Przedwczoraj pisaliśmy Wam, że Quentin Tarantino nakręcił tak wiele materiału do nowego filmu pt. "Kill Bill", że wytwórnia Miramax sugerowała, aby część filmu przerobić na sequel. Dziś pojawiła się w sieci oficjalna informacja, że studio zdecydowało się rzeczywiście wypuścić na rynek ponad 3-godzinny film w dwóch częściach. Pierwsza ukaże się W USA tak jak planowano, 10 października, nie wiadomo jednak nic o dacie premiery sequela. Jej ustalenie może okazać się trudne, bowiem koniec roku jest już bardzo "zatłoczony". Być może ukaże zobaczymy go więc dopiero na początku 2004 roku.
Pomysł podzielenia filmu na dwie części początkowo zaistniał jako żart. Jednak podczas prac nad montażem i Tarantino i szef Miramaxu, Harvey Weinstein zaczęli się coraz bardziej skłaniać ku tej idei. Weistein znany jest zresztą w filmowym światku z tego, że namawia reżyserów do skracania czasu trwania swoich produkcji. Dwuczęściowy "Kill Bill" wydaje się więc znakomitym kompromisem - Tarantino w obu filmach będzie mógł zmiescić cały nakęcony materiał bez rezygnowania z ważnych dla niego scen, zaś Weinstein otrzyma dwa filmy mieszcące się w proponowanym przez niego czasie.
Taka decyzja ma jednak i dobre i złe strony. Jeśli chodzi o kampanię marketingową, to niezwyczajny schemat wprowadzenia filmu może przyciągnąć widzów i wzbudzić zainteresowanie mediów. Wypuszczenie jednak filmów w dwóch różnych latach może przekreślić oscarowe szanse całości. Nie wiadomo także jak roztrzygnięta zostanie sprawa aktorskich gaży. Gwiazdy podpisały bowiem kontrakty na jeden a nie dwa filmy.
Produkcja "Kill Bill" kosztowała 55 mln dolarów. Zdjęcia trwały 155 dni. W głównej roli występuje Uma Thurman. Aktorka wciela się w postać zdradzonej i pozostawionej na pewną śmierć panny młodej, niegdyś należącej do elity płatnych zabójców. Kobieta budzi się po 5 latach ze śpiączki i postanawia zemścić się na "Billu", człowieku, który ją wystawił. Dokonanie słodkiej zemsty nie będzie łatwe, bo po drodze bohaterka musi 'zneutralizować' bezwzględnych wspólników Billa.
Jak potwierdził polski dystrybutor filmu, firma Monolith Films, na naszych ekranach pierwsza część pojawi się tak jak to było planowane w przypadku całóści, 17 października. Kiedy zobaczymy drugą? Podobno 3, 4 miesiące później.
Pomysł podzielenia filmu na dwie części początkowo zaistniał jako żart. Jednak podczas prac nad montażem i Tarantino i szef Miramaxu, Harvey Weinstein zaczęli się coraz bardziej skłaniać ku tej idei. Weistein znany jest zresztą w filmowym światku z tego, że namawia reżyserów do skracania czasu trwania swoich produkcji. Dwuczęściowy "Kill Bill" wydaje się więc znakomitym kompromisem - Tarantino w obu filmach będzie mógł zmiescić cały nakęcony materiał bez rezygnowania z ważnych dla niego scen, zaś Weinstein otrzyma dwa filmy mieszcące się w proponowanym przez niego czasie.
Taka decyzja ma jednak i dobre i złe strony. Jeśli chodzi o kampanię marketingową, to niezwyczajny schemat wprowadzenia filmu może przyciągnąć widzów i wzbudzić zainteresowanie mediów. Wypuszczenie jednak filmów w dwóch różnych latach może przekreślić oscarowe szanse całości. Nie wiadomo także jak roztrzygnięta zostanie sprawa aktorskich gaży. Gwiazdy podpisały bowiem kontrakty na jeden a nie dwa filmy.
Produkcja "Kill Bill" kosztowała 55 mln dolarów. Zdjęcia trwały 155 dni. W głównej roli występuje Uma Thurman. Aktorka wciela się w postać zdradzonej i pozostawionej na pewną śmierć panny młodej, niegdyś należącej do elity płatnych zabójców. Kobieta budzi się po 5 latach ze śpiączki i postanawia zemścić się na "Billu", człowieku, który ją wystawił. Dokonanie słodkiej zemsty nie będzie łatwe, bo po drodze bohaterka musi 'zneutralizować' bezwzględnych wspólników Billa.
Jak potwierdził polski dystrybutor filmu, firma Monolith Films, na naszych ekranach pierwsza część pojawi się tak jak to było planowane w przypadku całóści, 17 października. Kiedy zobaczymy drugą? Podobno 3, 4 miesiące później.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
