Swego czasu
McG dumnie ogłaszał całemu dziennikarsko-blogowemu światu, że jego
"Terminator" ma błogosławieństwo samego mistrza
Jamesa Camerona. Okazuje się jednak, że
McG – delikatnie rzecz ujmując – minął się z prawdą.
Cameron ujawnił całą sprawę w wywiadzie dla
The National Post. Reżyser stwierdził, że nie mógł dać żadnego błogosławieństwa, gdyż w ogóle nie widział scenariusza. O filmie wie tylko tyle, ile powiedział mu
Sam Worthington, który gra jedną z głównych ról w
"Terminatorze Ocalenie", a z którym
Cameron pracuje przy okazji
"Avatara".
Co do samej idei czwartego
"Terminatora" Cameron pozostaje sceptyczny, lecz nie przekreśla całkowicie filmu.