no to obejrzyj :> ale wiesz, na mnie nie zrobił wrażenia nawet w 3d, to co dopiero na małym ekranie i w 2d :/ ale zawsze to coś :)
Avatar... o cie panie, a te ambitne dialogi. 'aj si ju' :/// a ta fascynująca fabuła rodem z powieści klasy Z dla szóstoklasistów. bez sensu
jakiej piosenki?? ja ostatnio uzależniłam się od 'this is halloween' w wyk. mansona (genialny utwór Elfmana ;P) i 'death on two legs...' wiadomo czyje
Hej, dzieci. Nie nastawiajcie się bardzo pozytywnie na Alicję. Od dzisiaj nienawidzę Disneya. Nienawidzę i już.
Jezu, co sie stało?? :OO o nie!! właśnie tego się bałam. rozczarowania. i że zepsują to czego ktoś taki jak Tim zepsuć nie może i wszystko pójdzie się j***ć :(( no nie!!!!! nie nie nie. nie wierzę. :(
Nie, kochana, Tim do spieprzenia wszystkiego tutaj palca nie przyłożył, jestem pewna. Chodzi o to, że Disney okropnie stylizował to na bajkę dla dzieci, przez co nasz kochany pan Burton nie mógł pochwalić się, jak to on potrafi zrobić cudny nastrój, czarną komedię, mroczny klimat. Mało było poza tym kiczu. Po prostu Disney za często wkładał swoje ohydne łapska w dzieło Tima, przez to wymazał z niego całe Burtonostwo i tego było brak. Danny się spisał na medal, kocham tego człowieka. Scenariusz zły, bo scenarzystka uparła się, żeby wrzucić wątek Kapelusznik/Alicja. Myślę, że Tim zgodził się na to tylko dlatego, bo dzięki temu Johnny'ego było więcej na ekranie. Aktorzy genialni, GENIALNI. Helena i Anne przechodziły same siebie. O Johnnym nie wspomnę.
Wyszło to mniej więcej tak: majstersztyk Danny'ego to jedno, Avril na napisach końcowych - drugie. Cudowni aktorzy, jedna strona, kulejący scenariusz - druga (na koniec przegięli - Alicja stała się superaśna i nie dość, że powiedziała wszystkim, że jest ostrą laską, to jeszcze odkryła tanią siłę roboczą w Chinach i popłynęła na ich podbicie: WTF!?). Cudny, CUDOWNY Tim i scenografia oraz nieziemskie kostiumy w jego stylu, próby wniesienia mroczności do filmu kontra Disney, który poszedł na komerchę i próbował zrobić z tego błahą bajeczkę dla dzieci bez polotu, licząc na szeroki target.
Myślę, że warto pójść dla genialnej gry aktorskiej, tych pojedynczych smaczków burtonowskich no i muzyki Danny'ego. Tylko mało było Tima w Timie i najbardziej przez to ubolewam. Dla mnie 7/10 przez te wszystkie nieprzyjemne wstawki. Spodziewałam się więcej, cholera.
I bardzo, ale to bardzo nie podobała mi się jedna rzecz. Jak nie chcecie spoilerów, to nie czytajcie xd Była na początku starsza pani, która czekała na księcia (w tym prawdziwym życiu). Na końcu, kiedy Alicja wróciła z Krainy Czarów i podchodziła do każdego i mówiła, że och, jestem ostra, powiedziała tej lasce, że nie ma żadnego księcia i że powinna skontaktować się z lekarzem. To było okropnie nieburtonowskie. U Tima (gdyby Tim pisał scenariusz) byłoby 'niech pani nie wierzy innym i czeka na księcia, bo nie ma rzeczy niemożliwych'. To był najgorszy tekst w filmie.
No, koniec żalów. Idźcie na Alicję, serio, bo warto. Tylko mówię, nie spodziewajcie się za dużo, bo słaby scenariusz, Avril i Disney zrobili spory burdel w filmie z ogromnym potencjałem.
Mam nadzieję, że ktoś mnie zrozumiał xd
ja cię rozumiem ;D dokładnie o to mi chodziło - bałam się, że ktoś nie pozwoli Timowi pokazać tego co chce i co jest naprawdę 'jego', i że zrobią (oni, absolutnie nie obwiniam Burtona) z tego bajkę dla dzieci i rozrywkę dla całej rodziny na niedzilne przedpołudnie tudzież do obiadu ://
Jeszcze taniec Kapelusznika. Od czapy w ogóle!
Ja wgl myślałam, że będzie więcej śmiesznych gagów. A tu nic.
