Ktoś mógłby mi wytłumaczyć, jakim cudem to aktorskie zero znowu dostało nominację? I najgorzej, że pewnie dostanie 2 statuetkę... Przecież to jest niepojęte. Pomyśleć, że taki fenomen jak Sigourney Weaver Oscara na koncie nie ma...
Zasłużony Oscar + 2 zasłużone nominacje. Wszystko się zgadza :)
Nie zauważyłem żeby Weaver była rok temu nominowana, ale co ja tam wiem xD
No tak, najzupełniej zasłużony Oscar, bo przecież ani Emmanuelle Riva ani Jessica Chastain nie stworzyły wtedy lepszych kreacji ;) Jedyna z nominowanej piątki, która była na poziomie J.L. to Naomi Watts. Nie wspominam tutaj o tej, która powinna była wygraqć i nie dostała Oscara tylko dlatego, że jest dzieckiem- bo zakładam, że nie widziałeś świetnego filmu pt. "Bestie z południowych krain", w którym calusieńki film spoczywał na barkach młodziutkiej Quvenzhané Wallis. Jej debiut był cudowny, ocierający się o geniusz- chyba najlepsza rola dziecięca (żeńska) od czasów "Leona" i Natalie Portman.
Właśnie, a propos Natalie- połowa jej ról (chodzi o te mniej pierdułkowate w stylu "Thora") zjada na śniadanie "występ" J.L. w "pamiętniku..."
Więc może przestań gadać głupoty w stylu "zasłużony Oscar", bo naprawdę, aż mi wstyd odpowiadać na taki komentarz.
Wypowiedzi na temat Sigourney nawet nie skomentuję, bo nie wiem, czy starałeś się być zabawny, czy po prostu chciałeś napisać coś okropnie głupiego.
Chastain? Bez kpin proszę. Rola średnia plus żałosny płacz na końcu. Riva może dostała nominację, bo nie ukrywajmy... jest stara. Rola jak najbardziej dobra, ale nie wybitna. Sam film pretensjonalny i to mogło zadecydować o werdykcie (często to sympatia do filmu.
Według ciebie Wallis powinna dostać oscara? Nie no, tego nie skomentuję, bez kitu. Dziecko, zagrało dziecko w cholernie ckliwym, prawie nieoglądalnym filmie :) Na szczęście jeszcze nie dają za granie praktycznie siebie oscara.
A Oscar zasłużony, bo genialnie oddała postać będącą w depresji, tak jak Cooper gościa z dwubiegunówką, ale tutaj akurat powinien wygrać Phoenix za "Mistrza", a dostał Day-Lewis za jedną ze swoich słabszych ról.
Portman zazwyczaj gra pierdółkowate role. Oprócz Leona mogę wymienić z 3 które takie nie są najwyżej. Na Oscara zasłużyła oczywiście, bo w tamtym roku była najlepsza, a oscar jest za rolę, a nie zasługi.
"Wypowiedzi na temat Sigourney nawet nie skomentuję, bo nie wiem, czy starałeś się być zabawny, czy po prostu chciałeś napisać coś okropnie głupiego."
Nie, to ty napisałeś coś okropnie głupiego, a ja z ironią to skomentowałem. Rozumiem, że oscarów nie powinni przyznawać aktorom którzy świetnie zagrali, bo ktoś zasłużony ileś lat wcześniej go nie dostał.
Zresztą nie wiem za co Weaver miała dostać tego oscara. Wymieniłbyś Glen Close, a bym się zgodził.
" Riva może dostała nominację, bo nie ukrywajmy... jest stara"- a J Law dostała nominację, bo jest tą "przaśną", poczciwą dziewuszką z sąsiedztwa, no i co z tego? argument z dupy.
i skoro twierdzisz o roli Rivy: "Rola jak najbardziej dobra, ale nie wybitna.", to czymże jest "popis" małej Jen? musiałbym napisać "rola przeciętna, nawet nie dobra".
