Heath Ledger

Heath Andrew Ledger

8,9
55 608 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Heath Ledger

Przede wszystkim postaram się być obiektywna, także z szacunku dla samego Ledgera. Nie ulega wątpliwości, że spośród dorobku artystycznego są gorsze i lepsze produkcje, niemniej jednak jak zaznaczył już Konrad Zarębski w "Kinie" prawdziwie dobre propozycje zaczęły się dla Heath'a od "Tajemnicy Brokeback Mountain", ale do rzeczy:
(chronologicznie)
1)"Zakochana Złośnica" - sam film nie ma w sobie nic szczególnego, jest przewidywalny, idealnie wkomponowany w realia, a co za tym idzie i wymagania widza amerykańskiego. Film jako film oceniłabym najwyżej na sześć punktów w dziesięciopunktowej skali Filmweb'owskiej, jeśli jednak chodzi o kreację Ledgera to on ratuje ten film, przyciąga uwagę, oczarowuje i podnosi jego walory. Za tę rolę dostaje ode mnie osiem punktów, jako że jest i zabawny i sentymentalny, bije od niego niewzruszona dobroć, wrażliwość i "to coś", co możemy określić mianem magii. Film 6/10, Heath 8/10
2)"Obłędny rycerz" - pomimo achów i echów na temat tego filmu, porównywania go do estetyki montypython'owskiej, do mnie ten film nie przemówił. Obejrzałam go z doświadczaniem przykrego przymusu. Film (jak dla mnie) mało zabawny, raczej pokraczny w swym naciąganym humorze, a i Heath pomimo głównej roli nie miał szans na wykazanie się kunsztem aktorskim. Nie ma co ukrywać, że "Obłędny rycerz" zdaje się był skierowany do mało wymagającej widowni, podniecającej się samym Ledgerem a nie doszukującej się w na siłę przefarbowanym blondynie talentu aktorskiego. Niestety film 4/10, Heath 6/10. Zdecydowanie to nie był "jego film"!
3)"Czekając na wyrok" - po pierwsze zastanawia mnie dlaczego do cholery Halle Berry otrzymała za tę rolę Oskara. Bez przesady, jej kreacja nie była czymś takim dla kina, co mogłoby stanowić jakiś emblemat, nie była ikoniczna. Mimo to film można uznać za względnie dobry. Sam Ledger jest tutaj przysłowiowym "światełkiem w tunelu". Bardzo dobra rola, głęboko psychologiczna. Motyw (uwaga - SPAM)....................................



