Andrzej Słodkowski nie będzie już kierował Wytwórnią Filmów Fabularnych. Jego miejsce zajmie działaczka PiS Mirosława Stachowiak-Różecka, producentka programu telewizyjnego
"A kuku! Ukryta kamera".
Ostatnie tygodnie przyniosły liczne zmiany w Wytwórni Filmów Fabularnych. Sąd Gospodarczy z powodu długów postawił ją w stan upadłości i wyznaczył zarządcę do jej kierowania. Słodkowski z dyrektora został natomiast reprezentantem upadłego przedsiębiorstwa. W poniedziałek jednak minister kultury Kazimierz M. Ujazdowski zdecydował o odwołaniu go z tej funkcji: - Pan Słodkowski nie gwarantował dobrej współpracy z Sądem Gospodarczym - argumentuje minister.
Były dyrektor był w konflikcie z zarządcą Wytwórni Krystyną Orłowiejską-Nowicką. Złożył nawet w sądzie wniosek o jej odwołanie.
Marek Mutor, dyrektor Narodowego Centrum Kultury przy Ministerstwie Kultury, bliski współpracownik ministra Ujazdowskiego, twierdzi, że konflikt mógł doprowadzić do likwidacji Wytwórni: - Pan Słodkowski utrudniał zawarcie układu z wierzycielami. Przeprowadzona przez ministerstwo kontrola wykazała też, że niewłaściwie zarządzał WFF. Na spłatę zadłużenia przekazaliśmy mu 450 tys. zł, a wierzytelności do dziś nie są uregulowane. W tak krytycznej sytuacji lekką ręką wydawał jednak pieniądze przedsiębiorstwa. Kupił np. samochód i podpisał dodatkową umowę ze swoją żoną, która już wcześniej w Wytwórni była zatrudniona.
Andrzej Słodkowski uważa, że jego odwołanie to decyzja polityczna: - Broniłem interesu Wytwórni, ale byłem niewygodny, bo nie chciałem iść na układ.
Były dyrektor uważa, że zachowałby stanowisko, gdyby zgodził się na przejęcie przez Halę Ludową Pawilonu Czterech Kopuł, ale sprzeciwiał się temu.
Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta miasta, zaprzecza: - To, co mówi były dyrektor WFF, jest tak wiarygodne, jak informacja o lądowaniu talibów w Klewkach albo że Kopernik była kobietą i do mojej 2-letniej córki przychodzi wróżka Czereduszka.
Mirosława Stachowiak-Różecka, która zastąpi Słodkowskiego, pracowała dotychczas w Wytwórni jako kierownik produkcji przy przygotowywanym filmie dokumentalnym "Solidarność. Początek rewolucji". - To niedoświadczona osoba, niczego poza reklamą piwa nie nakręciła. Równie dobrze mogli nominować na to stanowisko woźnego z WFF. Tu nie chodzi o kwalifikacje, tylko dyspozycyjność i możliwość układu. Najlepsi są spolegliwi kolesie - mówi Słodkowski.
Stachowiak-Różecka działa w PiS-ie od momentu założenia partii. W zeszłym roku bezskutecznie startowała do parlamentu: - Jestem gwarantem dobrej współpracy z zarządcą. Od ośmiu lat jako kierownik produkcji robię filmy dokumentalne, teledyski i programy dla telewizji, np.
"A kuku! Ukryta kamera" albo telenowelę dokumentalną
"Kochaj mnie". Na stanowisku pozostanie do czasu zakończenia postępowania upadłościowego. Sąd wyznaczył 30 listopada jako termin, w którym WFF musi zawrzeć układ z wierzycielami i ustalić sposób spłaty zadłużenia.