Oby nie...
Henry już raz uniknął grania w Zmierzchu, chociaż S. Meyer w swoich dziełach opisała chory sen z Cavillem. To on był pierwowzorem Bucłorda.
Grey jest nie kim innym jak Edwardem bo opowiadanie E.J James to nic innego jak fanfik o Edwardzie i Belli.
Książkę niestety dostałam na imieniny i uważam ją za chłam i dno, które nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego. Nie chciałabym żeby aktor którego lubię zagrał w zwyczajnym pornolu. Stać go na dużo więcej.
"uważam ją za chłam i dno, które nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego"
Nawet nie wiesz, jak bardzo się z Tobą zgadzam. Bardziej już się chyba nie da. Normalnie pochłaniam książki, potrafię nie spać całą noc, żeby tylko czytać, a tego gniota męczę już od miesiąca, a nie doszłam nawet do połowy. Najchętnie rzuciłabym w kąt, ale nie lubię przerywać filmu/książki, kiedy nie wiem jak się kończy. Może ktoś zaspojleruje?
Co pana Henry'ego to zdecydowanie stać go na więcej.
"50 twarzy Greya" to erotyk, a nie pornol. To zasadnicza różnica."
@Addio, ja doskonale wiem czym różni się pornol od erotyku i z całą odpowiedzialnością, stwierdzam że 50 twarzy Greya, to zwyczajny pornus.
W erotyku jak sama nazwa wskazuje, występują sceny erotyczne, najczęściej wysublimowanie napisane i nie powodujące w człowieku odruchu wymiotnego. "Ałrorka"- bo autorką nazwać jej nie można w swoim tryptyku, prezentuje nam wyuzdany i szowinistyczny seks, pozbawiony jakiegokolwiek podłoża emocjonalnego. Nie wiem, co w tym jest podniecającego, że główny bohater wyraża się do kobiety per "Zerż**ę cię..." Co druga kartka, prymitywnego parzenia się i chora fantazja, człowieka cierpiącego na zaburzenia, którego powinno się leczyć psychiatrycznie.
Z całą pewnością, nie ma tam elementów erotyki.
Aż się herbatą zakrztusiłam. Dziewczyno, gdzie Ty tu widzisz erotykę? Przecież to zwyczajna pornografia.
Po tylu starannie dobranych rolach to byłby niezły samobój. Może głośny, ale jednak strzał do własnej bramki.
z poczatku nie podobal mi sie, ale jak zobaczylam go w Tudorach z krotkimi wlosami to mniam ;D wiec jako Grey tez by byl dobry. acz wole Bomera. jednak mysle, ze choc lubie te ksiazke, to rola w filmie o greyu to wspomniany samoboj i dobrze by bylo zobaczyc w tym kogos nowego.
Przecież Matt jest gejem. Już raz nie chcieli go w obsadzie z tego powodu. Bomer byłby lepszy, ale jak wy to sobie wyobrażacie? :)
Aktor to aktor. Skoro Matt jest gejem to może niech go obsadzają tylko w filmach o homoseksualistach? Ja sobie go wyobrażam w tej roli mimo jego orientacji. Tyle z mojej strony ;)
Gdyby tak miała powstać ekranizacja "Gabriel's Inferno" ("Piekła Gabriela") to moim zdaniem świetnie pasowałby do głównej roli męskiej - profesora Gabriela Emersona. To już nie jest taki pornol i gniot, ale książka prezentująca ludzi, ich życie bardziej od strony duchowej, skupia się bardziej na psychice niż na cielesności. Moim skromnym zdaniem wystarczyłby naprawdę dobry scenarzysta, a później reżyser i z tej książki powstałby naprawdę dobry film, i to nie byłby dla Cavill'a samobój :)
Aż tak Go nie lubisz i tak ŹLE mu zyczysz? Naprawdę chcesz, żeby grał w adaptacji takiej SZMIRY? Moim zdaniem żaden szanujący się aktor tego NIE TKNIE.
No cóż, w pewnym sensie on by się nadawał. Bo, z całym szacunkiem, ale on za bardzo grać nie potrafi :D