w którym popełnia samobójstwo, a zanim to czyni pyta się ojca o to, czy go nienawidzi, podczas gdy on sam zawsze go kochał, jest nie tylko przejmujący, głęboko poruszający, ale i wzruszający. Doskonale ukazane relacja pomiędzy ojcem i synem, motyw bezustannego upokarzania, gnębienia psychicznego, niszczenia wrażliwości młodego, niepewnego siebie człowieka. Film 7/10, Heath 8/10 lub 8,5/10 (niestety nie ma takiej noty).
4)"Królowie Dogtown" - doskonale osadzona w realiach lat 70-tych opowieść o grupie młodych pasjonatów jazdy na desce. Muzyka, klimat, nawet przesłanie na naprawdę dobrym poziomie. Choć rola Heatha była raczej poboczna i w filmie pojawia się jego postać relatywnie niewiele razy, bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że Ledger jako Skip był co najmniej przekonujący - sposób bycia, sposób mówienia, mimika twarzy, pewny rodzaj otępienia - wszystko to było bardzo bliskie prawdziwemu Skip'owi Engblom'owi. Dobra robota. Film 7/10, Heath 8/10.
5)"Tajemnica Brokeback Mountain" - klasyka! Przede wszystkim piękny film o miłości. Historia homofoba zakochanego w innym mężczyźnie, walczącego z sobą samym, zakleszczonego we własnych przekonaniach, rozdartego pomiędzy uczuciami i swoją własną tożsamością a poglądami wpojonymi jeszcze przez swoich ojców, dziadów itd. Interpretacja roli przez Ledgera należy do jednych z najlepszych w kinie. Introwertyczność, wycofanie, strach przed własnymi emocjami - to wszystko znalazło swoje odzwierciedlenie w napiętej twarzy, zduszonym głosie, bólu wpisanym w każdy jego ruch. Film 8/10, Heath 9/10.
6)"Casanova" - no ja nie widzę w tym filmie za wiele dobrego, więc krótko. Zaledwie dobry popis aktorski, brak chemii (widoczny!!!!) między Heathem a Sienną Miller zaniża odbieranie tejże relacji przez widza mojego pokroju. Niby komizm sytuacji, niby śmiesznie, niby z przekąsem, ale słabo. Heath nie rozłożył mnie na łopatki, niczym szczególnym się nie wykazał (najprawdopodobniej nie mógł się wykazać), co bez wątpienia jest winą scenariusza. Jako, że Ledger pretendował przez całe życie do miana artysty, którym niewątpliwie był, nie mogę przyznać, że w tym filmie miał szansę ów artyzm pokazać. Film 5/10, Heath naciągane 7/10.
7)"Nieustraszeni bracia Grimm" - przede wszystkim Terry Gilliam, a więc Monty Python, Fisher King, no i Las Vegas Parano (!!!), a zatem już jest dobrze. Estetyka zgodnie z założeniami gatunku dobrze wpisana w kanon, trochę zamierzonego kiczu, szczypta przesady, analogia do licznych mniej lub więcej znanych baśni, mroczność typowo Gilliam'owska, więc ok. Niestety fabuła średnia, nie powala. Właściwa akcja rozpoczyna się w chwili wkroczenia do lasu, więc trochę to trwa. Perełką jest zdecydowanie Jacob Grimm (Ledger) - nieporadny, zagubiony, zakompleksiony, niepewny swego, o skomplikowanej naturze, wybitnej wrażliwości i ukrytej gdzieś głęboko charyzmie. Film 6 lub 7/10, Ledger 8/10.
8)"Candy" - mój faworyt. Moje 10/10. Polecam każdemu ten film (choć pewnie nie powinnam każdemu, choćby z tej racji, że "Candy" jest filmem, który dostarcza bardzo intymnych przeżyć, więc "dzielenie" się nim przypomina wysoko zasygnalizowany altruizm). Przepiękny film o miłości, poświęceniu, wyrzeczeniu się samego siebie na rzecz osoby, którą kocha się najbardziej na świecie, wreszcie wyrzeczenie się miłości, która stanowi cały (i jedyny) sens życia. Muzyka przepiękna (zwłaszcza wprowadzająca "Song to the Siren", ale i świetny "Sugar Man" Rodrigueza, czy "Once upon a time"), scenariusz przemyślany, skrupulatny, bez cienia "kuchy", na podstawie równie przejmującej powieści Luke Davies'a (także polecam - dostępna wersja tylko w języku angielskim, ale czyta się ją doświadczając szczególnego rodzaju smutnej magii). Chemii wytworzonej pomiędzy Abbie Cornish i Heathem nie sposób ukryć, jest zniewalająca i oszałamiająca zarazem. Widoczny w ich relacji pierwiastek apoliński i pierwiastek dionizyjski przenikają się wzajemnie, tworząc coś na kształt ich własnego sacrum. Podział na Niebo, Ziemię i Piekło nie tylko budują nastrój, ale i wprowadzają do tego, co może się wydarzyć. Walka o uczucie, o siebie samego, o tę drugą osobę wzruszająca...Film na temat którego można napisać elaborat, i momentami śmieszny (scena z telewizorem i kocem, motyw z portfelem i bankiem) i tragiczny (sama "profesja" Candy i bierność Dana, motyw z dzieckiem) i wzruszający (ostatnia scena) i rozkładający na łopatki (choćby wiersz Candy). Gra aktorska, sposób ukazania emocji (miłości, nienawiści, wstrętu, paraliżu emocjonalnego, odrzucenia, bezsilności i wielu innych), dialogi, sama opowieść i wszystko inne na najwyższym poziomie. W każdym względzie 10/10.
9)"I'm not there" - choć rola niewielka, zapadająca w pamięci (niestety nie tak jak rola Cate Blanchet, ale zapadająca). Dobry popis aktorski (sposób bycia, głos, wyrachowanie). Film rewelacyjny 9/10, Heath 8/10.
10)"Mroczny rycerz" - o najnowszej części Batmana powstało już tyle postów, że zdaje się, że każdy kolejny jest zaledwie powielaniem poprzednich. Zatem krótko i treściwie - wybitna, podkreślam WYBITNA rola Ledgera, nie dlatego, że ostatnia, ale dlatego, że wyjątkowa. Dlatego, że przebił samego Nicholsona, dlatego że zbudował postać z takich smaczków, jakie dostępne są jedynie najlepszym aktorom, dlatego, że rola ta otwierała mu drogę do międzynarodowej kariery na wielką skalę. Nerwowe gesty, perfidia, wyrachowanie, zmiana timbru głosu, genialna mimika, przejmująca socjopatia, psychopatia, wypowiadane teksty (i sposób ich wypowiadania) - rewelacja! Sam Film raczej 7/10, Heath 10/10, nie mogło być lepiej! Ikona!

To na tyle. Zapraszam do podzielenia się refleksjami. Nadmienię tylko, że wątek ten nie służy przekonywaniu się wzajemnemu, że jakiś film zdaniem kogoś jest lepszy/gorszy od innego, ani też wmawianiu, że ktoś nie ma racji, bo ja odebrałam ten film tak i tak, więc "musi" być to prawdą obiektywną. Nie atakujmy się też wzajemnie, bowiem ocena filmu i gry aktorskiej zawsze należy do subiektywnych odczuć(!!!). Nie ulega też wątpliwości, że każdy kto udziela się na tym forum darzy sentymentem (a czasami i czymś więcej) Heatha, ale ja chciałam być obiektywna. Z czystego szacunku do człowieka i aktora, który włożył bardzo dużo pracy w to, kim stał się jako artysta w ostatnich latach, człowieka którego uwielbiam.
Finito.