" Dziecko, zagrało dziecko w cholernie ckliwym, prawie nieoglądalnym filmie :)"- no a tutaj gówniara zagrała w nudnym, zupełnie pozbawionym emocji filmie. i na dodatek zachowuje się jak dziecko podczas każdego rozdania nagród w jakim (niesłusznie) bierze udział. patrz: ostatnia ceremonia Złotych Globów
"A Oscar zasłużony, bo genialnie oddała postać będącą w depresji" - czekaj, czekaj, że jak ona oddała tę postać? chyba nie to słowo na g... dodało ci się do komentarza.
podsumowując- w jej roli nie było nic wybitnego, genialnego, rewelacyjnego. nawet dobrego. ona po prostu tam była, nie zrobiła nic, co by wywindowało jej kreację ponad przeciętność. ale przecież amerykańce nie mogą dać oscara dziecku ani 80-latce, więc dali ją komuś, przy kim Sandra B. jest mistrzynią aktorstwa.
"a J Law dostała nominację, bo jest tą "przaśną", poczciwą dziewuszką z sąsiedztwa, no i co z tego? argument z dupy."
No i fajnie, ale chyba nie za to też nagradzali ją inni itp. Riva wygrała z prestiżowych rzeczy tylko Baftę.
"no a tutaj gówniara zagrała w nudnym, zupełnie pozbawionym emocji filmie. i na dodatek zachowuje się jak dziecko podczas każdego rozdania nagród w jakim (niesłusznie) bierze udział. patrz: ostatnia ceremonia Złotych Globów"
Nieemocjonującym? WTF? To jest jeden z niewielu filmów ostatnich lat który "chodził za mną" długo po seansie. Jak dla mnie bardzo emocjonujący, ale znam osobę mającą dwubiegunówkę (schorzenie bohatera granego przez Coopera) więc może dlatego. Subtelny film, niewalący młotem w głowę jak Bestie, fajny dla fanów "Zielonej Mili". Z Bestii cały czas coś krzyczało "to ma cię wzruszyć", ale niestety znudziło. A jestem całkiem przeciw nagradzaniu dzieci, bo to zazwyczaj zasługa reżysera, że dobrze zagrały. Na Bestiach prawie przysnąłem w kinie co tylko raz w życiu mi się zdarzyło wcześniej.
"czekaj, czekaj, że jak ona oddała tę postać? chyba nie to słowo na g... dodało ci się do komentarza."
Znałeś kiedyś kogoś komu umarł ktoś bliski i przeżywał coś takiego jak jej postać? Bo ja tak i jej interpretacja to strzał w dziesiątkę.
Podsumowując. Oskarżasz mnie o brak argumentów, a sam nimi nie grzeszysz :)
BTW Bullock bardzo dobrze zagrała w "Grawitacji".
skoro mówimy już o filmach emocjonujących, chwytających za serce, to jednym z lepszych przykładów jest tutaj wspomniana przez ciebie "Zielona mila"- skończone arcydzieło, z kreacjami aktorskimi, z których każda zjada na śniadanie rólki z "Poradnika" ;) jeden z niewielu przykładów zasłużonego wysokiego miejsca w rankingu filmwebowskim :D
"to zazwyczaj zasługa reżysera, że dobrze zagrały"- ocho, ktoś tutaj cierpi na problemy z pamięcią albo wgl nie kojarzy takich postaci jak Portmanówna czy H.J. Osment. Bo raczej nie Bessonowi i Manojowi Najtowi zawdzięczamy ich genialne kreacje, tylko wrodzonemu wielkiemu talentowi, którego niestety brakuje J. Law
Przynajmniej wyłożyłeś kartę na stół. Kiedyś na forum Mili był temat o treści "zawsze jak widzę kogoś wypisującego głupoty na filmwebie to wchodzę w profil i w najwyżej ocenianych jest Zielona Mila". Zaznaczam, że nie jest mojego autorstwa, ale Mila jest takim synonimem masowego bezguścia. Nikt oprócz Rockwella tam nie zagrał powyżej przeciętnej, a szczególnie Hanks. O treści filmu nie będę się rozpisywał, bo nie ma o czym po prostu. Jest tylko jeden słabszy film w top10 FW. "Nietykalni" oczywiście.
