Gorącymi oklaskami podziękowano
Volkerowi Schlöndorffowi za jego najnowszy obraz
"Strajk - Bohaterka z Gdańska", ukazujący najnowszą historię Polski wiodącą do Sierpnia '80.
Na przedpremierowym pokazie nie było Anny Walentynowicz, której biografia posłużyła za podstawę scenariusza.
Lech Wałęsa powiedział nam: "Cieszę się, że ludzie o różnych punktach widzenia opowiadają o polskich dokonaniach". Ale na film też się nie wybrał. Ludzi dawnej "S" w ogóle przyszło niewielu. Była słynna tramwajarka Henryka Krzywonos i autor
"Ballady o Janku Wiśniewskim" Krzysztof Dowgiałło. Stawili się uczestnicy kończącego się w czwartek w Gdańsku Festiwalu Gwiazd.
Ekranizacja losów szeregowej robotnicy Stoczni Gdańskiej, później ikony Sierpnia '80, rodziła się w bólach. Walentynowicz oprotestowała scenariusz, żądała zaprzestania realizacji i groziła procesami. Film, który pierwotnie miał nosić tytuł
"Legenda Anny Walentynowicz", nie jest typowym obrazem biograficznym.
- Nie chciałem robić filmu o ludziach-symbolach, którzy zmieniają oblicze świata - mówi
Volker Schlöndorff w wywiadzie dla "Rz". - Wolę opowiadać o tych żyjących w cieniu, a jednak wpływających na bieg historii.
Postać Agnieszki Walczak zagrała
Katharina Thalbach,
Lecha Wałęsy -
Andrzej Chyra. Pokaz był zamknięty dla dziennikarzy. Reżyser i producenci tłumaczyli, że nie chcą nadać gdańskiemu pokazowi rangi oficjalnej prapremiery. Mogłoby to utrudnić dopuszczenie filmu do udziału w konkursie jednego z międzynarodowych festiwali.