy a w pewnym momencie nie wiadomo było, czy obraz w ogóle powstanie, ponieważ skończyły się pieniądze i z krytycznej sytuacji uratowała ekipę pomoc Softbanku.

Do wypowiedzi tej dołączyła się również przedstawicielka producenta filmu, która przyznała, iż zebranie funduszy na realizację "Weisera" była niezwykle trudna a wiele instytucji w momencie, kiedy dowiadywało się, że chodzi o film artystyczny w ogóle nie chciała prowadzić dalszych rozmów.
Wojciech MarczewskiKiedy wyjaśnione zostały już wszelkie kwestie finansowe dyskusja przeszła na tematy bardziej związane z samym filmem oraz powieścią, która jest jego pierwowzorem. Reżyserowi zarzucono m.in., iż przedstawienie w obrazie okresów dzieciństwa i dorosłości znacznie się od siebie. Marczewski odparł jednak, iż było to działanie celowe. "Okres dzieciństwa to dla wielu ludzi najszczęśliwsza część życia. Specjalnie w filmie przedstawiłem te dwa okresy w zupełnie inny sposób, żeby podkreślić różnicę pomiędzy nimi. Dzieciństwo jest pokazane w ciepłych barwach, jest jasne i przedstawiająca je kamera stara się dotrzeć wszędzie. Dorosłość już jest szara, smutna, pozbawiona żywszych barw i zrealizowana za pomocą statycznych ujęć. Różnica pomiędzy przedstawieniem tych okresów nie jest zatem przypadkowa, ale celowa i zamierzona" - wyjaśnił reżyser. "Weiser" to film bardzo osobisty, Wykorzystałem w nim wiele ze swoich doświadczeń, a wizerunek dzieciństwa jest oparty na moich wspomnieniach".
Następnie zapytano Marczewskiego o najbliższe plany artystyczne. "Mam kilka pomysłów" - rozpoczął twórca - "na razie przelałem ich zarysy na papier i zobaczymy co z tego wyniknie. W obecnej chwili poświęcam się "Weiserowi", z którym jeżdżę po kraju a w lutym pojadę z nim na festiwal do Berlina. Dopiero jak te działania zostaną zakończone poważnie zacznę myśleć nad następnym projektem".

Młodzi aktorzy Główne role w "Weiserze" grają dzieci, które na ekranie wypadły bardzo dobrze a ich gra zyskała aprobatę i pochwały zgromadzonych dziennikarzy, którzy koniecznie chcieli dowiedzieć się jak przebiegała praca z młodymi aktorami. Na te pytania również odpowiedział Wojciech Marczewski. "Prowadziliśmy bardzo szerokie poszukiwania kandydatów do ról dziecięcych. Bardzo chciałem aby były to dzieci, które nigdy w całym swoim życiu nie wystąpiły w filmie będą na scenach teatrzyków szkolnych, czy podwórkowych. Pragnąłem aktorów naturalnych, których nauczę czuć rolę a nie ją grać. Moim zdaniem uczenie dzieci na aktorów w tak młodym wieku jest ich w pewnym sensie okaleczaniem. W późniejszym okresie potrafią one bowiem jedynie odgrywać uczucia i zachowania i są pozbawione wymaganej w zawodzie naturalności. W swoje karierze miałem już okazję pracować z dziećmi. Jest to bardzo specyficzna działalność, ponieważ moim zadaniem jest przekonać młodych aktorów aby traktowały opowiadane w filmie wydarzenia jako prawdziwe i w nie uwierzyły. Wtedy ich kreacje są najbardziej wiarygodne i naturalne".
Jedną z ról w "Weiserze" zagrała niemiecka aktorka Juliane Kohler, która w zeszłym roku otrzymała Srebrnego Niedźwiedzia za kreację w dramacie "Aimee & Jaguar". Dziennikarze byli ciekawi jej wrażeń z pracy w Polsce. "Aktorzy niemieccy nie mają zbyt wielu okazji do grania w Europie wschodniej zatem propozycję roli w filmie tak znakomitego reżysera jak Wojciech Marczewski przyjęłam bez zastanowienia. Praca na planie nie była łatwa. Dzieliła mnie z większością ekipy bariera językowa, ale wszyscy byli dla mnie bardzo mili i serdeczni tak więc czułam się komfortowo".

Juliane Kohler "Weiser" jest również filmem, który został zaklasyfikowany do konkursu w czasie tegorocznego międzynarodowego festiwalu filmowego w Berlinie. Fakt ten bardzo cieszy jego reżysera, który uważa, że dzięki temu "Weiser" nie zginie na rynkach zagranicznych. Jeżeli nawet nie wygra festiwalu to będzie na nim chociaż pokazany a w konsekwencji napisze o nim wielu dziennikarzy i wiele osób o nim usłyszy.
Pojawiły się także obawy, iż "Weiser" może zostać źle przyjęty przez władze kościelne w Polsce, ponieważ w jednej ze scen pokazany jest ksiądz łamiący tajemnicę spowiedzi. "Przez władze kościelne, może tak, ale przez mądrych ludzi raczej nie" - odpowiedział Marczewski. "Kiedy zrobiłem "Zmory" to film ten był przez polski kościół źle widziany natomiast na festiwalu w San Sebastian dostałem za niego nagrodę jury ekumenicznego świadczy to o tym, że to co przez jednych uważane jest za złe inni mogą uznać za właściwe".
Na sam koniec zarówno twórcy jak i Roman Gutek, którego firma zajmuje się dystrybucją obrazu, przyznali, że wiążą ogromne nadzieje z "Weiserem", którego na razie wyprodukowano 10 kopii, ale wszystko wskazuje na to, że będą potrzebne kolejne.


Marcin Kamiński