Radykalny Moodysson - piąty dzień festiwalu Nowe Horyzonty

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Radykalny+Moodysson+-+pi%C4%85ty+dzie%C5%84+festiwalu+Nowe+Horyzonty-29986
Piąty dzień festiwalu Era Nowe Horyzonty już za nami i dziś impreza wkracza na swój półmetek. Przed nami jeszcze 6 dni wypełnione wielkim kinem. Na festiwalu czekają nas bowiem premiery między innymi najnowszego filmu braci Quay, kontrowersyjnych, zrealizowanych na telefonie komórkowym "Nokturnów dla króla Rzymu", czy uhonorowanego Złotą Palmą podczas tegorocznego festiwalu w Cannes dramatu Kena Loacha "Wiatr buszujący w jęczmieniu".

Wczorajszy dzień poświęciliśmy trzem filmom: "Słońcu" Aleksandra Sokurowa, "Kontenerowi" Lukasa Moodyssona i muzycznej "Iberii" Carlosa Saury. Widownia podczas każdej z projekcji pękała w szwach, choć brak klimatyzacji w kinie Warszawa dawał się porządnie we znaki.

"Słońce" jest trzecim po "Molochu" i "Cielcu" filmem, w którym Sokurow opowiada o dyktatorach w chwili, kiedy tracą swoją absolutną władzę. Bohaterem pierwszej części trylogii był Hitler, drugiej Lenin. "Słońce" opowiada natomiast o japońskim cesarzu Hirohito i okolicznościach, w których zdecydował się on zrzec swojej boskości.





"Słońce" wyróżnia się na tle wcześniejszych części trylogii. W przeciwieństwie do Hitlera i Lenina, Hirohito pokazany został przez Sokurowa jako postać wielowymiarowa. Odtwarzany brawurowo przez Isseia Ogatę cesarz z jednej strony jawi nam się jako zdziecinniały, dziwaczny człowiek, z drugiej jako światły, inteligentny władca znający wiele języków i interesujący się biologią morza. W filmie znalazło się nawet kilka akcentów komediowych, które są czymś wyjątkowym w z reguły mrocznej i poważnej twórczości rosyjskiego reżysera oraz jedna oniryczna sekwencja pokazująca zniszczoną Japonię zrealizowana przy użyciu animacji komputerowej.

Sam film ma bardzo teatralny charakter. Poza wspomnianą już sceną pokazującą zniszczoną wojną i płonącą Japonię nie znajdziemy w nim dynamicznej kamery i montażu. Nieśpieszna, oparta głównie na dialogach i niuansach narracja może wystawić na próbę cierpliwość niektórych widzów, jednak miłośnicy twórczości Sokurowa na pewno nie będą "Słońcem" rozczarowani. [MK]

Najbardziej radykalnym filmem tegorocznego festiwalu Era Nowe Horyzonty nazwał Roman Gutek "Kontener" Lukasa Moodyssona. Szwedzki reżyser, którego "Dziura w sercu" mocno podzieliła w ubiegłym roku nowohoryzontową publiczność, tym razem zrealizował obraz tak odrealniony i surrealistyczny, że zaakceptować go będzie w stanie jedynie niewielka, bardzo hermetyczna grupa widzów.

"Kontener" jest praktycznie pozbawiony fabuły. Zrealizowanym na taśmie Kodak Tri-X 16mm czarno-białym zdjęciom towarzyszy przez 74 minuty projekcji monotonny komentarz wypowiadany przez amerykańską aktorkę Jenę Malone. Możemy się domyślać, że otyły mężczyzna, którego widzimy na ekranie, jest w rzeczywistości transwestytą skrywającym w nieatrakcyjnym ciele piękną kobietę. Jednak nie jest to do końca pewne. Narratorka bowiem nie mówi, przyjmując punkt widzenia kilku osób. W pewnym momencie wypowiada się jako Jena Malone, później jako jedna z celebrities - najprawdopodobniej Paris Hilton. Jej monolog to strumień świadomości, w którym pojawiają się fragmenty wspomnień, osobiste wyznania, poezja, monotonne wyliczanie przedmiotów należących do bohatera/bohaterki (?).





Lukas Moodysson, któremu popularność przyniosły takie filmy jak "Fucking Amal", czy "Tylko razem" nie boi się eksperymentów. "Kontener" to, podobnie jak wcześniejsza "Dziura w sercu", dowód na to, że szwedzki reżyser szuka w kinie nowych form wyrazu i nowych sposobów narracji. "Kontener" jest w stanie ująć widzów swoim onirycznym, nierealnym klimatem. Niestety, tych, którzy dadzą się mu porwać będzie bardzo niewielu. [MK]

Olbrzymich emocji dostarczyła nam natomiast "Iberia" Carlosa Saury. Jako fani jego dokumentalnego "Flamenco (de Carlos Saura)" nie mogliśmy opuścić projekcji jego najnowszej produkcji "Iberia".

Pozbawiony fabuły, składający się ze śpiewu i tańca obraz jest hołdem złożonym przez reżysera wybitnemu hiszpańskiemu XIX-wiecznemu kompozytorowi Issakowi Albenizowi. "Iberia" to cykl wariacji na temat jego najsłynniejszej suity fortepianowej, która tytuł posłużyła Saurze za inspirację.





W filmie do muzyki Albeniza tańczą i śpiewają najwybitniejsi hiszpańscy artyści: Manolo Sanlucar, Sara Baras, Antonio Canales, Aida Gomez, która spotkała się już z Saurą wcześniej nba planie "Salomé", wybitny śpiewak flamenco Enrique Morente i jego córka Estrella Morente.

Ich sceniczne występy, doskonale sfilmowane i oświetlane tworzą niesamowity spektakl barw, strojów i muzyki. "Iberia" atakuje nasze zmysły z nieprawdopodobną siłą. I choć po wyjściu z kina wiemy, że w swoim najnowszym filmie Saura nie pokazał nam nic, czego nie widzielibyśmy w jego wcześniejszych produkcjach, to jednak zrobił to w taki sposób, że nie sposób wyrzucić "Iberii" z pamięci. [DW]

Przed nami kolejny dzień festiwalu i kolejne filmy. Dziś planujemy zobaczyć dwa muzyczne dokumenty "Neil Young: Serce ze złota" Jonathana Demme’a i "Leonard Cohen: I'm Your Man" Liana Lunson, głośne "Breakfast on Pluto" Neila Jordana oraz ciekawie zapowiadającego się "Stroiciela trzęsień ziemi" braci Quay.



Almodovar otworzył festiwal Era Nowe Horyzonty - dzień pierwszy
Moretti o Berlusconim - drugi dzień festiwalu Nowe Horyzonty
Disco roboto - trzeci dzień festiwalu Era Nowe Horyzonty
Bębny bogów - czwarty dzień festiwalu Era Nowe Horyzonty
Kicia uwodzi widzów - szósty dzień festiwalu Nowe Horyzonty
Alicja w krainie koszmaru - siódmy dzień festiwalu Nowe Horyzonty
Fantasmagoria - ósmy dzień festiwalu Nowe Horyzonty
"Kto nigdy Ne żył..." na festiwalu Era Nowe Horyzonty, dzień dziewiąty
"Plac Zbawiciela" na festiwalu Era Nowe Horyzonty, dzień dziesiąty