"Słone paluszki!" :DD
Gosia- Marit Larsen - If A Song Could Get Me You. Arcydziełem ta piosenka nie jest, ale jakoś mi tak weselej jak jej słucham ;).
A teraz jeszcze Deppo dołączył z "My Friends". Aaach, jakże buczy, muczy, miauczy i fałszuje ;PP.
A o Alicyji tak właśnie myślałam...Depp musi wziąć urlop od Burtona, bo im nic więcej nie wyjdzie...
To co, dziewczęta, jedziemy do Burtona, kradniemy Deppa, podpalamy Disneya i jest fajnie? To dobry plan *kiwa głową*
Myślę, że to już nawet nie chodzi o duet Burton/Depp, bo Johnny się u Burtona świetnie odnajduje. Ale teraz wolałabym, żeby John odszedł w cień w filmach Tima i był producentem (skoro ma zarobić tyle na Piratach) wykonawczym, powiedzmy, jakiejś drobnej trzecioplanówki. Wiecie, Burton robi film po swojemu, John sponsoruje i gra w nim, ale daje pole do popisu innym aktorom ^.^ Dla mnie takie byłoby najlepsze rozwiązanie.
Tak tak tak!!!
Gehenn, geniuszu, teraz powiedz jak to zrobić, żeby panowie podążyli twoim planem... ;P
Powiem ci, jak. Dobijemy do Alicji B. Curuś, staniemy się jej bff, potem pójdziemy do Colina, on nas zapozna z Deppem i tudududu - załatwione. I przy okazji poznamy Jude'a i Roberta (bo jak się poznaje jednego, to potem automatycznie drugiego, wiecie). Będzie cudownie i sprawa załatwoina :D
Podoba mi się takie załatwienie sprawy.
Przy okazji może jakimiś szlakami uda nam się dotrzeć i poznać MISTRZA Christopha Waltza *_* <wiem, jestem dziecinna, bo obejrzałam z nim jeden film, ale za to 4 razy, ale cóż, bywa...> ;DD
tak! poznajmy Waltza! tylko, że ja nie wiem gdzie on mieszka.. ale dzisiaj będzie na gali to się spytam *.*
Poznamy w ten sposób wszystkich, dears *rusza brwem w zawadiacki sposób, zakłada kapelusz i udaje, że wybiera się na Oscary*
ale la lubię Johna w pierwszoplanowych rolach u Tima *.* ale ok. wszystkiego trzeba w życiu planować, niech więc tak będzie. :>
najpierw jedziemy do Tima! ;D
co do alicji...
niestety. nie da się uniknąć porównania: Tim Burton vs Walt Disney. ubolewam. nowe wątki, chęć ulepszenia pierwotnej alicji, zgubiły naszego Timcia. cała moc fantazji wprowadzona przez Walta zginęła, razem z wariactwem znikającego kotka (w dzieciństwie moja ulubiona postać). małą ulterior zawsze przerażała i podniecała (tylko bez podtekstów) waltowska historia. wydawałoby się, że Tim udziwni, zrobi film bardziej szalonym...a tu?! jego wersja jest o wiele mniej spontaniczna niż Walta. brak tajemniczości, zagadki, niewyjaśnionych zdarzeń...tak, oczywiście są gadające psy, kwiatki, króliki... ale brak. duży brak. czego? dlaczego? dlaczego? czy Tim stał się komercyjną dziwką? MOIM ZDANIEM (bez obrazy) z idealnej historii zrobił gówno. tak, gówno. oczywiście nie kieruje słów obrazy do Tima, na zawsze (chwilowy kryzys), i tylko do Tima. niestety. współczesnego disneya należałoby spalić i mam nadzieję, że wkrótce się tak stanie. a Burton powinien przestać mu obciągać. bravo for Lady. miałaś racje kotku.
co do naszego Dżona. nie chce znowu pisać, że gdyby nie on (i Helena) film byłby jeszcze większą tragedią, ale to prawda. naprawdę. bóg zapłać za szalonego (nie do końca) kapelusznika i czerwoną królową.
a, i nie wiem, co do cholery łączy sekretarzyk ze skowronkiem czy jak to tam było. nie pamiętam. sale kinową opuściłam przy żałosnej bitwie białych i czerwonych. w końcu wyszła za tego rudego cepa? raczej nie-w końcu morał musi być.
z góry przepraszam za zwarte, obraźliwe treści. amen.
Czyli Yoko i moje proroctwa się <niestety> okazały prawdą.
Tim wypadł z formy. Trudno. Zdarza się nawet najlepszym...
Hej, przestańcie, bo mi się przykro robi. Tim powróci i to w wielkim stylu. Każdemu może się zdarzyć chwila słabości i gorszy film (patrzcie Robert i In Dreams albo Na Psa Urok, a potem cudowny powrót do formy Charliem Bartlettem i z roku na rok coraz lepszymi filmami, aż w końcu Sherlock *.*). On WRÓCI!
