"Super Express" postanowił sprawdzić, jak bardzo cenią się polskie gwiazdy. Tabloid zaproponował kilku osobom udział w 7. edycji "Tańca z gwiazdami".
- Jestem otwarta na propozycje. Ale pięć tysięcy złotych za odcinek to za mało - stwierdziła
Tamara Arciuch.
Za dwa tańce i udzielenie kilku wypowiedzi do kamery aktorka zażądała więcej niż dwukrotna przeciętna płaca miesięczna w Polsce! Do tej pory Tamara dała się poznać z kilku niezapomnianych ról - choćby głosu dentystki w
"Kasi i Tomku" oraz roli prostytutki, którą zagrała gościnnie w
"Egzaminie z życia".
Chętnych na pokazanie się w popularnym show jest bardzo wielu. Przecież nic tak nie promuje gwiazdek. Wie o tym choćby
Katarzyna Glinka.
- Jakie są moje wymagania finansowe? Muszę pomyśleć, ale po emisji "Gwiazdy tańczą na lodzie" moja stawka na pewno wzrosła - powiedziała po wysłuchaniu naszej propozycji.
Z kolei młode aktorki
Marta Żmuda i
Małgorzata Socha nie miały nic przeciwko gaży po 10 tys. zł za odcinek. Jedynie
Paweł Deląg, uczestnik poprzedniej edycji "Tańca z gwiazdami", zachował dystans do pieniędzy.
- Oczywiście to, czy zatańczę, zależy też od tego, kto jeszcze będzie brał w tym udział - skomentował.