Zmarł
Igor Śmiałowski, wybitny aktor teatralny i filmowy. 20 czerwca skończyłby 89 lat. O śmierci aktora poinformowały w piątek telewizyjne "Wiadomości".
Urodził się w 1917 r. w Moskwie. Później jego rodzina powróciła do Wilna, skąd pochodziła. Tam
Śmiałowski studiował na Wydziale Sztuk Pięknych; w czasie wojny ukończył tajną szkołę aktorską - Studio Dramatyczne.
Debiutował jako aktor 2 października 1940 r. w wileńskim kabarecie "Ksantypa". Związany z oddziałem AK, musiał w 1945 r. uciekać z Wilna. Po II wojnie światowej występował w teatrach Białegostoku, Krakowa - Stary Teatr, Katowic, Łodzi i Warszawy, gdzie związał się z Teatrem Narodowym, w którym spędził 21 lat. Występował też w warszawskiej Komedii i Teatrze Polskim.
Widzowie kojarzą go przede wszystkim z rolami amantów i arystokratów. "Na wieki wieków amant" - żartował ze swego kolegi
Andrzej Szczepkowski.
W połowie lat 90., jako siedemdziesięcioparolatek, rozstał się z teatrem. Powiedział wtedy: "Niektórzy aktorzy marzą o tym, by umrzeć na scenie. Ja nigdy takich marzeń nie miałem. Uważam, że zrezygnowałem w samą porę. Nagrałem się już dosyć".
Aktor wśród najważniejszych swych ról teatralnych wymieniał Villona w "Królu włóczęgów", rolę tytułową w "Mazepie", hrabiego Almavivę w "Weselu Figara" i cara w "Kordianie".
W filmie debiutował w 1947 r. w
"Zakazanych piosenkach", gdzie zagrał gestapowca. Widzowie pamiętają go także z
"Miasta nieujarzmionego" (1950 r.),
"Młodości Chopina" (1951 r.),
"Znachora" (1981 r.), a także
"Stawki większej niż życie" (1968 r.) jako inżyniera Erwina Reila i
"Kariery Nikodema Dyzmy" (1980 r.), gdzie zagrał hrabiego Roztockiego.
Po raz ostatni pojawił się na ekranach w 2000 r. jako hrabia Alfred Bizanc w ostatniej części serialu
"Dom".
W 2004 r.
Śmiałowski został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.