Chcieliśmy zrobić film bez kompleksów, film mówiący o współczesności

autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Chcieli%C5%9Bmy+zrobi%C4%87+film+bez+kompleks%C3%B3w%2C+film+m%C3%B3wi%C4%85cy+o+wsp%C3%B3%C5%82czesno%C5%9Bci-15438


Dziś, w kinie Muranów, odbyło się spotkanie z twórcami debiutanckiego filmu Marka Bukowskiego, "blok.pl". Obraz, zrealizowany jako odważne, eksperymentatorskie dzieło z obszaru kina niezależnego, opowiada w dość niecodziennej formie o polskiej rzeczywistości, której siermiężny, pospolity charakter skonfrontowany został z kilkoma najbardziej charakterystycznymi produktami dwudziestego wieku, traktowanymi przez mieszkańców pewnego osiedla jako przepustka do nowoczesności i szczęścia. "Chciałem opowiedzieć o ludziach, którzy zatrzymali się w pół drogi, zagubili się. W ich świecie brak wartości, brak punktu odniesienia, a jednocześnie pojawia się chęć zrozumienia tego, co się wokół dzieje, jest jakaś walka, są marzenia" powiedzial Marek Bukowski.

Marek Bukowski i Maciej KozłowskiReżyser, uznany aktor młodego pokolenia, którego pamiętna kreacja w "Nad rzeką, której nie ma" przyniosła mu nominację do nagrody za pierwszoplanową rolę męską w Gdyni, przyznał, że swój debiut autorski uważa za deklarację artystyczną, zrywająca z konwencjonalnością i sztampowością oficjalnych produkcji kinowych. Przejawem takiej postawy, zdaniem Marka Bukowskiego, miała być między innymi konstrukcja scenariusza - nielinearna, zawierająca wiele wątków, niekoniecznie łączących się ze sobą na zasadach logiki. To, co niektórzy dziennikarze uznali za objaw braku spójności wizji filmowej i niedociągnięcia w realizacji, twórcy filmu przedstawili jako celowe, świadome działanie, mające unaocznić prawdziwy charakter rzeczywistości "Nie oszukujmy się - film oddaje prawdę o rzeczywistości, która bywa nielogiczna, nieciągła, w której brak dramatyzmu" powiedział Maciej Kozłowski, aktor wcielający się w filmie w postac Bałagana.

Marek Bukowski, pytany o budżet filmu, wyjaśnił, że o ile początkowo produkcja finansowana była z pieniędzy twórców całego przedsięwzięcia, o tyle z czasem znależli się ludzie i instytucje gotowe wyłożyć na ten cel odpowiednie środki. Reżyser nie potrafił jednak precyzyjnie określić kwoty, jaka zaiwestowana została w produkcję. "W każdym razie, z czystym sumieniem będzie państwo mogli napisać, że budżet "bloku.pl" wyniósł mniej niż budżet "Quo vadis" zażartował Maciej Kozłowski. Ostatecznie jednak udalo się ustalić, że ogólny koszt produkcji zamknął się w granicach 400 tysięcy złotych.

Sądząc po głosach krytyków i dziennikarzy, obraz wywołał skrajnie odmienne reakcje, wzbudzając zarówno uznanie, graniczące z zachwytem, jak i niechęć, płynącą z niezgody na przyjętą formę filmową. Odpowiedzią na tego rodzaju zarzuty była wypowiedż Macieja Kozłowskiego, który stwierdził: "Jeśli niektórzy z was nie mają odwagi pisać źle o obiektywnie słabych filmach "mistrzów", to niech przynajmniej spróbują spojrzeć z odrobiną życzliwości na propozycje realizowane przez debiutantów".

Nie obyło się oczywiście bez pytań o kino niezależne - jego definicję i przynależność filmu "blok.pl" do tego nurtu. "Dla mnie kino niezależne oznacza możliwość tworzenia rzeczy śmiałych, nowatorskich. Jeżeli dwudziestoparolatek robi film naśladujący tradycyjne, uznane produkcje pięćdziesięciolatków, to ja mu po prostu nie wierzę. Siłą kina niezależnego jest właśnie szansa na realizowanie szczerych, osobistych, niekonwencjonalnych filmów. Przypomnijmy sobie pierwszy film Lyncha, "Głowa do wycierania" - był szokujący, wydawało się, że nie sposób go oglądać. Wywołał jednak ferment, który zaowocował zmianą stylu myślenia zarówno odbiorców, jak i twórców. To jest właśnie zadanie kina niezależnego" powiedział Marek Bukowski.

Film wejdzie do kin 11 maja w trzech kopiach.