Kiedyś były opowieści o jeżdżących w czarnej wołdze porywaczach dzieci. Dziś mrożące krew w żyłach relacje o policyjno-prokuratorskich nalotach na mieszkania rozpowszechniają w internecie posiadacze komputerów.
Uczestnicy nalotów mają szukać nielegalnego oprogramowania, plików muzycznych, filmów. - W piątek po południu przyszło do mnie dwóch policjantów. Pokazali blachy i zażądali, bym udowodnił, że Windowsa mam legalnie. Nie udowodniłem. Wypisali mi protokół: 7 tys. zł kary - mówi częstochowski student. - U mnie było trzech: dzielnicowy, gość z osiedlowego internetu i zastępca prokuratora (tak się przynajmniej przedstawiali). Mam legalne oprogramowanie. Kazali mi nawet pokazać paragon ze sklepu - dodaje mieszkaniec Północy.
Podobnymi opowieściami zasypywane są skrzynki mailowe i fora internetowe - także "Gazety". Sklepy oferujące oprogramowanie od kilku tygodni przeżywają oblężenie. W ubiegłym tygodniu sprzedawano dziennie w Media Markt po 40-50 sztuk Windows XP. W sobotę zabrakło go na półkach.
Tymczasem częstochowska policja zapewnia, że nie prowadzi żadnej zmasowanej akcji wchodzenia do mieszkań. - Jeśli już czegoś szukamy, to produkowanych na masową skalę płyt z pirackimi kopiami programów, filmów, utworów muzycznych. Namierzamy osoby i firmy (np. sklepy czy wypożyczalnie), które z tego procederu uczyniły sobie źródło dochodu - mówi nadkom. Joanna Lazar, rzeczniczka prasowa częstochowskiej policji. - Zdarza się, że przy tej okazji policjanci rekwirują komputery. Tak było przy zatrzymaniu grupy uczniów w sprawie wytwarzania i rozprowadzania fałszywych legitymacji szkolnych. Oprogramowanie bez licencji znaleziono też w komputerze 44-letniego księdza oskarżonego we wrześniu ubiegłego roku o gwałt na 20-latce. Sygnały o kontrolach w mieszkaniach mogą wskazywać na nowy rodzaj oszustów, którzy podają się za policjantów.
Co ciekawe, panika posiadaczy komputerów zaniepokoiła nawet polski oddział firmy Mircosoftu. Oficjalny komunikat firmy brzmi: "W związku z docierającymi do nas informacjami o pojawieniu się w blokach mieszkalnych w kilku województwach ogłoszeń o planowanej kontroli legalności oprogramowania na prywatnych komputerach, chcielibyśmy poinformować, że akcja ta nie jest inicjatywą polskiego oddziału Microsoft i nie jest prowadzona w porozumieniu z nami. Nie jest nam również znane powiązanie jej inicjatorów z instytucjami zajmującymi się promocją i ochroną legalności oprogramowania komputerowego ani polskimi organami ścigania. Chcielibyśmy przestrzec użytkowników oprogramowania komputerowego przed wpuszczaniem do prywatnych mieszkań osób podszywających się lub powołujących na firmę Microsoft. Osoby, które rozwieszają ogłoszenia i przeprowadzają "kontrole", nie działają z polecenia firmy Microsoft i nie posiadają do tego żadnych pełnomocnictw. Prosimy jednocześnie, aby osoby, które spotkały się z tego typu akcją w swoim mieście, na swoim osiedlu lub w swoim bloku, informowały o tym lokalne jednostki policji lub polski oddział Microsoft".
- Niewykluczone, że panikę napędzają właściciele sklepów komputerowych. W lutym na polskim rynku ma pojawić się nowy system operacyjny Microsoftu - Windows Vista. Sklepy chcą się szybko pozbyć XP-eka - spekuluje jeden z częstochowskich informatyków. (...)