za jaką rolę przyznalibyście mu Oscara (o ile w ogóle)? weźcie pod uwagę jaką miał
konkurencję w danym roku i jak sam wtedy wypadł oczywiście.
nie musicie wybierać tylko z tych, które wybrała sobie Akademia. weźcie pod uwagę cały
jego dorobek, tylko nie piszcie, że za wszystkie. i jak już wspomniałam, pamiętajcie o
konkurencji.
ja osobiście nie dałabym mu chyba za żadną.
1990 Edward Nożycoręki - nie widziałam wszystkich, ale sam De Niro w Przebudzeniach był
od niego lepszy, więc odpada.
2004 Piraci z Karaibów - tu mogłabym się zastanowić, bo widziałam tylko Jude'a Law z
pozostałych nominowanych, ale wolałam już Billy'ego Boba Thorntona jako Złego Mikołaja.
2005 Marzyciel - nie widziałam Foxxa, ale i tak uważam, że lepsi od niego byli: Christian
Bale (Mechanik), Sean Penn (Zabić prezydenta), Paul Giamatti (Bezdroża)
No, kabaret Tey ogladam tylko na yt, filmy rzadko, ale jak wyczaje cos z moim ulubionym aktorem to zerkne, napisz mi, gdzie bym Ćmę obejrzal? w ogole tyle tu staroci z lat 50 czy 60, teraz włączam sobie to http://www.youtube.com/watch?v=iOwwLvCxUsk
tej przeciez wiem, chcialem go tu umiejetnie wcisnąc, tak bez powodu hehe. Dzisiaj leci? ulubiony skecz to maluch - "Dobrze, ze ja jestem motor, bo ci za sterem to sie zmieniają" oni mieli jaja, takie rzeczy wygadywali o ktorych inni bali sie w ogole pomyslec.
dokladnie i to wjakich czasach..
ogladalem kiedys wywiad ze smoleniem jakos chyba z 2010 juz byl zmeczony zyciem,ale mowil ze musieli niezle dile z cenzorami robic i w gole ich tam oszukiwac itd zeby mogli mowic to co mwoili,szkoda ze teraz ze soba nawet nie rozmawiaja.
dzisiaj chyba nie ale jakie skabarety sa na tvp2 po tym drunym romansidle ok 16,30.
nie no z wychowaniem fizycznym troche przegielas,jest zbawienny zwlaszcza dla tych, ktorzy lubia grac w cos, a nie maja do tego mozliwosci w domu, to na w-f poznajemy swoje zdolnosci. Zreszta w zdrowym ciele zdrowy duch.
z czym przegięłam? nie napisałam nigdzie, że wf nie jest potrzebny w szkołach, bo jest. ale nauczyciele nie mają zielonego pojęcia jak zachęcić uczniów do ćwiczenia na tych lekcjach
racja, bardziej chodzilo mi to, ze ustawiasz w-f pomiedzy wdzi godz. w.
"jak zachęcić uczniów do ćwiczenia na tych lekcjach" - kilka pal dostana to sie zachce
ponieważ w mojej szkole lekcji wfu w ogóle się nie szanuje. uczniów zwalnia się na próby do przedstawień, na przygotowania do konkursów, czasami moja polonistka odrabia z nami polski. czasami ten wf jest, czasami nie.
na wdż to u mnie totalne dno. nie dziwię się, że w mojej szkole dziewczyny w liceum/gimnazjum zachodzą w ciąże. skoro do życia seksualnego przygotowuje nas kobieta blisko związana z kościołem, i dziewczynom takim jak ja, wmawia że gumki i tabletki nie są dobre, ale kalendarzyk tak. i zamiast mówić o tym najpierw, 3 godziny przeznacza na to, aby wyjaśnić nam, na czym polega aborcja. czyli nie uczy nas najpierw o antykoncepcji, żeby nie zachodzić w ciążę, ale o tym, dlaczego aborcja to zło. paranoja.
