za jaką rolę przyznalibyście mu Oscara (o ile w ogóle)? weźcie pod uwagę jaką miał
konkurencję w danym roku i jak sam wtedy wypadł oczywiście.
nie musicie wybierać tylko z tych, które wybrała sobie Akademia. weźcie pod uwagę cały
jego dorobek, tylko nie piszcie, że za wszystkie. i jak już wspomniałam, pamiętajcie o
konkurencji.
ja osobiście nie dałabym mu chyba za żadną.
1990 Edward Nożycoręki - nie widziałam wszystkich, ale sam De Niro w Przebudzeniach był
od niego lepszy, więc odpada.
2004 Piraci z Karaibów - tu mogłabym się zastanowić, bo widziałam tylko Jude'a Law z
pozostałych nominowanych, ale wolałam już Billy'ego Boba Thorntona jako Złego Mikołaja.
2005 Marzyciel - nie widziałam Foxxa, ale i tak uważam, że lepsi od niego byli: Christian
Bale (Mechanik), Sean Penn (Zabić prezydenta), Paul Giamatti (Bezdroża)
to juz nawet nie chodzi o to,on po prostu jakby nie dodal jakiegos suchara to pewnie by zwariowal
zawsze ide po najmniejszej linii oporu=suchar w kontekscie tej rozmowy,oczywiscie zaraz jak przyjdzie zacznie klepac kolejna gatke albo wklei link z whoopsy daisy.
suchar bo nie rozumiesz co to oznacza? czy w jakim kontekscie wypowiedziane? eh jednak przydaloby sie wiecej godzi polskiego, ale i filozofia by nie zaszkodzila. plus obowiazkowa majca uczaca logicznego myslenia i wysnuwania wnioskow
isc po linii najmniejszego oporu to zwiazek frazeologiczny niezbyd wyszukany zreszta.
robic zeby zrobic i sie nie narobic. bardziej zrozumiale?
też tak robię. tzn. olewam szkołę, ale niczego się nie nauczę, bo zawsze wychodzę na prostą.
nie lubię w-fu. ani religii, ani godziny wychowawczej. nie jestem taka po*ebana.
lubię języki obce, najbardziej angielski. wydaje mi się, że dobrze mi idzie, choć nie na tle mojej klasy może tak nie być.
godzina wychowawcza jest super. zawsze mozna sie dowiedziec od wychowawczyni jakichs ciekawostek z mijajacego tygodnia na swoj temat.
chodziło mi o to, że dla jakichś skrajnych przypadków te przedmioty są ulubione. bo nic się na nich nie robi, itd. osoby, które w ogóle nie lubią się uczyć, zawsze powiedzą ci w "żartach", że to są ich ulubione lekcji. dla tych, którzy lubią być bardziej zabawni od reszty, powiedzą, że np wychowanie do życia w rodzinie
wf, wdż, godzina wychowawcza to godziny "na zapas". kiedy trzeba zrobić jakąś próbę, nadgonić z materiałem, nadrobić jakieś godziny. na tym się nic nie robi i tak. tym bardziej kiedy nauczyciel nie potrafi niczego zorganizować. mój wfista to zapalony siatkarz. ja lubię w nią grać, ale większość dziewczyn w ogóle nie ćwiczy na wfie, bo nie ma niczego ciekawego.
mlodziez wyglada i rusza sie coraz gorzej. wf powinien byc obowiazkowy i basta. ale oczywiscie urozmajcony, nie tylko np siatka czy kosz
to że wygląda i rusza się coraz gorzej to wie każdy. tylko nikt nie wie co zrobić, żeby młodzieży chciało się ćwiczyć na wfach.
rozumiem, że ty lubisz różne formy wysiłku, jakieś gry zespołowe, czy coś w tym stylu, ale nie wszystkim się po prostu chce. nie każdy lubi ćwiczyć po prostu. teraz wiesz co to znaczy?
no wiec jak nie po dobroci to 'sila'. szkola nie polega na tym ze sie komus chce czy nie. mnie np przy majcy lub fizie nikt o zdanie nie pytal :(
dlatego ja piszę, że nie wszyscy to lubią, tyle, że z wfu można zrezygnować i wtedy dopiero młodzież obrasta tłuszczykiem tu i ówdzie :(
i dobrze (przynajmniej narazie) no wiem ale chodzilo mi o wyjasnienie dlaczego tak uwazam, zeby nie wyglaszac tylko swoich pogladow i racji niczym nie podpartych;).
ziemny raz probowalem i powiem ze ciezko, jednak trzeba miec sile w ramionach... ale jak by sie pocwiczylo to spoko. ja bardzo lubie stolowy
stolowy tez lubie, tylko zeby byc w formie trzeba czesto grac, ostatnio w bilarda troche gram, myslalem, ze bedzie ciezej, zwlaszcza na poczatku, a trudnosci wielkich nie ma, . Nie lubie grac w kosza, ogladac zreszta tez
tak bilard jest swietny, chociaz jakims mistrzem nie jestem:). ale wciaga. za koszem tez nie przepadam a juz ogladac to <...>
Kolor pieniędzy Scorsese to najlepszy obraz o tej grze, swietny flimat, dobry scenariusz, Newman genialny jak zawsze, choc jego kreacja w Ruchomym celu wg. mnie ciut lepsza, a nawet nominacji, polecam ten film świetny scenariusz i taki klimat daja naprawde mocny film. Wracajac jeszcze do koloru to troche nie wiem za co ta babka dostala nominacje do Oscara, byla bdb owszem, Cruise od niej nie byl za wiele gorszy
kosz jest swietny,ja np wole uprawiac jakikolwiek sport niz ogladac go w tv,juz abstrachuje ze nie mam kompletnego pojecia nt pilki noznej a mieszkam w zasadzie km od stadionu.
tez wole w cos grac anizeli na to paczec, pilke cholernie lubie grac i ogladac. Cme kiedys musisz obejrzec, a wlasnie widziales juz jego pomnik? ostatnio Dyzma lecial na kulturze