Joanna_999

już nie wystarczy że się w szkole wyrużniam??!!xD
dobra no to...
kto też nie bedzie oglądał candy we wtorek????

edekL

tak, i wtedy 3+4 daje 7 ;D ale się uśmiałam z tego! teraz zaczynam liczyć różnym ludziom ;P

Joanna_999

Wiem że nie na temat ale jakie są 7 ?? ;P
Bo ja się na numerologii nie znam ;D

użytkownik usunięty
edekL

Zajebiste ;))


A to wszystko wyjaśnia ;DD
Pzdr:]

no tylko nie przy dzieciach!!!! xD

edekL

Dla zainteresowanych kilka linków.
Ale na pewno wrażliwe, uduchowione, inteligentne, magnetyczne :)
http://www.aci.pl/mis/nr27/img/numerologia/liczby.php?nr=7
http://www.czary.pl/numerologia/numerologia7.php
http://www.magiakart.pl/numerologiczna_7,lk,31,ls,44.html
http://hem.passagen.se/litoterapia/numerologia.html

Elfka

Dziękuję Elfka :]

edekL

weź sobie w google wpisz numerologia i poszukaj......
najprostsze rozwiązanie

rozilla

ja pierwsze co zrobiłam to zaczęłam czytać i liczyć moim znajomym ;P
moja pryjaciółka i 2 najlepsze kolezanki są dwójkami. a reszta moich dobrych znajomych to 4 i 5 ;P (owszem są jakieś wyjątki)
ty! to jest niesamowite! :)

Joanna_999

Mnie też wciągnęło ;) Zawitała do nas nowa osoba i już wprowadziła pozytywny zamęt ;D

użytkownik usunięty
edekL

No to ja Was poinformuję moje Kochane, że ja znalazłam jeden jedyny opis "siódemki" (jakieś pól roku temu),
który w stu procentach się pokrywa z moim charakterem (zarówno wady, jak i zalety). Więc na pewno coś w
tym jest, być może stąd taka siła przeżywania tego, co z Heath'em związane?

Joanno moja droga, książka już doszła czy nadal jesteś w zawieszeniu?
Pozdr ;))


Nie. :/ dojdzie 20 lutego (chyba)

ha a ja dziś znalazłam opis który się w miarę pokrywa z moim (zwichrowanym) chrakterkiem

pozdrawaiam:nashla, blondanka, polala, joanna, edekL i innych
=**********

użytkownik usunięty
edekL

"Zawitała do nas nowa osoba i już wprowadziła pozytywny zamęt ;D"

A nie uważasz, że jedne osoby od razu wprowadzają pozytywny zamęt i jest naprawdę fajne, a z innymi jak po
grudzie? :) Fajnie, że ta Elfka nam się trafiła! ;)

Pozdrawiam Cię Edku!! ;)

I mam nadzieję, że zostanie na dłużej:] Bo mamy kolejną ciekawą osobę, z którą jest o czym porozmawiać:) Nie,że tylko o 7:P
Pozdrawiam wszystkich "innych" ;) Polalę,Elfkę,Rozuskę,Joannę,Blondankę,Nashlę i kogo tam jeszcze tu przypałętało ;PP
PS. Chyba nam ostatnio płacą za to pozdrawianie haa ;)
Pzdr ;D

edekL

Zostanę, nie martw się:)
Tylko nie zawsze jest czas i dostęp do neta.
A właśnie oglądam Casanovę, czyli moja uwaga jest w 100 % poświęcona Heath'owi:)

Polala, a masz gdzieś ten opis co to się tak pokrywa z Twoim?? Jestem bardzo ciekawa...

edekL

Jak miło czytać taki opinie/uwagi.
Całe szczęście forum filmwebowe dostarcza wielu ciekawych rzeczy różnym ludziom.
Owszem zdarzają się wyjątki, niemiłe dyskusje, dlatego tym milej, że jest tak fajnie:)
Pozdrawiam wszystkie numerologiczne 7 i resztę numerów też:))

Elfka

Mi się np, zgadza to:
mogą wydawać się chłodne i niedostępne,
Mają doskonale rozwiniętą intuicję, są dociekliwe,
Siódemki najbardziej cenią sobie spokój, uwielbiają zaszywać się w domu i w samotności zgłębiać interesujące je tematy,
Siódemkom dosyć ciężko przychodzi zaufanie do drugiej osoby,
Nie zgadzają się z wiekszością, nie ufają potocznym opiniom,
Kochają wolność,
Zazwyczaj nie mają wielu przyjaciół, w głębi duszy bywają samotne. Miewają kompleksy dotyczące własnego wyglądu. W kłopotach starają się nie prosić o pomoc(mam przyjaciół,ale ta liczba jest malutka,bo wynosi 2:])
przez niektórych uważane są za dumne i nieprzystępne,
jednak z trudem akceptują niemądre polecenia i nie wahają się krytykować szefa(często:D).

edekL

Ze mną też się wiekszość zgadza, ale najbardziej to rzuciło mi się w oczy:
"Nie są z pewnością ludźmi liczącymi na tani poklask, w związku z czym nie widzą potrzeby nadmiernego afiszowania się i reklamowania własnej osoby. Takie zachowanie lub też brak aktywności towarzyskiej postrzegana jest jako nieprzystępność, a tym samym nie przysparza wielbicieli. Za tą maską kryje się jednak nieśmiałość, niepewność siebie, a także nadwrażliwość. (...)
W gronie zaufanych przyjaciół potrafią zabłysnąć intelektem, błyskotliwym poczuciem humoru oraz komunikatywnością. Jest to zazwyczaj małe grono ludzi wypróbowanych."
i to:
"Pozorna oziębłość nie czyni z Siódemek osób często adorowanych przez płeć przeciwną. (...)
Jeśli jednak uda się dotrzeć do prawdziwej osobowości Siódemki, można być pewnym, że trafiło się na osobę lojalną, wierną i wrażliwą. Subtelna, uprzejma, znająca granice jest z pewnością dobrym kompanem i towarzyszem życiowym." ;)

