Na Śląsku powstają zdjęcia do telewizyjnego filmu
"Living the Quake" opowiadającego o tragicznym trzęsieniu ziemi, które w 1906 roku dotknęło San Francisco praktycznie niszcząc całe miasto.
Obraz opowiadał będzie historię grupy bohaterów w czasie pięciu dni przed i po katastrofie. "Będzie to fabularyzowany dokument oparty na opowieściach i zapiskach tych, którzy przeżyli" - informuje "
Dziennik zachodni".
Dlaczego wybraliśmy akurat Polskę na kręcenie zdjęć? Przede wszystkim z powodu zgranej i pracowitej ekipy techników. Drugim powodem były oczywiście plenery - zależało nam na tym, aby zniszczone domy, zawalone fabryki były rzeczywiste. Właśnie tak sobie wyobrażałem ogromne miasto po katastrofie - mówi producent "Living the Quake" - Piers Vellacot.
Film
"Living the Quake" będzie pokazywany tylko w telewizji. Kręcimy go z myślą o kwietniu przyszłego roku - wtedy minie dokładnie setna rocznica trzęsienia ziemi w San Francisco. Chciałbym, aby ten obraz był hołdem złożonym ofiarom - dodaje producent.
Zdjęcia do
"Living the Quake" realizowane są w miastach Sosnowiec, Mysłowice, Jaworzno, Bytom i Katowice. W obsadzie obrazu znaleźli się
Maxwell Caulfield i
Ian Duncan. Reżyseruje Philipe Smith. Producentami projektu są Channel 4 i BBC.
Trzęsienie ziemi, które nawiedziło Kalifornię 18 kwietnia 1906 r., uznawane jest do dziś za jedną z największych katastrof w dziejach ludzkości. Chociaż liczba ofiar śmiertelnych była stosunkowo niska - w zależności od źródeł od 500 do 1000 osób, to trzęsienie poczyniło ogromne straty materialne. W ciągu kilku chwil dach nad głową straciło 250 tys. osób.
Uczeni przypuszczają, że trzęsienie z 1906 roku w San Francisco sięgało aż 8,3 stopnia w skali Richtera. Poruszyło to 360 km północnej części uskoku San Andreas. Według kronikarzy i historyków, największe zniszczenia spowodowały jednak wybuchające pożary. To one zrównały miasto z ziemią. Ugaszone zostały dopiero po trzech dniach.