Czy już wkrótce zasalutujemy Kapitanowi Ameryce na pożegnanie? Wygląda na to, że
Chris Evans niedługo odłoży tarczę z flagą USA i zostawi za sobą uniwersum Marvela. W udzielonym ostatnio wywiadzie dla magazynu Esquire aktor przyznał, że
"Avengers: Infinity War" i jego niezatytułowany sequel będą jego ostatnimi występami w ikonicznej roli.
Evans potwierdza w rozmowie, że jego kontrakt z Marvelem wygasa po realizacji dwóch wspomnianych filmów.
"Infinity War" trafi do kin w kwietniu przyszłego roku. Kręcona równocześnie druga część filmu - chwilowo bez tytułu - będzie miała premierę w maju 2019.
Oczywiście gwiazdor może zawsze renegocjować umowę i powrócić do grania Kapitana. Z artykułu w Esquire wynika jednak, że nie taki jest plan. Przynajmniej na tę chwilę. Aktor przyznaje, że grafik prac nad kolejnymi widowiskami Marvela nie pozwala mu rozwijać się w innych kierunkach. Między kolejnymi filmami z udziałem Kapitana Ameryki aktor nie ma za wiele czasu, by grać w innych produkcjach czy reżyserować.
Pytanie, czy odejście
Evansa oznacza śmierć Kapitana Ameryki? A może po prostu emeryturę? W komiksach nie brakuje precedensów podobnego rozwoju wypadków. Nie brakuje również następców Kapitana, którzy przejmą po nim tarczę i superbohaterski pseudonim. Na różnych etapach komiksowej historii rolę Kapitana Ameryki przejmowali m.in. Falcon i Zimowy Żołnierz. Obaj są obecni w kinowym uniwersum Marvela w interpretacjach - odpowiednio -
Anthony'ego Mackie'ego i
Sebastiana Stana. Czy któryś z nich zastąpi Kapitana po 2019 roku?