Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji dostrzegła potęgę Internetu. Ma apetyt na jego regulowanie i koncesjonowanie.
Przyjęta przez radę, a licząca ponad 200 stron "Strategia państwa polskiego w dziedzinie mediów elektronicznych na lata 2005 - 2020" pełna jest pomysłów, które Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, określa w rozmowie z "Rz" jako bezsensowne.
Rada, analizując polski rynek mediów elektronicznych, dostrzegła, że radia i telewizje internetowe działają bez koncesji i zezwoleń. W kategorii zagrożeń dla tego rynku umieściła to, że regulacje prawne dotyczą jedynie radia i telewizji w ich obecnym kształcie.
KRRiTV w swym opracowaniu podaje recepty na poprawę sytuacji. Chce m.in. zapisania w prawie, żeby posiadacze telefonów komórkowych - umożliwiających odbiór programów radia i telewizji - oraz komputerów płacili abonament radiowo-telewizyjny. Widzi też potrzebę wydawania zezwoleń na działanie internetowego radia i telewizji. - To jest z definicji bez sensu - mówił "Rz" Wacław Iszkowski.
Szef Izby obawia się, że konsekwencją proponowanych przez radę zmian w prawie może być koncesjonowanie witryn i portali internetowych. - Czym różni się internetowe radio od portalu? Tak naprawdę różnice są niewielkie - uważa Wacław Iszkowski.
-Pomysł koncesjonowania mediów internetowych jest sprzeczny z zasadami swobody działalności gospodarczej - twierdzi Piotr Rutkowski, właściciel firmy doradczej Rotel. - Koncesje są potrzebne, gdy rozdzielamy dobra rzadkie, takie jak częstotliwości radiowe. W Internecie takich ograniczeń nie ma.
Piotr Rutkowski przypomina, że polityka Unii Europejskiej zmierza do liberalizacji rynku usług łączności elektronicznej, w tym mediów.
Rada ma też koncepcję połączenia jej z Urzędem Regulacji Telekomunikacji i Poczty i powołania Krajowej Rady Radiofonii, Telewizji i Telekomunikacji. - Ten dokument dowodzi, że KRRiTV wyczerpała swoją misję i powinna zostać zlikwidowana - mówi Piotr Rutkowski.
Rada proponuje objąć abonamentem radiowo-telewizyjnym posiadaczy komputerów i telefonówkomórkowych UMTS. Chce, by były trzy rodzaje abonamentów: za telewizor, za radio i łączony. Jeśli urządzenie umożliwia zarówno odbiór programu radiowego, jak i telewizyjnego (takimi są komputer i niektóre telefony komórkowe), obowiązywałby abonament łączony. Dodatkowo proponuje, by urządzenie przystosowane do odbioru programu radiowego i telewizyjnego - a więc także komputer i komórka - podlegało obowiązkowi rejestracji.
Rada chce, by operator publiczny dysponował danymi osób "korzystających na podstawie umowy z usług operatorów telekomunikacyjnych rozprowadzających bądź rozpowszechniających programy radiowe i telewizyjne oraz usługi internetowe". Argumentuje, że w Niemczech od 2007 r. każdy posiadacz komputera podłączonego do Internetu będzie płacił zastępującą abonament"opłatę medialną", niezależnie od tego, czy komputer jest skonfigurowany do odbioru programów radiowych i telewizyjnych, czy nie. Według rady podobny pomysł rozważają kraje skandynawskie, a od 2004 r. we Francji taka opłata już obowiązuje każdego, kto "mazdolność odbioru programu telewizyjnego, niezależnie od techniki, która temu służy".
Koncepcja rady zakłada, że znajdująca się w ustawie o radiofonii i telewizji definicja rozpowszechniania zostanie rozszerzona o rozpowszechnianie programu "do sieci operatorów telekomunikacyjnych innych niż kablowych oraz do Internetu". A rozpowszechnianie wymaga uzyskania koncesji.
Wprowadźmy zezwolenia
W ustawie o radiofonii i telewizji ma pojawić się też pojęcie operatorów komunikacji szerokopasmowej. Taki operator musiałby dokonać "odpłatnego wpisu" do rejestru prowadzonego przez regulatora rynku mediów.
Z dokumentu wynika, że kierowana przez Danutę Waniek radajest zwolennikiem stworzenia organu skupiającego zadania, kompetencje i obowiązki wynikające z ustawy. - Prawo telekomunikacyjne oraz ustawy o radiofonii i telewizji. Ten nowy organ przejąłby od urzędu ochrony konkurencji kompetencje dotyczące mediów elektronicznych - mówi Waniek.
Rada zwraca uwagę, że w niektórych krajach, zarówno wchodzących w skład Unii Europejskiej (np. Wielka Brytania), jak i nie (np. w USA) działa zintegrowany regulator rynku telekomunikacyjnego i mediów elektronicznych.
Zintegrowany regulator kierowany miałby być przez radę, w której sześć z dziewięciu miejsc zarezerwowano by dla osób z politycznego nadania (Sejm, Senat, prezydent).