Nareszcie znalazłam trochę czasu, aby dołączyć do waszego forum dadając także coś od siebie,a nie tylko komentując:)

Niestety, odkryłam Heatha dopiero po jego śmierci, konkretniej we wrześniu,czytając o nim artykuł w gazecie KINO. W trakcie przegladania moją uwagę skupiło zdjęcie aktora, który ucharakteryzowany na klauna trzyma w ręku kartę z napisaem JOKER i patrzy w przenikliwy sposób z szyderczym uśmiechem. Słyszałam, że powstaje nowa część Batmana, ale nie
wzbudziło to we mnie wyjątkowych emocji, ponieważ nie przepadałam za filmami opartymi na komiksach i fantastyką. Zawsze były dla mnie trudne w odbiorze, ponieważ zdecydowanie bardziej lubię oglądać filmy, gdzie można ujrzeć prawdziwe ludzkie reakcje, uczucia, sytuacje w realnej rzeczywistości. Pomyślałam jednak, że skoro śmierć tego aktora wzbudziła takie poruszenie,a rolą szybko została ogłoszona jedną z najlepszych mrocznych kreacji to warto się przyjrzeć jego aktorskiemu dorobkowi.
Filmy oglądałam w różnej kolejności,ale układ chronologiczny narzucony przez autorkę tematu wydaje mi się bardzo przejrzysty. :))

"Zakochana złośnica" - film z serii typowych, amerykańskich komedii romantycznych dla nastolatków. Zdecydowanie Heath w tym filmie dominuje swoją rolą uroczego, dowcipnego, wesołego i szalonego nastolatka. Pełen magnetyzmu, niesamowicie przyciąga i skupia całą uwagę na sobie. Zapamiętałam dwie sceny, oczywiście moment, gdy zaśpiewał "I can't take my eyes off of you" i bitwę na baloniki z farbą. Taki film na gorszy dzień, pełen czaru i uproszczeń. Film: 6/10, Heath 7/10

"Patriota" - nie do końca wiem, co powiedzieć na temat tego filmu. Przede wszystkim jest on baaardzo długi i momentami nużący. Myślę, że Heath odegrał swoją rolę w taki sposób, jaki od niego oczekiwano, młody buntownik, który idąc za swoimi idealistycznymi poglądami zaciąga się na wojnę wbrez zakozom swego ojca. Mel Gibson moim zdaniem zagrał dosyć marnie, a jego kreacja jest bardzo podobna do tej w filmie "Braveheart". Zapadła mi w pamięć scena, gdy młodszy brat Benjamina (Heatha) został zastrzelony,aby go ochronić, w prawdzie dosyć przewidywalna, ale poruszająca. Film 5/10 Heath 6/10

"Knight's Tale" - hehe, no jaki sobie filmik, gdzie można się nasycić widokiem Heath'a, który w nim jest przepiękny i uroczy, nic poza tym. Troche irytowała mnie muzyka, która zupełnie nie pasowała do klimatu, jakby miała opowiadać zupełnie inna historię :P Na penwo nie jest to popisowy pokaz umiejętności aktorskich.
Film: 6/10 Heath: 6/10

"Czekając na wyrok" - czekałam na ten film cały tydzień, wiedząc, że bedzie on w niedziele na TVP1. Chciałam go obejrzeć przede wszystkim ze wzgledu na Heath'a. Nie potrafię opisać swojego rozczarowania, gdy po 15 minutach aktor już nie żył,bo popełnił samobójstwo. :P :) Ale tak na poważnie, to bardzo dobrze zagrał Sonnego, podobało mi się jak traktował więźnia podczas jego pobytu w celi,gdy pozwolił siebie narysować i próbował psychicznie wspierać skazanego, przemawiała przez niego niewymuszona dobroć i współczucie. Scena kłótni z ojcem była również pełna realizmu i wielkich emocji. Heath w wywiadzie powiedział, że ta rola była dla niego bardzo ważna, ponieważ wtedy poczuł, że jest już dorosły. Argumentował to stwierdzenie mówiąc, że podczas własnie ostatniej sceny wszyskie ciosy nie były symulowane,tylko naprawdę wyzwalał taką agresję w Billim Bobbie. Również nie rozumiem, dlaczego Berry dostała za tę rolę Oscara;P
Film: 8/10 Heath: 8/10


"Lords of Dogtown" - zdecydowanie film pełen klimatu lat '70. Opowieść o nastolatkach ze wspólną pasją, których w pewnym momencie zgubił głód sławy i chęć wzbogacenia się, nawet kosztem przyjaźni. Świetna charakterystyka i muzyka. Heath gra w tym filmie niewielką rolę, ale przykuwającą uwagę widza. Postać, która kocha surfing i jazdę na desce, mimo bijącej pewności siebie kryje w sobie pewną nieporadność życiową. Dostrzegam pierwszą zmianę głosu specjalnie dla
roli. :) Film: 8/10 Heath: 8/10