Co jest genialnego w kreacji Osmenta? Portman jak najbardziej ok. Do tych dziecięcych kreacji dorzuciłbym Anne Paquin w Fortepianie. Zresztą napisałem "zazwyczaj". Zauważ ile z tych dziecięcych gwiazdek gra dalej. Właśnie chyba tylko Portman i Paquin. O Osmencie nikt nie pamięta.
I przestań na każdym kroku podkreślać brak talentu u Lawrence, bo po prostu nie mogę cię brać na poważnie. Co najwyżej jako trolla lub osobę z mocnym bólem dupy
"Przynajmniej wyłożyłeś kartę na stół. Kiedyś na forum Mili był temat o treści "zawsze jak widzę kogoś wypisującego głupoty na filmwebie to wchodzę w profil i w najwyżej ocenianych jest Zielona Mila"- no tak, opraw sobie ten cytat w ramkę i powieś na ścianie, obok zdjęcia swojej ukochanej przaśnej dziewuszki ;)
I może skończ się tutaj wymądrzać z tymi swoimi niepopartymi żadnymi argumentami wywodami,bo czepisz się mojego zdania na temat Lawrence (tak jakby nie było w nim cienia prawdy), a sam jak totalny ignorant mówisz o przeciętnym aktorstwie w "Zielonej Mili"- czyż nie jesteś zatem trollem lub osobą z mocnym bólem dupy? Chyba tak ;)
i najlepsze- Paquin gra dalej? Hahaha, chyba w reklamach xD
Nie wieszam plakatów aktorów na ścianie. Jestem wbrew pozorom normalny ;). Ale z tym cytatem.
Paquin gra chociażby w "Czystej Krwi" i ma dosyć dobre recenzje. Nie jest gwiazdą jak Portman, ale też nie jest no namem jak Osment.
No niestety nie lubię ckliwych badziewi jak Mila i nie przepadam za grą Hanksa z miną zbitego psa. Co więcej krytycy też nie przepadają za tym filmem. Czy się nie znają?
"Co więcej krytycy też nie przepadają za tym filmem"- a najbardziej szacowanym krytykiem z tych krytyków jesteś ty. cudownie!
Nie mówię o sobie, a o profesjonalistach. Oni nie podniecają się kiczowatą i ckliwą papka jak motłoch :)
odwal się od Jennifer, jest mega utalentowaną, śliczną dziewczyną. Twoje zdenerwowanie wywodzi się z tego że twoja ulubiona aktorka nie ma oskara, a Jennifer ma. Radzę ci następnym razem oglądnąć film i zwrócić uwagę na grę aktorską (jeśli w ogóle widziałeś któryś z jej filmów). I mam pytanie: kiedy widziałeś American Hustle, że oceniasz grę aktorską Jennifer za totalne zero??
Oglądałem "Poradnik...." i "Niemożliwe". Jennifer Lawrence i Naomi Watts zagrały bardzo dobrze i sam nie jestem rady wybrać, ale według mnie to Naomi bardziej zasługiwała, bo wiele razy została pominięta na tej gali :(
jak ja bym miała wybierać między filmami to wybrałabym Niemożliwe, ale jeśli pomiędzy kreacjami aktorskimi, to jednak Lawrence była lepsza... prawda jest taka, że mamy kolejny cienki rok pod kątem drugoplanowych ról żeńskich... w przypadku tych pierwszoplanowych, to mamy pewniaka - wygra fenomenalna Blanchett za fenomenalną Jasmine... ale w tej katogorii słabizna, kolejny rok z rzędu ;/
nie mówię, że Jennifer jest słabą aktorką, jest bardzo dobrą aktorką i jak uwielbiam ją jako osobę (oceniając jedynie po wywiadach), ale nie oszukujmy się, jej role wcale nie są jakieś oscarowe, patrząc wstecz aktorki które były tylko nominowane miały o wiele ciekawsze role... i tyle
To, że wcześniej była pomijana nie oznacza, że przy następnej okazji ma dostać Oscara jako rekompensatę. Następnym razem znowu z kimś konkuruje i tylko dana rola się liczy, a nie role z przeszłości. Ludzie tutaj zdają się nie rozumieć. Uważają, że aktorowi się należy, bo był nominowany X razy. Nie, nie należy się. Liczy się tylko rola w danym roku, nic więcej.
