Wystarczyła premiera w 44 krajach świata, by wstrząsnąć zestawieniem box office'u.
"Avengers: Czas Ultrona" sprzedaje się fantastycznie i po pierwszym weekendzie na koncie widowiska Marvela jest 201,2 mln dolarów. Oznacza to otwarcie lepsze o 44% w porównaniu z pierwszą częścią
"Avengers" i to bez uwzględnienia gorszych obecnie kursów wymiany lokalnych walut. W podboju świata nie przeszkodził Disneyowi nawet bunt części kin w Niemczech, którym nie spodobały się podniesione opłaty za korzystanie z kopii.
Najlepszym rynkiem w pierwszy weekend
"Avengers: Czasu Ultrona" na świecie okazała się Korea Południowa. Dziewięć z każdych dziesięciu sprzedanych biletów kinowych było właśnie na seanse Marvela. Obraz zarobił tam 28,2 mln dolarów, co jest drugim najlepszym otwarciem wszech czasów oraz najlepszym filmu zagranicznego.
W Rosji druga część
"Avengers" zarobiła 16,2 mln dolarów, co jest najlepszym otwarciem wszech czasów. W Australii – 13,1 mln dolarów, co jest trzecim najlepszym otwarciem wszech czasów (i najlepszym Marvela/Disneya). Z Wielkiej Brytanii i Irlandii pochodzi 27,3 mln dolarów, co jest najlepszym debiutem filmu o superbohaterach. We Francji
"Czas Ultrona" uzyskał 12,1 mln dolarów, co jest wynikiem o 9% gorszym od
"Iron Mana 3", ale najwyższym otwarciem spośród wszystkich tegorocznych premier.
W Niemczech prawie 200 mniejszych kin odmówiło pokazywania
"Avengers: Czasu Ultrona", ponieważ Disney zażądał wyższych opłat za kopie. Mimo straty 686 ekranów, widowisko nie miało żadnych kłopotów z uzyskaniem najlepszego otwarcia kinowego uniwersum Marvela. W pierwszy weekend zarobiło 9,3 mln dolarów.
Obraz doskonale sprzedał się również w Argentynie (4,9 mln), Brazylii (13,1 mln), Filipinach (7,7 mln), Hongkongu (6,4 mln), Indiach (7,7 mln) i we Włoszech (8,5 mln).
Jednak nie tylko Disney miał w ten weekend powody do świętowania. Kolejny triumf zanotował Universal Pictures. Jest trzecim studiem, którego produkcja poza granicami USA zdołała zarobić miliard dolarów. Czynu tego dokonali oczywiście
"Szybcy i wściekli 7". Podczas swojego czwartego weekendu na świecie widowisko zgarnęło 69,7 mln dolarów z 67 krajów. Łączne zagraniczne wpływy osiągnęły więc poziom 1 001,0 mln dolarów. Najlepszym rynkiem są Chiny, gdzie obraz będzie wyświetlany jeszcze tylko dwa tygodnie. Do dziś zarobił tam 323 mln dolarów, co jest rekordem wszech czasów.
"Szybcy i wściekli 7" są trzecim największym kasowym przebojem na zagranicznych rynkach. Więcej zarobiły tylko:
"Avatar" (2 027,5 mln) oraz
"Titanic" (1 528,1 mln). W zestawieniu globalnych wpływów widowisko Universal Pictures zajmuje na razie piątą lokatę z wynikiem 1 321,5 mln dolarów. Do czwartego w zestawieniu
"Harry'ego Pottera i Insygniów Śmierci: Część II" traci jednak tylko 20 milionów dolarów, a zatem przed końcem tygodnia
"Szybcy i wściekli 7" wskoczą na czwartą lokatę.
Na trzecim miejscu zagranicznego box office'u wylądowała chińska premiera
"Zuo er". Ekranizacja powieści o niesłyszącej dziewczynie, która zakochuje się w koledze z uczelni, zarobiła 27 milionów dolarów.
Na czwartym miejscu znalazła się animacja
"Dom" z wynikiem 13,7 mln dolarów. Ponad połowa tej kwoty (7,7 mln) pochodzi z Chin, gdzie obraz właśnie debiutował. Pierwszą piątkę kompletuje
"Kopciuszek", który znalazł się w zestawieniu za sprawą Japonii. Baśniowe widowisko zarobiło tam 4,8 mln dolarów (najlepsze otwarcie filmu amerykańskiego lub europejskiego w tym roku). Dodając do tego zarobki z innych krajów, weekendowa kwota wyniosła 8,5 mln dolarów.