Bohater "Krwawej niedzieli" przyleciał do Polski

PAP /
https://www.filmweb.pl/news/Bohater+%22Krwawej+niedzieli%22+przylecia%C5%82+do+Polski-7012
Ivan Cooper - bohater wydarzeń przedstawionych w "Krwawej niedzieli" Paula Greengrassa - przyleciał we wtorek po południu do Polski. Dziś weźmie udział w uroczystej premierze filmu w Warszawie.

Film "Krwawa niedziela" może być uznany za kontynuację marszu pokojowego, który został 30 lat temu krwawo stłumiony w irlandzkim Derry - uznał w rozmowie z PAP inicjator marszu, polityk i działacz pokojowy Ivan Cooper. "Ruch obrony praw obywatelskich umarł tamtego dnia (podczas krwawo stłumionej manifestacji pokojowej 30 stycznia 1972 roku w Derry - PAP). Wierzę, że poprzez fakt, że film powstał i że jest rozpowszechniany na całym świecie, ruch obrony praw człowieka znajduje swoją rekompensatę" - powiedział Cooper. Z dzisiejszej perspektywy Cooper ocenia "krwawą niedzielę" jako "dzień wstydu". "Pogłębiły się podziały między Irlandią a Anglią, między protestantami a katolikami. Ożywiła się IRA. Nastąpiło 25 lat krwawych walk" - wspomniał. Dodał, że myślą przewodnią manifestacji pokojowej podczas "krwawej niedzieli" było przesłanie przestrzegania praw obywatelskich Martina Luthera Kinga i Gandhiego. "Powróciliśmy do tych pozycji 25 lat później. Trwa teraz proces pokojowy. Przeciwko tym, którzy dopuszczali się przemocy, walczyli z bronią w ręku, toczy się proces polityczny. To jest rekompensata ruchu obrony praw obywatelskich" - podkreślił.

Film, zdaniem Coopera, bardzo wiernie pokazuje wydarzenia "krwawej niedzieli". "Kiedy zobaczyłem ten film po raz pierwszy, znowu znalazłem się na ulicach tamtego dnia, z całą tragedią i strachem towarzyszącym tamtym wydarzeniom" - powiedział.

Film powstał na podstawie książki Dona Mullana, który dorastał w Derry i jako piętnastolatek brał udział w marszu. Książka miała wpływ na decyzję premiera Tony'ego Blaira o rozpoczęciu w 1998 roku ponownego śledztwa w sprawie tragicznych wydarzeń.

Rozpoczęty na nowo proces, jak uznał Cooper, potrwa jeszcze około dwóch lat. "Nadal wierzę, że w wyniku śledztwa orzeczone zostanie, że ci, którzy zginęli podczas 'krwawej niedzieli', byli niewinni" - powiedział. Pierwotne dochodzenie w sprawie "krwawej niedzieli", prowadzone pod przewodnictwem lorda Widgera, zakończyło się stwierdzeniem, że masakra została sprowokowana przez protestujących - uzbrojonych i strzelających do żołnierzy. Żaden ze świadków zdarzenia nie potwierdził jednak użycia broni przez manifestantów. Żaden rodzaj broni nie został znaleziony na miejscu zdarzenia. Nie ucierpiał żaden brytyjski żołnierz.