Wenecję opanowali imbecyle i niespełnieni artyści – jedni i drudzy podzielili festiwalową publikę. Na otwarciu imprezy pokazano nowe dzieło braci
Coen,
"Tajne przez poufne". To kryminalna komedyjka, której scenariusz powstawał w trakcie prac nad oscarowym "To nie jest kraj dla starych ludzi".
Coenowie spuścili z tonu, czego nie może im wybaczyć paru krytyków.
"Tajne przez poufne" opowiada historię zapijaczonego analityka CIA (
John Malkovich), który zostaje wyrzucony z pracy. W ramach zemsty spisuje więc swoje zawodowe wspomnienia, choć ich wartość merytoryczna jest mniejsza niż dialogi w filmach porno. Dyskietka z tekstem trafia w ręce niewydarzonych pracowników siłowni, a ci, przekonani, że zaplątali się w szpiegowską aferę, nakręcają spiralę tragicznych i zabawnych jednocześnie zdarzeń.
Dziennikarz branżowego "Variety" napisał w swojej recenzji, że scenariusz filmu
Coenów jest
'głupkowaty'. Z kolei pierwszy krytyk "Gazety Wyborczej",
Tadeusz Sobolewski, stwierdza ze smutkiem:
"I wszystko byłoby świetnie - tylko dlaczego, doceniając całą destrukcyjną perfekcję, nie zaśmiałem się szczerze ani razu? Nie umiałem nabrać dystansu do idiotycznego świata. Przeciwnie, zatęskniłem za gatunkami, które bracia Coen biorą w cudzysłów. Za kinem, które uruchamia prawdziwą "litość i trwogę", obiecuje oczyszczenie".
Opinie, jak widać, nie są zbyt entuzjastyczne. Mimo różnych zastrzeżeń pod adresem
"Tajne przez poufne", wszyscy rozpływają się nad grą aktorską w filmie. Największe brawa zbiera
Frances McDormand (prywatnie żona
Joela Coena) wcielająca się w postać bezczelnego babiszona prowadzącego fitness club. Widzów bawi również rola
Brada Pitta, który gra... debila. Sam aktor nie jest jednak przekonany do swojej kreacji, niemniej cieszył się z możliwości pracy ze dolnymi braciszkami.
Drugą ważną wenecką premierą było nowe dzieło
Takeshiego Kitano, który wciąż błądzi wśród wertepów autokreacji i popkultury.
"Achilles i żółw" ("Achilles to kame") to alegoryczna opowieść o losie artysty. Tytuł nawiązuje oczywiście do paradoksu przedstawionego przez Zenona z Elei: oto grecki heros ściga się z powolnym zwierzątkiem i przegrywa. U
Kitano żółwiem jest możliwość spełnienia się w sztuce.
Bohater filmu, malarz Machisu, poświęca się tworzeniu obrazów, nie zauważając, że jego rodzina cierpi. Czymże są jednak przyziemne problemy wobec kosmicznych dylematów? Koniec końców, Machisu okazuje się żałosną kreaturą, a jego sztuka bezwartościowymi odchodami. Paru reżyserów obecnych na festiwalu mogło posmutnieć po pokazie
"Achillesa...".