"Brokeback Mountain" - wszystko co napiszę będzie powielaniem poprzednich wypowiedzi,ale myślę, że i tak warto. Rola Heatha, która zdecydowanie zasługiwała na Oscara. Opowieść o dwójce zakochanych w sobie ludzi, żyjących w trudnych czasach i niesprzyjającym środowisku. Tym bardzuej, że mowa tu o dwóch mężczyznach. Wspaniała interpretacja roli przez Heatha, który przedstawił człowieka pełnego lęków, niezdecywoania, zamkniętego w sobie. Dzięki ograniczonym, oszczędnym ruchom i specyficznemu sposobie mówienia, aktor osiągnął efekt stworzenia postaci, która jest rozdarta wewnętrznie między panujące stereotypy, wartości w których go wychowywano i zobowiązania względem swojej żony i dzieci, a tym co czuje i jak bardzo boi się tym uczuciom poddać. Równie dobra gra Jaka i Michelle. Bardzo dobra scena, gdy Ennis i jego była żona myją razem naczynia w kuchni i ona mu wyjawia, że wie kim on i jego przyjaciel są, mówiąc "Nasty Jack!". Niesamowite emocje ukazane w mimice jej twarzy i głosie. Uwielbiam też końcówkę filmu, gdy wpatruje się w pocztówkę z Brokeback i mówi : "A niech Cię Jack!".
Film rewelacyjny : 9/10 Heath: 10/10

"Casanova" - Heath wiele razy wypowiadał się na temat tego filmu, mówiąc, że rola Casanovy i Ennisa del Mara się uzupełniają, ponieważ stworzenie kreacji cowboya-homoseksualisty była dla niego bardzo wyczerpująca, a z kolei odgrywanie kochanka wszechczasów bardzo odprężające i niezbędne dla jego psychiki. Zaznaczał przy tym, że zawsze marzył o podróży do Wenecji i spędzeniu w niej trochę wiecej czasu niż na festiwalu. Tak więc przyjmuję, rozumiem i wybaczam mu ten epizod:P :) Wiem także, że wszystkie sceny grał bez pomocy kaskadera, bo jest raczej typem sportowca i stanowi to dla niego frajdę, nawet jak się trochę skaleczy ;)) W tym filmie podobaly mi się stroje i kolory. Za to scena w balonie pełna kiczu, zdecydowanie protestuję! :P :) Film: 6/10 Heath 7/10

"Candy" - drugi ulubiony film z Heath'em w roli głównej. "Once upon a time, that was Candy and Dan..." . Przede wszystkim wspaniały podział filmu na Niebo, Piekło, Ziemię. Dwoje zakochanych, uzależnionych od siebie ludzi kocha się bezgranicznie i dają widzowi odczuć jak niesamowita więź jest między nimi. Pamiętam, gdy oglądałam pierwszy raz ten film, cały czas odczuwałam dreszcze, nad którymi nie umiałam zapanować :P:P :) Już od pierwszych minut można się wczuć w klimat calego filmu, tym bardziej, że rozpoczyna się niesamowitym utworem i sceną w wesołym miasteczku. Po wspaniałym wprowadzeniu w uroczą historię, widz otrzymuje pierwszy sygnał, że nie jest to historia, w której wszystko będzie dobrze się układać i która zakończy się happy-end. W filmie utrzymane jest niesamowite napięcie z poczuciem zbliżającej się tragedii, ale także z nadzieją, że może jednak wszystko będzie dobrze.
Candy i Dan przechodząc przez te trzy poziomy, coraz bardziej oddalają się od siebie, stają się egoistami, przytłacza ich brak środków do życia i perspektyw.
Jednak cały czas szukają punktu zaczepienia do rozpoczęcia nowego etapu, w którym będą szczęsliwi i uwolnieni od nałogu. Dan w tych zmianach przez cały
czas trwania ich związku jest silniejszy, caly czas chce zmienić otoczenie, wierząc, że tak będzie im łatwiej. Z drugiej strony jest bierny na pracę, jakiej podjęła się Candy, nie uważa tego za rzecz niegodną kobiety. Tak naprawde zakończenie tego filmu cały czas jest dla mnie zagadką.. Wieloznaczne, mamy w nim odczucia Dana i Candy, które są sobie przeciwstawne. Dan nie chce wrócić do ukochanej, ponieważ tak wiele wycierpiał, że gdyby to wszystko wydarzyło się jeszcze raz to prawdopodobnie by tego nie przeżył. Stąd też motyw ze szklanką napełnioną czystą wodą. Każdy na pewno zauważył, że przez cały czas pili zielony, niezidentyfikowany napój. Teraz, gdy wszystko skończone może on zacząć od nowa, bez niej, bez toksycznej miłości. Candy z kolei w swoim końcowym wierszu oskarża ukochanego o to, że jest zdolny kochać tylko jedną rzecz na świecie, dlatego odrzucił ją i wybrał heroinę. Cały tekst jest pełen ironii, smutku i zrzucenia winy na chłopaka. "Danny was daredevil, Candy went missing.."
Zdecydowanie film jest dla mnie intrygujący. Dobrana została wspaniała muzyka, przede wszystkim ubóstwiam "Sugar man" i "Rolling". Aaa! Scena, gdy Dan idzie do banku z tą różową parasolką jest niesamowicie komiczna! :):) Bardzo podoba mi się ten fragment:) Świetny duet Abbie&Heath Film: 9/10 Heath: 9/10

