Graliśmy w "Champions of Anteria"

autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Grali%C5%9Bmy+w+%22Champions+of+Anteria%22-118497
Gwoli kronikarskiego obowiązku: "Champions of Anteria" to tak naprawdę kolejna część serii "Settlers". Dlaczego jej nazwa w żaden sposób nie nawiązuje do poprzednich gier w cyklu Ubisoftu? Ano dlatego, że ostatnia odsłona, jeszcze na etapie beta testów, została uznana za kompletną porażkę. Twórcy postanowili jednak nie spisywać całej swojej pracy na marne i wykorzystali część materiałów do stworzenia "Champions of Anteria". I wyszedł im całkiem niezły miks kilku gatunków gier. W "Champions of Anteria" są zarówno elementy klasycznej strategii ekonomicznej, erpegowe wstawki w postaci kilkorga bohaterów z wyjątkowymi zdolnościami, jak i mechanika rodem z "Diablo" czy gier MMORPG. 


O dziwo te wszystkie komponenty działają całkiem nieźle. Rozgrywka podzielona jest na dwie zasadnicze sekcje – mapę świata i misje. Na mapie ogólnej mamy przegląd naszych terenów oraz miejsc, które możemy podbić. Przypomina to nieco gry pokroju "Rise of Legends", gdzie świat podzielony jest na regiony – co turę możemy wykonać misję w którymś z nich i tym samym wyzwolić go spod rządów bandytów.

To nie wszystko, zostały bowiem ślady typowo "settlersowej" makroekonomii. Oczywiście trudno mówić o takiej głębi jak "Settlers II" (starej, jak dotąd niepokonanej odsłony serii). Mamy tu zamek, który od czasu do czasu będzie można ulepszać. Posiadamy także różne włości, na których stawiamy budynki generujące nam nowe zasoby lub przedmioty. Tu ciekawostka – podobnie jak w walce (o tym za chwilę), budynki sprzężone są z odpowiednimi żywiołami oraz terenami. Innymi słowy, zakład kamieniarski najlepiej stawiać w górach. Każdy teren – czy to rzeka, czy łąki – ma przypisany doń żywioł. Choć z początku wybór budowli i terenów mamy niewielki, w dłuższej perspektywie trzeba żonglować swoją infrastrukturą, by jak najwydajniej korzystać z surowców naturalnych. 


Drugą partią gry są wykonywane co turę misje. I tu, mimo powiewu sztampy, znalazło się miejsce dla paru ciekawie zrealizowanych pomysłów. Podczas każdej misji mamy do zrealizowania kilka głównych celów i ewentualnie jakieś ukryte zadania. Przed rozpoczęciem gry dobieramy sobie drużynę złożoną z trójki bohaterów (maksymalnie mamy pięć postaci). Każdy bohater ma swoje statystyki, unikalne zdolności oraz oczywiście żywioł. I tak łuczniczka zadaje obrażenia związane z żywiołem natury, a wojownik – metalu. Żywiołów jest pięć (woda, ogień, metal, natura i błyskawica) i uformowane są w dość klasyczne koło zależności. Musimy uderzać takimi żywiołami, żeby przeciwnicy dostawali krytyki, a my tylko draśnięcia. Proste w teorii, trudniejsze do wykonania w praktyce. Dlaczego? Przeciwnicy rzadko występują w monożywiołowych grupach; często występują w wybuchowych mieszankach. Do ich pokonania przydaje się rzecz zaczerpnięta z erpegów pokroju "Baldur’s Gate", czyli aktywna pauza. Na początku w ogóle z niej nie korzystamy, bo walki są stosunkowo proste. Później jednak, gdy okaże się, że dobrze skomponowane oddziały wrogów łoją nam skórę, a życie per misja jest tylko jedno, zaczyna się robić nieciekawie.

Co bardziej skomplikowane walki wymagają ustawicznego zmieniania celów, odpalania w odpowiednim momencie zdolności, żonglowania żywiołami, słowem – jest co robić i aż dziw bierze, że to takie fajne. Co więcej, już na wczesnym etapie gry widać, że bohaterowie nie mają różnych klas (np. mnich, łuczniczka, wojownik) wyłącznie od parady. Pomiędzy postaciami pojawiają się pewne synergie, zresztą samo odpalanie specjalnych ataków też do prostych nie należy. Dla przykładu: zanim nasz mnich uruchomi jakąś większą zdolność, musi nastukać specjalne punkty mocy. Nie jest to oczywiście kompletna nowość – znamy takie systemy z MMORPG, ale zostały one całkiem sprawnie wpleciono w grę.


Wizualnie "Champions of Anteria" przedstawia się na razie mniej więcej tak jak fabuła gry. Jest kreskówkowo, kolorowo i śmiesznie, choć często zbyt sucho i drętwo. Grafika nie powala, ale jest wystarczająco funkcjonalna, by cieszyć się podróżami przez soczysto zielone tereny Anterii. Przeszkadzają nieco natrętne żarty z postaci i konwencji, ale da się to przeżyć.

"Champions of Anteria" ma zadebiutować pod koniec wakacji – 30 sierpnia. Po odgrzebaniu resztek nieudanych "Settlers" dostaniemy więc zupełnie inną grę. Jak na razie zapowiada się na całkiem niezłą dawkę niezobowiązującej rozrywki.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones