Potrafił zagrać zimnego, pozbawionego uczuć robota w "Obcym", dobrotliwego Bilbo we "Władcy pierścieni", czy sympatycznego ojca Vito w "Piątym elemencie"... a to wszystko pomimo tego, że nie miał ani jakichś niesamowitych rysów twarzy czy postury gladiatora. Po prostu mistrz
Z tego świata, odchodzi wielu ludzi kina (i nie tylko) ze starej gwardii. Najpierw Kirk Douglas, potem Max Von Sydow, wczoraj Vera Lynn, a dziś Android Ash i Biblo Baggins. Niech spoczywa w pokoju, wraz z innymi, którzy wciąż bedą żyć, dzieki temu co po sobie zostawili. Żegnaj... i odródź sie na nowo!