"Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa" okazały się filmem nie tylko ciepłym i pełnym wdzięku, ale i bardzo kasowym. W amerykańskim box-office są wciąż w czołówce i przyniosły twórcom już prawie 250 milionów dolarów. W miniony piątek zadebiutowały w polskich kinach, również odnosząc niemały sukces. W pierwszy weekend film obejrzało
305 179 widzów! Jest to najlepsze otwarcie w historii Disneya w Polsce.
Coraz częściej mówi się o tym, że jeden z producentów, a zarazem pasierb autora Narnii, C.S. Lewisa – Douglas Gresham, już pracuje nad kolejną częścią cyklu. Projekt trzymany jest w ścisłej tajemnicy, ale wszystko wskazuje na to, że twórcy mają zielone światło od studia Disneya i że możemy spodziewać się filmowej wersji
"Księcia Kaspiana". Jeszcze przed debiutem ekranowym
"Lwa, Czarownicy i starej szafy" reżyser
Andrew Adamson mówił: Nie przepadam za seriami, ale jeśli będę mógł zrobić kolejną część
"Narnii", to nie będę się zastanawiał.
Wybór
"Księcia Kaspiana" został podyktowany kilkoma względami. Po pierwsze, Lewis w tej właśnie kolejności pisał
"Narnię", choć zalecał potem inną kolejność czytania. Po drugie, jest to jedyny tom spośród dalszych sześciu części, w którym występuje cała czwórka dzieci i gdzie są one w podobnym wieku jak w części pierwszej. Filmowcy muszą się spieszyć – jeśli młodzi aktorzy podrosną,
"Książę Kaspian" może nigdy nie powstać.
Wobec ogromnego sukcesu
"Opowieści z Narnii" w kinach, wydaje się, że filmowcy nie pomylili się, podejmując decyzję o kontynuacji.