Nie żyje Will Jennings - smutną wiadomością podzielił się rano portal Variety. Dwukrotny zdobywca Oscara, autor tekstów do najważniejszych utworów amerykańskiej muzyki popularnej, zmarł w swoim domu w wieku 80 lat. Jennings był jednym z najważniejszych tekściarzy swojego pokolenia i prawdziwą inspiracją dla całych korowodów twórców muzyki popularnej. Do największych artystów, z którymi w trakcie swojej wieloletniej kariery współpracował
Jennings, można zaliczyć:
Mariah Carey,
Whitney Houston,
Erica Claptona czy
Roya Orbisona.
Getty Images © Stephen Lovekin Swoje dwa
Oscary Jennings otrzymał kolejno za utwór "Up Where We Belong" do filmu "
Oficer i dżentelmen"
Taylora Hackforda oraz "My Heart Will Go On" pisany do "
Titanica"
Jamesa Camerona. Nagrana i wykonana przez
Celine Dion piosenka z miejsca stała się ogromnie popularnym hitem, w wielu krajach przez ponad pół roku nie schodząc z list przebojów. Poza
Oscarem,
Jennings za jedną z najważniejszych miłosnych ballad w historii otrzymał także 4 nagrody Grammy (w tym za utwór roku oraz nagranie roku) i jednego
Złotego Globa.
Jennings był także autorem tekstu do utworu z filmu "
W matni"
Lili Fini Zanuck, za którą dostał nominację do
Złotego Globu w 1992 roku. "Tears in Heaven" przegrało wówczas z utworem z filmu "
Piękna i bestia", ale zdobyło trzy nagrody Grammy (w tym ponownie za najlepszy utwór i nagranie roku).
W 2006 roku
Jennings został uwzględniony w amerykańskiej Songwriters Hall of Fame, by chwilę później zostać członkiem Nashville Hall of Fame. Po śmierci artysty wokalista Peter Wolf złożył hołd swojemu przyjacielowi w mediach społecznościowych:
Smutny czas, odejście Willa Jenningsa, mistrza, genialnego umysłu i łagodnego ducha. Will dzielił się ze mną swoimi talentami, zawsze cierpliwy i hojny; był wielkim przyjacielem i nauczycielem, wzbogacając moje życie na wiele sposobów. To był ogromny zaszczyt pracować z takim muzycznym geniuszem przez tyle lat... - napisał Wolf.
O swojej pracy nad utworem do "
Titanica"
Jennings wspominał kiedyś następująco:
Spotkałem tę bardzo energiczną kobietę, która miała około 101 lat, kiedy ją poznałem. To było dwa lata wcześniej. Przyszła mi do głowy. Zdałem sobie sprawę, że mogła być na Titanicu. Napisałem więc wszystko z punktu widzenia osoby w podeszłym wieku, patrząc wiele lat wstecz. I to oczywiście historia miłosna stworzyła ten film. Był wspaniale zrobiony z efektami specjalnymi, aktorzy byli świetni. Ale to historia miłosna była tym, co go tworzyła. Zwiastun filmu "Titanic"