A to macie przekichane, dobrze, ze nie chodze do tej szkoly heh.Dobrze, ze nasza nauczycielka od wdz nie jest taka uwsteczniona, chociaz i tak do testow byly same powtorki z WOSu, teraz pokazywa nam prezentacje z ww srodkami antykoncepcji
lubię tą nauczycielkę. ogólnie jest bardzo sympatyczna, ale z takim podejściem niczego nie nauczy nas o życiu. a rodzice o takich sprawach po prostu wstydzą się rozmawiać.
osobiście nie pamiętam kiedy miałam ostatni wdż. z miesiąc temu to najmniej. ale też wlaśnie były różne powtórki, itd. nauczycielki srały egzaminem i zależało im na wyniku bardziej, niż nam.
a to pewnie i racja, tylko ze moze tez dlatego ze nie maja odpowiednich do tego narzedzi, inaczej praw? bo co moga zrobic takiemu smarkaczowi?
no ci nauczyciele co piszesz ze nie wiedza jak zachecic do cwiczen. sory ale za duzo juz postow i sie myli, a moze ja na nieodpowiedni odpowiedzialem
beznadziejne są te malutkie drzewka. już sama nie wiem o czym piszę. poza tym, co twoim zdaniem powinni móc? przemoc fizyczna czy psychiczna?
jesli sie nie myle w Niemczech czy gdzies, samemu sie wybiera przedmioty w ktorych widzi sie swoj byt, wiadomo jakies tam podstawy sa tych co nas nie interesuja, ale jest to tylko dodatek
nie podoba mi sie to. wiedza dla wiedzy, temu sluzy nauka, liceum ma sluzyc harmonijnemu rozwojowi osobowosci i umyslowosci
a ja właśnie chciałabym coś takiego. rozumiem, że ktoś lubi np. chemię, wiąże z nią swoją przyszłość itd., ale po co takie rozszerzenia takiemu człowiekowi jak ja? przecież zamiast uczyć się o jakichś kwasach karboksylowych (jestem ciekawa ilu starszych userów z deppa wie co to jest bez podpowiedzi google), mogłabym w tym czasie poświęcić się przedmiotowi, który lubię, jego nauka sprawia mi przyjemność i przyda mi się w przyszłości.
kto? jestem rocznik 96, czyli nowa podstawa programowa. w gimnazjum niczego takiego nie było. chyba, że chodzi ci o liceum.
i tak tego nie przerobię. moje nauczycielki nie mają pojęcia o tym, jak wykonywać swoją pracę.
napisalem czmu sluzy liceum. konkretny program i wybor przedmiotow predzej w profilowanym, ale to i tak niczemu nie sluzy.
madry czlowiek powinien sie uczyc wsyztskiego, a nie czego chce a co go nie interesuje tak bardzo moze lekcewazyc-to ignorancja i zaprzeczenie idei ksztalcenia jak i liceum. a temu sluzy-zdobywaniu wiedzy, poszerzaniu horyzontow. nie wiem na ile nauka ma sprawiac przyjemnosc, na pewno gdby sprawiala to latwiej by sie ja przyswajalo czy do niej 'zasiadalo'. ale to kwestia samego nauczania i programu, a nie bogu ducha winnej, danej, dziedziny nauki. lubic mozna wszystko, a mozna nic-czy wtedy mozna chodzic do liceum i uczyc sie niczego? wlasnie.
przydatnosc to juz inna sprawa. rownie dobrze mozna sie uczyc zawodu od przedszkola-ale nie o to tutaj chodzi. zreszta kto w podtsawowce czy gim wie co bedzie chcial robic w zyciu? ludzie powinni sie rozwijac, w kazdej dziedzinie, a przynajmniej miec taka mozliwosc i prawo do tego-co ma zapewnic panstwo i edukacja. glowny jej cel: ksztalcic i wychowywac swiatlych, madrych i kulturalnych obywateli.
analfabetka - osoba nie umiejąca czytać ani pisać...
