Dwunastoletni chłopiec zabił się, gdy próbował udawać postać
Johnny'ego Deppa w filmie
"Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły".
Scott Buckle z brytyjskiego Swansea, oglądał kinowy hit jeszcze tej nocy, kiedy zmarł. Chłopiec usiłował powtórzyć scenę, w której
Depp ucieka brytyjskiej armii ze stryczka.
Wcześniejsze badania potwierdziły, że chłopiec nie potrafił skupić swojej uwagi i cierpiał na silny zespół zaburzeń nadaktywności. Ten syndrom powoduje brak strachu przez grożeniem i ułatwia podejmowanie nawet nieracjonalnego ryzyka.
Scott, był sierotą. W wieku siedmiu lat został zaadoptowany przez pracownicę społeczną Fionę Buckle i jej męża. Tragedia wydarzyła się po tym jak wspólnie oglądali kasetę z filmem
"Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły" - mówi jego przybrana matka.
Psychiatra z kliniki Morriston Hospital, Dr John Talbot, powiedział, że chłopcy z tego typu historią, są w stanie identyfikować się z antybohaterami jak kapitan Jack Sparrow, którego portretował
Depp. "Sceny powieszenia głównego bohatera nie można uznać za szczególnie przerażającą. Daje wrażenie, że w podobnych warunkach, któś rzeczywiście mógłby uciec" - mówi lekarz. "Gdy postać
Johnny'ego Deppa zawisła na sznurze, uciekł balansując na szabli. Chłopiec próbował tego samego" - dodał.
Pani Buckle powiedziała podczas przesłuchania, że Scott "czuł się niepokonany i nie odstraszało go ryzyko".