94% widzów "Kajka i Kokosza" chce pełnego metrażu

Życie Warszawy /
https://www.filmweb.pl/news/94%25+widz%C3%B3w+%22Kajka+i+Kokosza%22+chce+pe%C5%82nego+metra%C5%BCu-29485
Film Blisko dziesięć tysięcy widzów wzięło udział w animacyjnym eksperymencie

16 minut trójwymiarowej animacji z kultowymi bohaterami komiksów Janusza Christy zostało poddane ocenie widzów. 94 procent ankietowanych poparło powstanie pełnometrażowej wersji filmu o Kajko i Kokoszu.

Po dwóch latach przygotowań animatorzy z wrocławskiego studia Virtual Magic pokazali efekty pracy na dużym ekranie. Film "Kajko i Kokosz", inspirowany albumem "Zamach na Milusia", widzowie oglądali przez weekend na bezpłatnych seansach w Multikinie. Teraz twórcy filmu studiują opinie pojawiające się na stronie www.kajko-kokosz.pl.

Krzysztof z Wrocławia ruszył na pierwszy z możliwych seansów. - „Nie mogłem się doczekać” – pisze na początku obszernej i szczegółowej analizy. Do grafiki zastrzeżeń nie ma, ale do przemyconego w filmie 3D płaskiego tła, owszem. Nie jest też zachwycony wyglądem bohaterów. „Skóra jest zbyt plastelinowa” – zauważa. Wtóruje mu niejaki Orio: „Twarze postaci chwilami wyglądają jak maski. Albo są naburmuszone”.

Widzów niepokoją również zęby, niewidoczne u rysunkowych postaci. – Zęby muszą być. Bezzębne usta w czasie mówienia wyglądały co najmniej śmiesznie – odpowiadają reżyserzy filmu Daniel Zduńczyk i Marcin Męczkowski.

Zdradzają też, jak wiele problemów było z animacją twarzy bohaterów, a zwłaszcza nosami. W komiksie rysowane z półprofilu, w wersji trójwymiarowej, gdy zachowywano ich proporcje, urastały do monstrualnych rozmiarów. Postaciom zyskały też źrenice i białka (w albumach oczy to czarne kropki).

– Wszystkie te zmiany oddalały nas skutecznie od pierwowzorów – tłumaczą Zduńczyk i Męczkowski.

Ale też nieoczekiwane przeszkody, z którymi trzeba się było mierzyć, przygotowały zespół animatorów (na różnych etapach pracowało nad filmem jedenaście osób) do kolejnych wyzwań. Pozwoliły też rozwiązać sporo kwestii technicznych. W Virtual Magic, firmie na co dzień zajmującej się realizacją animacji do reklam, cieszą się m.in. z tego, że... kogut przestał gubić pióra. Początkowo program komputerowy nie był w stanie zapanować nad jego bogatym upierzeniem.

Tymczasem kogut to postać bardzo ważna dla intrygi filmu. W jednym z epizodów Kajko i Kokosz znajdują wielkie jajo. Po serii gagowych utarczek postanawiają dać szansę pisklakowi ukrytemu pod wielką skorupą. Spijają jedynego pozostałego w grodzie koguta (wszystkie kury zjadł Kokosz) i wmanewrowują go w wysiadywanie.

To, co się z jaja wykluwa, wzbudza zachwyt widowni, o czym świadczą pieszczotliwe internetowe wpisy typu: „Miluś wygląda miodzio”. Nawet surowy w ocenach Janusz Christa stwierdza: – Pozytywnie mnie zaskoczył. Gdy wychodzi z jaja jest taki sympatyczny.

Miluś wywołuje histeryczną reakcję koguta. Wykrzykuje on: „Nie dam się wrobić w alimenty! Zażądam testów!” Wizerunek i animacja skacowanego koguta też zbiera pochwały. „To najbardziej żywa postać ” – piszą internauci.

Wyrozumiali i konstruktywni w krytyce internauci, najsurowiej, poza niedociągnięciami animacji, oceniają w „Kajku i Kokoszu” dialogi. „Oglądałem film ze znajomymi i nikt z nas nigdy nie wyobrażał sobie, żeby Kajko czy Kokosz gadali takie głupoty. „Co ty wiesz o wysiadywaniu?” Włos się jeży na głowie” – podsumowuje anonimowy widz. Ale zaraz dowartościowuje ekipę: „Trzymam za was kciuki. Projekt jest godny uwagi”.

Wsparcie przynosi też pobieżna ocena ankiet wypełnianych przez widzów weekendowych projekcji. Na pytanie: „Czy poszedłbyś na pełnometrażowy film o Kajku i Kokoszu?” – 94 procent odpowiedziało „tak”.

„Weźcie sobie do serca uwagi widzów, a będziecie mieli hit na światową skalę” – radzi w internecie Viader. – Na pewno weźmiemy – obiecuje Daniel Zduńczyk.

Współreżyser „Kajka i Kokosza” ocenia, że miniony weekend był dla ekipy znakomitym doświadczalnym poligonem. I to dodającym skrzydeł. Trójwymiarową wprawkę o wojach obejrzało 10 tys. widzów. To zaskakująco duże zainteresowanie sprawiło, że już od przyszłego tygodnia „Kajka i Kokosza” będzie można ściągnąć z sieci. W dwóch technicznych wersjach – za 5 i 9 zł (szczegóły – www.kajko-kokosz.pl).

Po testowych projekcjach wzrosło zainteresowanie inwestorów. Do grupy ITI, z którą rozmowy trwają od kilku tygodni, dołączyli nowi. By powstał film, trzeba zebrać dziesięć mln zł. To niemało – średnio film fabularny w Polsce produkuje się za ok. trzy mln. Jednak koszt produkcji animacji jest dużo większy. Na Zachodzie „Kajko i Kokosz” kosztowałby co najmniej dziesięć razy więcej.

Pracę nad scenariuszem rozpoczął już Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju. Jest szansa, że film o wojach Mirmiła zobaczymy za dwa lata.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones