Wenecja 2008: Idioci i malarze w gondolach

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Wenecja+2008%3A+Idioci+i+malarze+w+gondolach-45564
Wenecję opanowali imbecyle i niespełnieni artyści – jedni i drudzy podzielili festiwalową publikę.  Na otwarciu imprezy pokazano nowe dzieło braci Coen, "Tajne przez poufne". To kryminalna komedyjka, której scenariusz powstawał w trakcie prac nad oscarowym "To nie jest kraj dla starych ludzi". Coenowie spuścili z tonu, czego nie może im wybaczyć paru krytyków.

"Tajne przez poufne" opowiada historię zapijaczonego analityka CIA (John Malkovich), który zostaje wyrzucony z  pracy. W ramach zemsty spisuje więc swoje zawodowe wspomnienia, choć ich wartość merytoryczna jest mniejsza niż dialogi w filmach porno. Dyskietka z tekstem trafia w ręce niewydarzonych pracowników siłowni, a ci, przekonani, że zaplątali się w szpiegowską aferę, nakręcają spiralę tragicznych i zabawnych jednocześnie zdarzeń.

   

Dziennikarz branżowego "Variety" napisał w swojej recenzji, że scenariusz filmu Coenów jest 'głupkowaty'. Z kolei pierwszy krytyk "Gazety Wyborczej", Tadeusz Sobolewski, stwierdza ze smutkiem: "I wszystko byłoby świetnie - tylko dlaczego, doceniając całą destrukcyjną perfekcję, nie zaśmiałem się szczerze ani razu? Nie umiałem nabrać dystansu do idiotycznego świata. Przeciwnie, zatęskniłem za gatunkami, które bracia Coen biorą w cudzysłów. Za kinem, które uruchamia prawdziwą "litość i trwogę", obiecuje oczyszczenie".

Opinie,  jak widać, nie są zbyt entuzjastyczne. Mimo różnych zastrzeżeń pod adresem "Tajne przez poufne", wszyscy rozpływają się nad grą aktorską w filmie. Największe brawa zbiera Frances McDormand (prywatnie żona Joela Coena) wcielająca się w postać bezczelnego babiszona prowadzącego fitness club. Widzów bawi również rola Brada Pitta, który gra... debila. Sam aktor nie jest jednak przekonany do swojej kreacji, niemniej cieszył się z możliwości pracy ze dolnymi braciszkami.

   

Drugą ważną wenecką premierą było nowe dzieło Takeshiego Kitano, który wciąż błądzi wśród wertepów autokreacji i popkultury. "Achilles i żółw" ("Achilles to kame") to alegoryczna opowieść o losie artysty. Tytuł nawiązuje oczywiście do paradoksu przedstawionego przez Zenona z Elei: oto grecki heros ściga się z powolnym zwierzątkiem i przegrywa. U Kitano żółwiem jest możliwość spełnienia się w sztuce.

Bohater filmu, malarz Machisu, poświęca się tworzeniu obrazów, nie zauważając, że jego rodzina cierpi. Czymże są jednak przyziemne problemy wobec kosmicznych dylematów? Koniec końców, Machisu okazuje się żałosną kreaturą, a jego sztuka bezwartościowymi odchodami. Paru reżyserów obecnych na festiwalu mogło posmutnieć po pokazie "Achillesa...".