"I'm not there" - niestety nie znam zbyt dorbze biografii Boba Dylana, dlatego pewne motywy były dla mnie niezrozumiałe. Bardzo ciekawy pomysł z obsadzeniem kilku aktorów do jednej roli,ale musze przyznać, że kilku było niestety nie wypałem. Mam na myśli Christiana Bale'a i Richarda Gere, ich gra była zwyczajna, bez większych uniesień. Cudowna Cate Blanchett! Wygladała niesamowicie. Heath również się spisał, dobra rola, bardzo podobała mi się scena, gdy w restauracji zaczepił swoją przyszłą żonę, wyglądał tam przesłodko :P :)) Wadą tego filmu jest długość, troche mnie to usypiało :P Film: 7/10, Heath: 8/10

"The Dark Knight" - tym razem nie będę mówić już tak długo, bo ten film fanom Heatha już jest doskonale znany. Wspaniała rola, zdecydowanie najlepsza ze wszystkich. Ledger nie odgrywa tam roli Jokera, on się z nią zlewa. Zjawiskowa charakteryzacja, niesamowita mimika i GŁOS!! Rola, za któa nasz ulubieniec musi dostać Oscara,nie wyobrażam sobie innej możliwości! Postać psychopaty z domieszką komika, idealnie zinterpretowana. Tak naprawdę poszłam na te film tylko ze względu na The Joker. Zreszta wspominałam już o tym na wstepnie ;) Sam film oceniam na 7/10, można było zrobić coś lepszego z fabułą. Batman taki jak zawsze, nic nowego Bale nie wniósł do tej roli. Podobał mi się efekt z przewracającą się ciężarówką, był strasznie klimatyczny. A w zwiastunie połączony ze sceną, gdy Joker klaszcze wypadło to fenomenalnie. Film: 7/10, Heath: 10/10!!! Dałabym nawet wyżej ;P :)

Brakuje "Niesutraszonych braci Grimm", bardzo żałuję,ale jak obejrze to tez coś napiszę. ;)

kaarina

Nie pamiętam, czy to ten temat, ale przypominam o odnalezieniu artykułów o Heath'cie ;P natknęłam się na 3 dzisiaj.
http://www.heathledger.stopklatka.pl/skany//HeathLedger-twist.jpg
http://www.heathledger.stopklatka.pl/skany/brokeback_skaly.jpg
http://www.heathledger.stopklatka.pl/skany/Express%20Ilustrowany%2025.02.2006.jp g

Joanna_999

"W dodatku przełamuje stereotypy.Zmusza do myślenia i dojrzalszego spojrzenia na miłość homoseksualną."

Dokładnie...

edekL

Skoro to temat o filmach....


Heath Ledger bardzo źle znosił współpracę z reżyserem Angiem Lee na planie filmu "Tajemnica Brokeback Mountain".

W artykule dla magazynu "Entertainment Weekly" poświęconym pamięci zmarłego przed rokiem Ledgera, producent James Schamus i reżyser Terry Gilliam wyjawiają, że praca nad obsypanym Oscarami filmem była dla australijskiego aktora wyjątkowo trudnym doświadczeniem.

Gilliam twierdzi, że Ledger często dzwonił do niego z planu zdjęciowego opowiadając o swoim złym samopoczuciu.
- Heath czuł się samotny i opuszczony. Myślę, że brakowało mu ciepłego wsparcia, jakie zapewnialiśmy mu podczas zdjęć do "Nieustraszonych Braci Grimm". Mimo to, metoda Anga Lee sprawdziła się, bo Heath zagrał u niego rolę swojego życia - wspomina reżyser, zaś Schamus wyjaśnia:

- W trakcie castingu, prób i wstępnych etapów produkcji, Ang jest ciepłym, mądrym i kochanym Tatą-Misiem, ale w chwili, kiedy woła "Akcja!", zaczyna traktować aktorów jak rekwizyty, z którymi musi się męczyć. Takie podejście nie jest łatwe do zniesienia. Oczywiście Ang na nikogo nie krzyczy, ani nie poniża swoich aktorów, ale utrzymuje bardzo trudny do wytrzymania dystans. Wiem, że Heathowi nie było w tej sytuacji lekko. Przebywając w jego towarzystwie można było wyczuć, jak bardzo cierpi.

użytkownik usunięty
kaarina

Z wielką, wielką przyjemnością przeczytałam Twoją opinię. Fajnie, że całość opisu została przemyślana i przelana na Forum. Widzę, że mamy rozbieżne zdanie co do zakończenia "Candy". Dla mnie Dan nie dlatego nie wrócił do Candy, bo bał się, że znowu przejdzie przez to samo i będzie cierpiał, ale w moim odczuciu dlatego, że myślał o Candy, która dopiero co wróciła z detoksu, była czysta, zdrowa i piękna, mogła zacząć wszystko od nowa. Nie chciał skazywać jej znowu na to samo, zwłaszcza, że miał świadomość tego, że przez niego Candy zaczęła brać. Dlatego ten moment odczytuje jako całkowite zerwanie z egoizmem i wyrzeczenie się samego siebie na rzecz ukochanej osoby.
Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że jeszcze sobie porozmawiamy :)

Teraz nagle wszystkie filmy z Heathem Ledgerem są poprostu genialne, wyśmienite i najlepsze na świecie. Ludzie trochę obiektywizmu.
Nie znam całej jego filmografii na pamięć, ale zdarzało mu się kilka wpadek jak np. Nieustraszeni Bracia Grimm czy choćby Obłędny Rycerz (marne Hollywoodzkie filmiki).
Dobrą passę miał przed śmiercią, ale ją zmarnował bo zmarł.
Koniec kropka tyle o temacie. Moje zdanie! Wasza kolej!!