...
Prawda? *chlipie*
No przecież napisałam "zdarza się nawet najlepszym" ;P.
Tim mimo wszystko jest dość nierównym reżyserem, raz stworzy genialną "Gnijącą...", raz trochę gorszego Wonkę z Fabryką Czekolady, ale większość jego filmów jest rewelacyjna (Ed Wood, Jeździec bez głowy, Edek Nożycoręki, Batmany...). Nawet Sweeney jest dobry, chociaż nie najlepszy...
Więc to, że mu z Alicją <podobno> nie wyszło, nie oznacza, że trzeba na Burtona krzyżyk kłaść i żałobę ogłaszać ;p.
Nie zapominajmy, że to TIM BURTON. No!
jakoś tak smutno sie zrobiło... nawet mistrz Quentin zrobił troszkę gorszego (?) Kill Bill'a, żeby potem dać nam BĘKARTY WOJNY!! z Timem będzie to samo - wróci. zobaczycie :)
O...a ja właśnie lubię "Kill Billa". Fajny klimat, dobre aktorstwo, muzyka, dialogi...w sumie nie ma na co narzekać.
Ale mój podstawowy problem polega na tym, że nie widziałam "Pulp Fiction"...ale nadrobię to. Naprawdę. Teraz już wiem, że muszę ;P.
A ja się wyłamię i powiem, że mi się Sherlock nie podobał, tzn. no był okeej ale nic poza tym. Spodziewałem się czegoś dobrego i oryginalnego bo to w końcu Guy Ritchie, a dostałem film który aż zalatuje hollywoodem i jego tanim klimatem. Było parę fajnych scen ale nic poza tym :P a na "Alicje.." pójdę jak najszybciej mimo waszych zdegustowanych ocen ;)
Korci mnie żeby przeczytać co tam nabazgraliście na Alicję dobrego a co złego ale poczekam do środy.
nie ma to jak ZAWSZE optymistyczne forum Deppa. hmmm...ciekawe jak The Woman sobie radzi w tej ludzkiej przepaści rzeczywistości. The Woman jesteś tu...? lubo snem...lubo cieniem, lub marą nikczemną?! (psssytt; Kochanowski).
moi drodzy stoicy...racja. raz na wozie, raz pod wozem. mam nadzieje, że Timmy wróci do swoich kukiełek.
Kill Bill <33. do dziś mam erotyczne fantazje (z Billem oczywiście) i... koszmary, gdzie jestem grzebana żywcem.
taa, druga część Kill Billa jest genialna. pierwsza mi troszeczkę nie leży - za mało tarantinowskich dialogów i za dużo siekania... ale jest ok. za to w vol. 2 wszystko już jest na swoim miejscu ;D
Paciuuś, jak możesz. Sherlock jest super. a zwłaszcza duet Downey Jr - Law. i sam Robert ;D
Lady! i co Ty tu jeszcze robisz? leć oglądać Pulp fiction! gwarantuję, że będzie to jeden z genialniejszych filmów w twoim życiu :)
Jakie leć, jakie leć...najpierw muszę ten film zdobyć i wygospodarować czas...a z tym drugim będzie ciężko :/.
to jest jeszcze ktos na tej planecie kto nie widzial PULP FICTION?!
Alicji nie widzialam jeszcze, ale napewno zobacze w najblizszym czasie.. Boje sie wlasnie tego ze Disney troche hamowal tima przy realizacji projektu..
chyba miała prawo nie widzieć :/ ja też nie oglądałam wielu filmów które powinnam, i też zawsze nie mam na to czasu :(
Lady:
http://zalukaj.pl/zalukaj-film/928/_pulp_fiction_1994_.html - może tutaj... nie wiem. nie próbowałam tam oglądać akurat Pulp fiction, ale generalnie strona jest dobra. tylko się zarejestruj i wyślij sms-a za 3,66 to przez tydzień nie będzie limitu (bo Z to tak słabo...) i oglądasz do woli. polecam :) a czas do zorganizowania załatwiam Tobie. ;P
Widocznie jeszcze ja się uchowałam, jedyna na świecie i we wszechświecie, która nie widziała "Pulp Fiction". Powinni mnie w jakimś muzeum osobliwości postawić, hym hym hym...
