Podczas festiwalu w Cannes
Ari Folman, autor znakomicie przyjętego na świecie dokumentu
"Walc z Bashirem", zapowiadał realizację
"Kongresu futurologicznego" Stanisława Lema. Wszystko wskazuje na to, że produkcja będzie mogła ruszyć już za jakiś czas.
Folman zapewnił już sobie prawa do ekranizacji i intensywnie pracuje nad scenariuszem.
Akcja opowiadania rozpoczyna się w nieodległej, w stosunku do czasu powstania utworu, przyszłości – przypuszczalnie na przełomie XX i XXI wieku. Ijon Tichy bierze udział w Ósmym Światowym Kongresie Futurologicznym, obradującym nad problemem przeludnienia. Już pierwszych kilka akapitów buduje obraz świata targanego konwulsjami wybuchów społecznych, skrajnie niestabilnego politycznie.
Wkrótce po rozpoczęciu obrad na ulicach miasta dochodzi do zamieszek, które przeradzają się w regularną wojnę. Tichy wraz z garstką uczestników kongresu chroni się w kanale ściekowym, jednak w tłumieniu zamieszek użyte zostają chemiczne środki halucynogenne, które wywołują u autora ciąg urojeń. Z jednej wizji wpada w kolejną, w każdej z nich starając się jednak zachować kontakt z rzeczywistością, szukając dróg przebudzenia. W pewnym momencie zostaje ciężko ranny (w realnym świecie, jak mu się zdaje) i poddany hibernacji z braku możliwości wyleczenia.
Odmrożony zostaje w 2039 roku (tak sądzi) w zadziwiająco idyllicznym świecie, zrewolucjonizowanym przez osiągnięcia chemii. Niemal wszystkie ludzkie potrzeby są w nim zaspokajane poprzez bezpośrednie oddziaływanie na mózg wszechobecnych, rozpylanych w powietrzu, substancji chemicznych. Dostępne specyfiki są tak zaawansowane, że likwidują niepożądane społecznie zachowania, są łatwo przyswajalnym nośnikiem wiedzy, albo mogą wywołać dowolną (z góry zaplanowaną) projekcję, wizję, samopoczucie lub przekonanie u osoby je przyjmującej.[źródło: wikipedia]
"The Futurological Congress" będzie połączeniem filmu aktorskiego z animacją.