Kiedy wczoraj w miasteczku Sparks, w stanie Nevada, widzowie
"Dziedzictwa Bourne'a" usłyszeli na sali kinowej strzał, mogli spodziewać się najgorszego. Na szczęście nie doszło do powtórki z Denver - to tylko miejscowy kinoman postrzelił się z pistoletu w pośladek.
56-letni mężczyzna zabrał na seans pistolet niewielkiego kalibru. Schował go do kieszeni bluzy, jednak gdy wiercił się w fotelu, broń się wysunęła. Kiedy uderzyła o podłogę, padł strzał. Kula trafiła go w pośladek. Mężczyzna nie odniósł żadnych poważnych obrażeń i powoli dochodzi do siebie.
56-latek miał pozwolenie na broń, niemniej jego sprawa i tak zostanie dogłębnie zbadana przez śledczych i prokuratora.