Jak czytam, jaki to skandal, że Lawrence ma Oscar a Lawrence nie ma, pękam ze śmiechu. Przecież oni nawet nie mogą rywalizować w jednej kategorii...
Cieszę się, że z uwagą czytasz moje wypowiedzi!
Miało być oczywiście że Lawrence ma Oscara a Dicaprio nie ma.
Trzeba czytać ze zrozumieniem.
Nie tłumacz już ludziom, że porównywanie tych dwóch osób do siebie nie ma sensu, bo szkoda czasu. Niektórzy nie zrozumieją.
Racja, ale niektórym trzeba po prostu powtórzyć wiele razy, aż w końcu ich powolne procesy myślowe przetworzą informację.
Jednak musisz przyznać, że Oscary to już nie jest 100% nagroda za kunszt aktorski. Być może 20% aktorstwa a reszta to promocja, popularność itp.. Ludzie mają się ekscytować Oscarami, nawet kiedy wciskana jest im totalna ściema.
Bądź co bądź - pozostaję przy wersji, że Lawrence jest świetną aktorką.
Gdzie ja napisałem, że DiCaprio i Lawrence trzeba oceniam w tej samej kategorii?
Widocznie możesz się mylić i nie jest takim aktorskim 'zerem', za jakie ją uważasz. No chyba, że ci od Oscarów, w ogóle się nie znają, mimo, że robią to już wiele lat.
Ps. Tak, to drugie zdanie było sarkastyczne.
No tak, bo oni się znają. Przykład z brzegu- drugoplanówki z "Pamiętnika...."- nominacje dla DeNiro nie wiadomo dlaczego i dla jego "żony", która w całym filmie wypowiada raptem kilkanaście zdań i tak przykuwa uwagę, że widz się zastanawia czy czasem bohater DeNiro nie jest wdowcem...
Gratuluję świadomości istnienia terminu "sarkazm", polecałbym jednak poćwiczyć stosowanie go ;)
No tak, bo oni się znają. Przykład z brzegu- drugoplanówki z "Pamiętnika...."- nominacje dla DeNiro nie wiadomo dlaczego i dla jego "żony", która w całym filmie wypowiada raptem kilkanaście zdań i tak przykuwa uwagę, że widz się zastanawia czy czasem bohater DeNiro nie jest wdowcem...
Gratuluję świadomości istnienia terminu "sarkazm", polecałbym jednak poćwiczyć stosowanie go, bo tutaj odrobinkę nie wyszło ;)
Tak, to oni się znają. My gówno na ten temat wiemy, bo piszemy na śmiesznym forum dla śmiesznych ludzi. Tysiące kilometrów stąd tysiące ludzi oddaje głosy i wynikiem tych głosów są nominacje, a następnie nagrody. To cała filozofia. Nie ma tam żadnych spisków, zmowy, ani dyskryminacji. Są po prostu głosy przesyłane pocztą.
Chcesz biedny człowieku rzygać nienawiścią? Rzygaj w samotności. Na siebie.
Gratuluję oceniania innych po czterech słowach i to jeszcze w tak dojrzały sposób ograniczając się do szufladkowania w kategoriach wiekowych.
PS. Wszystko wyszło jak trzeba, ale Twoje ego nie dopuszcza takiej myśli.
Za to twoje ego dopuszcza takiej myśli, że w wypowiedzi "Rzygaj w samotności. Na siebie" jest pięć słów. Uczysz innych stosowania sarkazmu, a nie potrafisz liczyć do pięciu.
nareszcie ktoś, kto zgadza się ze mną w kwestii aktorstwa Lawrence! nie oglądałam American Hustle i nie będę wypowiadać się na temat tej roli, ale Oscar za Poradnik to dopiero są kpiny. dawno nie widziałam tak słabej kreacji (i słabego filmu, gdyż w ogóle nie rozumiem zachwytów i mnóstwa nominacji dla tego średniaka). kompetencje Akademii budzą wątpliwości od lat, a całe to grono znawców ma na koncie coraz więcej pomyłek. nie chcę uderzać w fanów tej aktorki, być może za najnowszy film zasłużyła sobie na nagrody, ale wybaczcie, moje zdanie co do Poradnika się nie zmieni - zupełnie niezasłużony Oscar, jak i masa pozostałych nominacji.