czasem naprawdę chciałabym być analfabetą i móc nie rozumieć twoich infantylnych komentarzy :)
pisałam"powiedz dla pustaka"
czyli właśnie się przyznałaś,że nim jesteś.Nie smaruj do mnie!Dyskusja zakończona!
pustakiem to ty jestes skoro nawet nie zrozumiałaś sarkazmu który jest zauważalny nawet dla przeciętnie inteligentnej osoby we wcześniejszym komentarzu - jak widać nie dla ciebie :)
podstawówka - przecież tam są podstawowe rzeczy wszystkiego, nie wiem co mielibyśmy na tym etapie szkoły ograniczać.
w gimnazjum można już zauważyć z czego jesteśmy lepsi, co nam idzie gorzej i każdy zdrowy psychicznie człowiek, moim zdaniem, w przyszłości będzie starał zajmować się tym, co umie. sama zauważam, że jeśli komuś lepiej idzie z polskiego, to właśnie ten przedmiot lubi najbardziej. poza tym, nie mówmy o tak skrajnych przypadkach jak osoby, które nie lubią niczego. tacy ludzie po prostu nie potrafią docenić możliwości nauki. nie twierdzę, że skoro mi się chemia nie podoba, to powinni ją wyrzucić całkowicie. chodzi mi o to, że ja, jako przedstawicielka tych osób, które nie lubią, ani nie rozumieją chemii (nie mówimy o podstawach, tylko szerszej wiedzy) wolałabym się bardziej skupiać na tym, co później będę chciała wykorzystać w życiu. nauczanie mnie o kwasach karboksylowych i różnych alkoholach po prostu marnuje mój czas. rozumiem jakieś podstawy, żebym się orientowała w tym wszystkim, ale po co mi jakieś szczegółowe informacje, wzory strukturalne, skomplikowane równania reakcji?
'nauczanie mnie o [...] różnych alkoholach po prostu marnuje mój czas.'
to akurat wiedza bardzo przydatna w zyciu.
żałośni są tacy ludzie jak ty. jesteś małym chłopczykiem, który na filmwebie fascynuje się alkoholem. ja siadam, wypijam piwo i nie piszę o tym w internecie. nie ekscytuję się na każdą wzmiankę o alkoholu.
publiczne jaranie się alkoholem=10 dla deppa.
twoje zachowanie to już taki najniższy poziom. czekam tylko na blog ze zdjęciami z jakiegoś melanżu z tobą w roli głównej. żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś już na tyle dorosły, że pijesz alkohol
gimnazjum to porazka i nalezy je zlikwidowac. odn konkretniejszego profilu to nadmienilem juz o liceach profilowanych. swoja droga nie tak dawno likwidowanych, z dzisiaj z liceum ogolnego robi sie de facto takie niby profilowanie (?). absurd
ja wybrałam same profilowane. ale wydaje mi się, że i tak nie ma to żadnego znaczenia. czy ogólnokształcące, czy profilowane to to samo.
dobrze "gadasz".Po co komu twierdzenia Pitagorasa,jesli sie tym nie interesuje,albo skład chemiczny jakichś gówien?Powinni uczyć do zawodu,ktory Cie interesuje,nie byłoby problemu z pracą.po 10 latach takiej nauki zawód miałby się w małym paluszku
nie, no twierdzenie Pitagorasa jak na mój gust, a orłem nie jestem, jest całkiem proste. nie mówiąc o jakichś innych matematycznych twierdzeniach, wzorach itd.
ja tez jej fanem ani mistrzem nie jestem, ale jest potrzebna. w zyciu, w kazdym niemal zawodzie, dziedzinie nauki.
zawod- technika. liceum-harmonijny rozwoj umyslowy i poszerzanie horyzontow. wiedza. tworzenie przyszlej, swiadomej elity narodu a nie bezmozgich mas co sie zadowola byle czym, 'dobrobytem gospodarczym' i jedynie kasa i konsumpcja. dlatego tez edukacja spelnia tez funkcje wychowania kulturalnego i moralnego