Dziś, 25 kwietnia, w Warszawskim kinie Kultura odbył się pokaz rosyjsko-francuskiej produkcji, w reżyserii Aleksandra Proszkina, pt.
"Córka kapitana". Główne role w filmie zagrali
Mateusz Damięcki i
Karolina Gruszka.

Po projekcji miała miejsce konferencja z udziałem aktorów, na której mogliśmy się dowiedzieć w jaki sposób doszło do tego, że w obsadzie rosyjskiego filmu, powstałego na kanwie głośnych opowiadań Puszkina -
"Córka kapitana" i
"Historia Pugaczowa" - znaleźli się polscy wykonawcy. Jak powiedział Mateusz Damięcki, reżyser filmu prowadził intensywne poszukiwania odtwórców głównych ról w swoim kraju, po przesłuchaniu około tysiąca osób, doszedł jednak do wniosku, że żadna nie spełnia jego oczekiwań i wyruszył do Polski. Tam znalazł wymarzonych dla siebie aktorów w osobie Karoliny i Mateusza. Dla Mateusza Damięckiego, który miał wtedy siedemnaście lat, była to unikalna szansa zapoznania się z twórczością wielkiego pisarza rosyjskiego okresu romantyzmu, stanowiącego w oczach swoich rodaków wieszcza na miarę naszego Mickiewicza. Także zmierzenie się z poważną literaturą stanowiło dla naszych aktorów nie lada wyzwanie. "Dla Rosjan, kreowane przez nas postaci, Masza Mironowa i Piotr Griniow, to jak Pan Tadeusz i Zosia dla Polaków" powiedziała Karolina Gruszka.
Młodzi aktorzy, których mieliśmy już okazję oglądać razem w trzech filmach -
"Córce kapitana" Proszkina,
"Przedwiośniu" Bajona i
"Wojnie kreskówek" Żamojdy - z sentymentem wspominali pracę w Rosji, gdzie, jak mówili traktowani byli z wyjątkową troskliwością przez całą ekipę filmową.

"Czułam się tam jak księżniczka, którą nieustannie pytano czego sobie życzy, czy nie jest głodna, czy nie zechciałaby odpocząć, napić się czegoś itd." powiedziała
Karolina. Artyści spotykali się też z niebywałą przychylnością ze strony mieszkańców naszych byłych wschodnich sąsiadów. Wielkim przeżyciem było dla nich również poznanie specyfiki obcego kraju, którego egzotyka stanowiła niekiedy sprawdzian wytrzymałości. "Czasem napotykaliśmy trudności, głównie finansowe, jak choćby wtedy, gdy przez prawie miesiąc żywiliśmy się wyłącznie kapustą" wspominał
Mateusz. Zdjęcia realizowane były w mroźnych plenerach Moskwy, Orenburga i St. Petersburga. Mimo jednak pewnych niedogodności, jak choćby granie w temperaturze sięgającej minus czterdziestu stopni, nasi aktorzy z wdzięcznością wypowiadali się o pracy z rosyjskimi twórcami i o przyjaznej atmosferze na planie.
Mateusz Damięcki wspomniał ponadto o swoim zamiłowaniu do rosyjskiej literatury i rosyjskiego języka, które odkrył przy okazji udziału w
"Córce kapitana". "Polecam każdemu wyjazd na cztery miesiące do Rosji - to najlepsza metoda, by błyskawicznie nauczyć się tego pięknego języka" powiedział.
Przedstawiciel polskiego dystrybutora filmu, firmy SPInka, pytany o to, w jakich okolicznościach
"Córka kapitana" wprowadzona została na nasze ekrany, wyjaśnił, że zetknął się z tym obrazem na festiwalu w Berlinie, gdzie zapadła decyzja o zakupieniu kopii na potrzeby polskiego rynku filmowego.
Film wejdzie do kin 11 maja.