Jan Komasa, student Wydziału Reżyserii łódzkiej "filmówki", współtwórca
"Ody do radości" (z
Anną Kazejak-Dawid i
Maciejem Migasem), przygotowuje się do indywidualnego debiutu fabularnego.
Reżyser pracuje nad dwoma nowymi scenariuszami: jeden ma przedstawiać Polskę współczesną, drugi być opowieścią z akcją ulokowaną w czasie powstania warszawskiego.
Pierwszy –
"Turbo" – może kojarzyć się z
"Odą do radości", bo przedstawić ma również historię młodych ludzi, w których życiu miłość splata się z polską rzeczywistością. Nie jest wykluczone, że bohaterowie pochodzić będą ze społecznego marginesu. Komasa, myśląc o formie filmu, chce nieco odejść od realizmu w tradycyjnym ujęciu, a zaproponować obraz z pogranicza reklamy, teledysku i musicalu.
Drugi projekt to film bardzo realistyczny, w niektórych momentach – jak zwierza się
Komasa – wręcz hiperrealistyczny, przekazujący opowieść rozgrywającą się podczas sześćdziesięciu trzech, a więc wszystkich, dni powstania warszawskiego. Reżyser napisał już scenariusz, wydaje się, że jest również producent (Akson Studio).
Komasa myśli o dużej realizacji, ukazującej obok wątku miłosnego (są weń zaangażowane trzy osoby) i scen życia okupowanego miasta, sceny ulicznych walk. Bohaterami będą młodzi ludzie i świat pokazywany z ich perspektywy.
Komasa chce przybliżyć powstańców współczesnemu widzowi. Mówi, że chciałby nadać działaniom bohaterów cechy współczesności. – Żeby mówić dzisiaj, muszę mówić przez "dzisiaj" – dowodzi.