Chyba w tym roku zbojkotuję galę, bo to co się teraz w Akademii wyrabia to kpina jest. Tak było już rok temu z nominacjami aktorskimi za "Poradnik..."- kto wtedy zasłużył? Jedynie gość występujący z "Kac Vegas", chociaż i tego można się było czepiać. Reszta nie zasługiwała, a i tak nominacje się posypały. W tym roku znowu 4 kreacje z filmu Russella mają szansę na statuetkę i zacznie się gadanie, jakim to genialnym reżyserem ten facet to nie jest. Tak samo jak już gadają, jak "wielką" aktorką jest panna Lawrence.
Może po prostu jest? Rozbraja mnie to jak nie potrafisz dopuszczać nawet takiej myśli. To, że "Twoim zdaniem" J.L. to "aktorskie zero", bo ci po prostu nie podchodzi, wcale nie oznacza, że tym "aktorskim zerem" jest (2 lata z rzędu z nominacje i nagrody: Zlote Globy i Oscary: Przypadek?).
Gary Oldman powinien dostać co co najmniej 2 statuetki, a przez lata nie dostał nawet nominacji do Złotego Globu. Przypadek? A może uważasz, że za "Leona" i "Draculę" nie zasługiwał? A może to, że Oscara nie ma i dostał tylko jedną nędzną nominację czyni go kimś gorszym od tej przaśnej dziewuszki?
Więc skończ człowieku chrzanić o tym, jak szanowni członkowie Akademii się znają lub jak profesjonalnie podchodzą do tego głosowania, bo to wszystko to jedne wielkie jaja są.
Taka J.L. jest uwielbiana, to dostaje nominacje za gówniane role i tyle w temacie. Wybitni aktorzy mogą liczyć maksymalnie na Oscar za całokształt.
Poważnie? Dracula i Leon? Zobacz sobie kto dostawał Oscary i kto był nominowany w tych latach i będziesz wiedział czemu nie dostał. Oldman jest świetnym aktorem ale czy faktycznie któraś z jego ról była na miare Oscara?
Klasy aktora/aktorki nie poznaje sie po ilośći Oscarów. Prawda? Leo czy Oldman sa tutaj chyba najlepszymi przykładami.
Bo chyba nie chcesz jej porównywać z ta dwójka?;)
No właśnie do tego zmierzam! "Klasy aktora/aktorki nie poznaje sie po ilośći Oscarów." I dlatego tak samo jak Ty zadajesz pytanie czy któraś z ról Gary'ego była na miarę Oscara, tak jak wyrażam swoje oburzenie na temat tego, że J.L. ma już trzy nominacje.
Takie to trudne do zrozumienia?
Nagle jednak Oscary (dla geniuszy powyżej) stały się miarodajnym wyznacznikiem poziomu aktorstwa, bo przecież niby głosują ludzie, którzy się znają lepiej od nas. Za chwilę kolejnym argumentem geniuszy powyżej będzie to, że Oscary przyznawane są obiektywnie.
Oscary są przynawane w głosowaniu. To, że producenci filmów wpływają na głosujących poprzez promocję swoich filmów jest oczywiste. Tak samo działa to w polityce i w każdej innej sferze życia. Każdy głos musi być wywalczony.
Zaś sam wynik głosowania, owszem, jest obiektywny. X ludzi oddało głos na jedną rolę, zaś Y na drugą. Nie ma tu żadnej filozofii ani teorii spiskowych, jest czysta matematyka.
Jaka czysta matematyka? Od kiedy to wypadkowa ocen subiektywnych jest obiektywna? Myślałem, że większej głupoty już tutaj nie przeczytam. Niestety chwilkę później zerknąłem na kolejny komentarz, a tam jak byk: "Rola w Leonie jest zdecydowanie najgorszą rolą, jaką kiedykolwiek zagrał.". Po tym zdaniu odechciało mi się jakiejkolwiek rozmowy z tobą.