__luthien__

Najgorszy z jego filmów to Zjadacz Grzechów


Ale Nieustraszeni Bracia Grimm byli swietni !!!



Uwilbiam ten film :)))


użytkownik usunięty
__luthien__

Nie wiem, ile razy można się powtarzać, ale tak to jest, jak ktoś nie czyta w całości wątku, tylko wypowiada się ad hoc! Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek, kiedykolwiek na tym Forum stwierdził, że "wszystkie filmy z Heathem Ledgerem są poprostu genialne, wyśmienite i najlepsze na świecie". Radzisz nam być obiektywnym, a ja Ci poradzę czytać ze zrozumieniem. Ten wątek powstał po to, żeby uszanować pracę, jaką włożył Ledger w swoje najlepsze role, bez zbędnego jego apoteozowania. Miał być obiektywny. Już wyżej pisałam (w pierwszym wątku), co sądzę o poszczególnych jego rolach i tylko trzem przyznałam status rewelacyjnych (TBM, Candy, TDK), reszta jest raczej przeciętna lub dobra, ale sam fakt, że Ledger tak ewoluował twórczo pod koniec swego życia, świadczy o jego możliwościach.

A mnie się już nie chce wdawać w dyskusje z osobą, która w powyższym poście w taki a nie inny sposób sformułowała swoją wypowiedź.
Zawsze znajdzie się ktoś, komu się nie spodoba to czy tamto. Każdy ma prawo do własnej opinii (byleby nie była chamska-wtedy już to świadczy tylko i wyłącznie o osobie, która tę opinię sformułowała).
Ja jedynie mogę również zachęcić do czytania ze zrozumieniem....
Wg mnie Obłędny rycerz był świetny dzięki konwencji jaką obrali reżyser i aktorzy, ale rozumiem, że innym ta konwencja mogła nie przypaść do gustu.

Poza tym często film może być kiepski i wtedy to zaznaczamy, ale sama w sobie kreacja Heatha jest dobra bo on był bardzo dobrym a niekiedy doskonałym aktorem ( TBM, TDK).

Myślę, że właśnie na tym polega niezwykłość tego filmu. :) Zakończenie nie jest jednoznaczne i to paradoksalnie nadaje ogromny sens całej tej historii. :) Ale dziękuję za Twoją opinię, dała mi wiele do myslenia. Mimo, że oglądałam ten film wiele razy cały czas zaskakuje mnie czymś nowym. :)
Pozdrawiam serdecznie:)

kaarina

Będzie ktos z was oglądał Candy ? :))))

nashla

Ja będę z pewnością, zreszta po raz kolejny w zyciu:) Nashla może nie wnerwiajmy biednej Rozuski tym pytaniem;) Rozuska buziaki;))

blondanka

Ja też będę:] Muszę sobie chyba "walnąć" mocna kawę,żeby czasmi nie przysnąć. Ale dzisiaj się wyśpię,bo jutro mam wolne,więc jutro będę gotowa ;)

edekL

EdekL. też mam jutro wolne, więc wezme z Ciebie przykład i dzisiaj porządnie się wyspię:) Kawe też jutro sobie zrobię, ale dreszczyk emocji, który towarzyszy oczekiwaniu na ten film jest sto razy mocniejszy niż niejedna filiżanka Nescafe;)) Wszystkim niezdecydowanym serdecznie polecam Candy-warto czekać do tak późnej godziny:)

blondanka

Zdecydowanie warto ;] Ja również będę oglądać, teoretycznie też mam jutro wolno.. grypa ;)

Jokerin

Ok;] Pomyte,poodkurzane,pranie zrobione,pies wyprowadzony, no to jestem gotowa na "Candy" ;) A to jeszcze tyle czasu... Właściwie to jutro ;P

edekL

cholera!! wy to macie dobrze oddałabym nawet kompyter, czy tam telefon zeby sobie dziś (jutro) obejżec candy
no ale cóż i tak sie strasznie ciesze ze mi blondanka porzyczy

Nie widziałem (jeszcze) "Lords of Dogtown", "Candy" i "I'm not there". O filmach pisać mi się tutaj nie chce :P, ale moim zdaniem Ledger zasługuje na 10/10 za role w "Tajemnicy Brokeback Mountain" i "Mrocznym rycerzu". Ta pierwsza jest nawet lepsza od tej drugiej - choć zupełnie inna. Gra oczami, chwilami lekkim przygarbieniem, skupieniem na twarzy, milczeniem. Ta w "Mrocznym..." jest bardziej ekspresyjna - ale też wspaniała. Inne jego role od 7/10 w górę. :P Pozdrawiam.

