Jak donosi łódzki "Express Ilustrowany", ponad 20 minut trzeba było stać w sobotę w kolejce po bilet do Cinema City w Manufakturze. Wiele osób rezygnowało z tego powodu z obejrzenia filmu.
Kasjerzy przyznają, że choć w weekendowe wieczory czynne są 4 stanowiska, łodzianie muszą czekać w kolejce po bilet przynajmniej kilkanaście minut. - O 19.30 zaczynają się cztery filmy, piętnaście minut później kolejne cztery - mówi Ewa, kasjerka. - Ci, którzy myślą, że do kina wystarczy przyjść 10 minut przed seansem, są w błędzie. Na jeden tylko film -
"Pachnidło" - wyświetlany w naszej największej sali sprzedaliśmy właśnie blisko 400 biletów.
Podobnie sytuacja ma się w drugim łódzkim multipleksie, Silver Screen. - Łodzianie znów zaczęli chodzić masowo do kina - twierdzi Marcin Krach, menedżer Silver Screen. - Najlepszym dowodem na to jest fakt, że w naszym mieście znalazło się miejsce na dwa multipleksy i oba świetnie sobie radzą. Cinema City odebrało nam część widzów, mimo to odwiedzają nas tłumy. Listopad i grudzień były bardzo dobrymi miesiącami. Również w styczniu sale kinowe są pełne.