Rola w Leonie jest zdecydowanie najgorszą rolą, jaką kiedykolwiek zagrał. Przerysowana, przeszarżowana. Przez cały film stroi wyłącznie miny i wydziera się. Zero aktorstwa, same popisy. Zamiast Oscara dałbym mu złotą malinę.
Jeśli chcesz zobaczyć co Oldman potrafi, polecam film Szpieg.
> Wybitni aktorzy mogą liczyć maksymalnie na Oscar za całokształt.
Oscarów za całokształt od dawna się nie daje. A wybitni aktorzy dostają Oscary za swoje role, a nie za całokształt.. W ostatnich latach byli to np. Jeff Bridges, Christian Bale, Colin Firth, Meryl Streep, Sean Penn, Kate Winslet.
Fakt, że są aktorzy zasługujący na Oscara. Choćby wymienieni to Leonardo DiCaprio czy Gary Oldman. Wiele rzeczy można napisać o tym, dlaczego go nie dostali. Ale argument, że Jennifer Lawrence ma oscara, a oni nie, jest bez sensu. Przecież nigdy z nimi nie konkurowała, bo konkurować nie mogła. Więc liczba nominacji w osobnych kategoriach nie jest wyznacznikiem niczego.
popieram w całej rozciągłości odnośnie aktorki, oscara, filmów w których gra/ła
z tegorocznych Oscarów żaden film mnie nie przyciągnął, choć oglądałam niejeden badziew :D
jeszcze pozwolę sobie wtrącić, jakim cudem ten żałosny grubasek znowu zgarnia nominację (mowa o J. Hillu)? przecież już w "Moneyball" nic nie pokazał, dostał pewnie nominację za nadwagę...
okropne są teraz te Oscary, doprawdy.
a jak było rok temu? Bob DeNiro dostał za bycie Bobem DeNiro (rany, przecież jego rola to był poziom "Poznaj mojego tatę"), a Leo i zwłaszcza genialny Samuel L. Jackson zostali pominięci za świetne kreacje w "Django".
Leo powinien zdobyć Oscara zamiast Waltza za Django a nominacje za drugi plan z Poradnika były dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Co to tego roku to jeszcze brak Emmy Thompson to też dla mnie spore nieporozumienie.
Skoro za 4 role w American Hustle posypały się nominacje, to czemu nie dostała Thompson? Tego nigdy nie zrozumiem. Chociaż, bądźmy szczerzy, na nominację zasłużył też Hanks (jego monolog w końcówce "Saving Mr. Banks" to mistrzostwo) i- o dziwo- Colin Farell. Chyba nie widziałem równie przejmującej roli dramatycznej w jego wykonaniu. Ale Colin nominacji nie dostał, bo nie jest gruby :(
"Żałosny grubasek"...
Jak żałosnym trzeba być, żeby obrażać ludzi ze względu na ich wagę.
Błagam cie, przestań tu pisać, bo obniżasz iloraz inteligencji całego portalu.
Przeczytałam całą tą dyskusję tutaj i przyznam, że sama nie rozumiem czemu Jennifer dostała tego Oscara. Byłam strasznie w szoku jak się tamtego dnia dowiedziałam, że go dostała. Fakt, lubię tą aktorkę, nawet bardzo poza tym dziewczyna jest wesoła i sympatyczna :) Według mnie dobrze gra i w życiu nie powiedziałabym, że jest "aktorskim zerem" bo NIE jest. Jednak uważam, że lekką przesadą jest to, że dostała Oscara..Ale nie mi to oceniać. Wydaje mi się to dość dziwne, gdyż ani Glenn Close, ani Leonardo DiCaprio czy też Gary Oldman (nabardziej ubolewam nad Glenn) - znakomici aktorzy - nie dostali tej nagrody..
To jest dla mnie naprawdę niezrozumiałe.
Jen jest bardzo młoda i już jej sypnęli Oscarem, a w/w aktorom nie : / Lubię Jennifer Lawrence, ale nie zmienia to faktu, że Glenn Close wg mnie zasługuje na Oscara bardziej.
ALe jak już napisałam, nie mnie, nie nam to oceniać. Myślę, że to nie jest jakiś super wyznacznik talentu. Przynajmniej nie teraz, kiedyś był : ) Teraz się chyba troszkę pozmieniało..