Davus

Uwielbiam ''The dark knight'' i ''Brokeback Mountain''.Nic dodać,nic ująć-rewelacyjna gra.
Bardzo lubię też ,,Niesutraszonych Braci Grimm'',film lekki,ale podoba mi się w nim ta atmosfera grozy i baśniowa oprawa.
Oglądałam jeszcze ,,Obłędnego Rycerza''(dotrwałam do końca tylko ze względu na Heatha;to zdecydowanie nie mój najbardziej ulubiony styl filmu); ,,Casanovę''-to samo,co powyżej,moim zdaniem film ten bez niego nie zaciekawiłby mnie.Ale i tak zawsze gdy jest taka możliwość,chętnie go oglądam-przynajmniej mogę sobie popatrzeć na Heatha:)
Dzisiaj,jeśli mi się uda, obejrzę ''Candy''-bardzo bym chciała,również dlatego,że uwielbiam takie ciężkie tematy w filmach.i jestem przekonana,że Heath zagrał tam znakomicie.

Nie znam drugiego aktora w jego wieku,który poradziłby sobie tak dobrze z każdą rolą, z tak różnymi postaciami, odmiennymi charakterami do pokazania.I pokazał je tak prawdziwie, dosłownie ożywił.Wywołał u widza każdą emocję.
Nie zapomnę,jak wyszłam z kina po ''TDK''latem. Heath w tym filmie po prostu stał się kimś innym,po obejrzeniu za pierwszym razem tego filmu naprawdę nie widziałam w nim czegokolwiek ze swoich poprzednich ról i tego,kim był.I miałam mieszane uczucia-z jednej strony na ''TDK''było mi bardzo żal tych wszystkich ludzi,którzy zginęli przez Jokera,momentami nawet mnie przerażał;a mimo to uwielbiałam tą postać i kiedy w końcowej scenie Batman wyrzucił go w przepaść, naprawdę zamarłam,bo nie chciałam,by nawet jego ostatnia grana przez niego postać zginęła. Przez chwilę zapominając,że tak naprawdę zginęła-nie wierzę,że ktokolwiek inny zagra Jokera tak dobrze,włoży w to tyle pracy.To tak,jakby np. w ''Brokeback''miał grać ktoś inny.Nie wyobrażam tego sobie, film wciąż miałby swoją magię i piękno,bo jest to zasługą scenariusza,muzyki itp,ale czegoś,co dopełniałoby to piękno i niepowtarzalność,zabrakłoby.
Nie wiem,czy pogodzę sie z tym,że świat stracił taki talent. Pozostaje mi cieszyć się tym,co zostawił.

Lilith_33

O teraz mi się przypomniało jak ja wychodziłam z kina po "TDK".Po prostu nic nie mówiłam,przez dłuższy czas.A oglądając sceny z Jokerem byłam jak zahipnotyzowana.Nie słyszałam i nie widziałam nic po za nim.Nie mogę tego opisać,ale to było coś dziwnego.
Potem byłam na nocy kina,było chyba 11 filmów,ale od razu poszłam do sali nr.9,zresztą największej sali w kinie.I chyba orgaznizatorzy mieli rację "dając" tę właśnie salę,bo każde miejsce było zajęte.Jeszcze tylu ludzi nie widziałam na jednym filmie.Siedzieli bawet na schodach i na dole przed ekranem.Dobrze,że od razu poszłam to miałam wygodne miejsce;)
Po seansie zanim wyszliśmy z sali to minęło sporo czasu,a chciałam zdąrzyć na kolejny film.Widziałam,że znów wchodzi kolejna wielka grupka na "TDK"...

edekL

wow nie było mnie ponad dzien a tu juz tyle postów???
no i się o mnie nie martw blondanka zniosłam wychwalania filmu polali to zniose jeszczę nashlę i innych ;)
pozdrawiam

rozilla

To twarda jesteś Rozuska;) Jeszcze tylko dwa tygodnie z hakiem i obejrzysz, obiecuje:)

blondanka

to że twarda jestem to wiem ;)
i ja ci wierzę
morze bysmy zrobili coś (wszyscy) w stylu zjazdu fanów heatha
taki mój pomysł
papa ja spadam ;)

rozilla

przemyslimy to jeszcze:) a w związku z pomysłem, to wyslę Ci później maila, sprawdź wieczorkiem poczte:)

blondanka

To by było coś;] Tylko czy byśmy się dogadały i w ogóle ;D Pzdr:)

edekL

EdekL. podaję Ci mój adres int., odezwij się do mnie:) rozpoczełam akcje poznawania KWA i miło by było wiedzieć coś więcej o takiej miłej osóbce jak TY:)pozdrawiam:)
blondanka@go2.pl

użytkownik usunięty
blondanka

A Wy co? Rozpoczełyście dzisiaj imprezę beze mnie? ;)) Wchodzę o 20 a tu nikogo nie ma! Czekam na
propozycje dotyczące tego, gdzie umieścić fragmenty książek o Heath'ie, które będziemy mogły komentować!

Uściski dla całego KWA! ;))

no morze na swoim blogu>???
a ja jestem jednę z tych 'nie do końca szczęśliwych' bo nie moge ogladac ani candy ani TBM ale przeżyję...

całuje KWA ;*******************************

rozilla

Polala, a może tak jak planowałaś pierwotnie otwórz nowy temat i tam będziesz umieszczała wybrane przez siebie fragmenty, a my będziemy się do nich odnosić, hm?
Rozusko moja droga a TBM też nie oglądałaś???

użytkownik usunięty
blondanka

Widziałaś maila ode mnie Świrku? ;))

Całuję!! :*