Być może już dziś dowiemy się, czy
"Kac Vegas w Bangkoku" trafi w piątek do kin. Wszyscy spodziewają się, że sędzia sądu St. Louis wyda decyzję w sprawie ewentualnego zablokowania dystrybucji w związku z oskarżeniem Warner Bros. o kradzież praw autorskich.
Przypomnijmy, iż S. Victor Whitmill złożył w sądzie pozew, w którym oskarża wytwórnię o nielegalne wykorzystanie tatuażu, który wykonał na twarzy
Mike'a Tysona. Znak ten zastrzegł, a Warner bez pytania się artysty o zgodę wykorzystał go w drugiej części w nieznacznie tylko zmienionej formie na twarzy jednego z bohaterów
"Kac Vegas w Bangkoku".
W poniedziałek w sądzie St. Louis stawili się dwa szefowie dystrybucji i marketingu Warnera próbując przekonać sąd, żeby nie wstrzymywał dystrybucji. Ich argumenty to: 1) 80 milionów dolarów, które Warner wydał na promocję filmu, a które to pieniądze przepadną, jeśli film nie wejdzie do kin 2) brak precedensu w sprawie tatuażu jako znaku chronionego prawem autorskim 3) prawo do parodii 4) bezpośrednie nawiązanie do
Mike'a Tysona, który pojawia się w obu filmach, a który mimo to nie jest stroną w tym sporze.
Jednak dla Warnera prawdziwą stawką jest wynik box office'owy. Wstępne analizy pokazują, że
"Kac Vegas w Bangkoku" mimo że ma kategorię R może być pierwszym w tym roku filmem z otwarciem powyżej 100 milionów dolarów. Studio więc zrobi wszystko, by komedia weszła do kin zgodnie z planem.