Wygląda na to, że
Roman Polański nie postawi do końca życia stopy na amerykańskiej ziemi. No chyba, że odda się dobrowolnie tamtejszemu wymiarowi sprawiedliwości.
Sąd w Los Angeles odrzucił możliwość ponownego rozpatrzenia sprawy sprzed ponad 30 lat - reżyser został wówczas oskarżony o zgwałcenie 13-letniej dziewczyny. Ponieważ jednak
Polański nie chce pojawić się w USA, aby złożyć zeznania, sędziowie nie będą kontynuować procesu.
Czołowym dowodem w sprawie miał być film dokumentalny
"Roman Polański. Ścigany i pożądany", który można obejrzeć na tegorocznym festiwalu Planete Doc Review. Autorka pokazuje nim, że w trakcie poprzedniego procesu prowadzący go sędzia dopuścił się mnóstwa uchybień.