Amerykańscy producenci filmów fabularnych przerzucają część budżetu promocyjnych z telewizji do Internetu.
Stacji TV na pewno nie ucieszy ta nowina, ale studia filmowe coraz chętniej zastępują reklamę telewizyjną internetem w działaniach promocyjnych.
Na przykład debiutujący z początkiem maja horror
"Dom woskowych ciał" (Warner Bros.) wykorzystuje pod-casting (czyli możliwość ściągania plików muzycznych z reklamą z internetu na iPody). Potencjalni widzowie modą więc usłyszeć obok ulubionej muzyki wypowiedzi głównej gwiazdy filmu
Paris Hilton.
Z kolei Paramount Pictures utworzył partnerstwo z Yahoo! w celu promocji najnowszego filmu
Stevena Spielberga z
Tomem Cruise'em "Wojna światów", który ma premierę latem. Yahoo! Przygotował program online, w którym internauci mogą wysłuchać odpowiedzi na swoje pytania ze strony
Spielberga i
Cruise'a na wideoklipie.
Te przykłady obrazują coraz bardziej interaktywny trend w marketingu filmów fabularnych. Jak dotąd najwięcej korzyści czerpały stacje telewizyjne, ale zdaje się, że ta epoka już się skończyła. Należy też dodać, że wpływy stacji z kategorii filmu spadną także ze względu na mniejszą liczbę nowych produkcji co roku (w ub. r. 129 w porównaniu ze 162 w 1996 r.). Największe sieci TV zarobiły w ub. r. 1,2 mld dol. z promocji filmów fabularnych, o 0,7 proc. mniej niż rok wcześniej. Wydatki na tradycyjne spoty spadły natomiast o 2,4 proc.
Producenci tłumaczą, że mają średnio do dyspozycji 100 mln dol. na produkcję i promocję filmu, muszą szukać efektywnych, atrakcyjnych nowych form przyciągnięcia uwagi widza. Każde z największych studiów twierdzi, że znacząco zwiększa swoje budżety interaktywne (z 59 mln dol. w r. 2003 do 84 mln dol w ub. r.).