Gosia- dzięki za link, ale już jedną część filmu mam, a za niedługo będę też miała drugą ;D. Ale może kiedyś się przyda ^ ^ ^
jak oni mogli?! jak oni mogli nie dać Quentinowi Oscara przynajmniej za scenariusz?! To jeste skandal! ://////
całe szczęście, że Avatarek nie wygrał. W sumie fajnie, że Kathryn dostała, bo zrobiła naprawdę niezły film. W prawdzie bez porówniania z Bękartami i Tarantino, ale... gdyby ich tam nie było to bym się cieszyła. Powtarzam - GDYBY.
generalnie gala bardzo fajna. Alec i Steve byli genialni! kilka razy się przez nich poryczałam ze śmiechu ;PP np. w scence a'la Paranormal activity ;DDD
szkoda trochę Sherlocka.. sam fakt, że Robert nie był nawet nominowany jest straszny :( i szkoda nie-trochę Bękartów, bo Quentin naprawdę zrobił arcydzieło i go nie docenili. aaale to nie jest najważniejsze. widocznie jest za bardzo kontrowersyjny i 'jakiś' dla Akademików. no.
TROCHĘ SZKODA?! Gosia, brak statuetki dla Hansa to moja osobista tragedia ;( Ale Alec i Steve byli świetni, zgadzam się <333 Uwielbiam ich. I Christoph Waltz, który okazał się być nieśmiały i kochany <3
Zauważyłyście, że Robert miał okulary Tima? :D W jego stylu, z niebieskimi szkłami <3 I niebieską muchę!
nooo, Ben był super ;D ale i tak Steve i Alec są nie do pobicia :** ;D
Robert wyglądał ślicznie :))
Gehenn, ja rozumiem. to straszne, że Hans nie dostał. muzyka z Sherlocka była najlepsza ze wszystkich. z hurt lockera była fajna, ale nie aż tak. mówię 'trochę', bo w porównaniu z tym okropnym uczuciem związanym z nie-dostaniem Oscara za scenariusz przez Quentina jest to dla mnie mniejsza tragedia. Quentina jest mi tak szkoda, że aż serce boli ;((( mimo, ze prawdopodobnie on na to leje... oby.
Quentin był kochany, kiedy to on wręczał statuetkę. Wszystkich, dokładnie wszystkich twórców filmu przytulił i się jeszcze pośliznął xD
Obejrzałabym galę jeszcze raz, już o wszystkim zapomniałam o,O A Quentin na pewno ma to gdzieś, przecież wszyscy wiedzą, że on jest geniuszem.
A ja dziś rano i tak skakałam z radości, jak się dowiedziałam o Oscarze dla Waltza <333 ;DD. Teraz muszę tylko gdzieś znaleźć ten urywek, jak wręczają mu nagrodę...może na youtube...
Oczywiście, że brak Oscara dla Bękartów za film, reżyserię i scenariusz to zbrodnia i kara w jednym, ale przecież Hurt Locker też nie jest złym filmem <z tego co słyszałam>. Cieszy mnie bardziej Oscar dla Kathryn Bigelow, niż dla Camerona <który btw przy Titanicu się już dość ich nałapał ;PP>.
Quentin i tak zajebisty jest, o!
Bękarty chociaż za scenariusz powinny mieć! też się cieszę ze zwycięstwa Kathryn - sobie prezent na dzień kobiet zrobiła ;) the hurt locker to naprawdę niezły film, ale i tak nie ma porównania z Bękartami... ale jak już napisałam: Quentin jest ZA BARDZO dla akademii. i jest najlepszy! i ślicznie się poślizgną :* ;DD i jest najzajebistszy na świecie :)
ale było fajnie. zawsze odkąd pamiętam jest fajnie. i gdyby nie brak nagród dla Bękartów byłoby prawie (podkreślam PRAWIE) idealnie. mogliby usunąć z repertuaru te wszyskie Sajrusy, Efrony itp.. poza tym ok. no i jak zawsze super się ogląda, a w tym roku dodatkowo prowadzący byli naprawdę genialni. a Królika faktycznie szkoda... ale nie widziałam innych nominowanych i tego co dostał Oscara, więc jakby moja ocena nie jest w pełni obiektywna. szkoda tylko bo Polska ;) ale zobaczycie, że jeszcze dostaniemy i to za pełnometrażowy fabularny :D
ta mada. i w ogóle to uroczy avatar <33
hmm...zapowiadał się przepiękny rok: piękne filmy, piękne scenariusze, piękne efekty specjalnie, piękne oscary...a tu dupa.
tak na marginesie: "Avatar". film zewsząd podziwiany, wyklaskiwany, wylizywany, etc, etc. dlaczego? wczoraj wreszcie mogłam luknąć okiem. i brak jakichkolwiek owacji, nie mówiąc już o jakimkolwiek wstawaniu z fotela. (grafika oczywiście boska<33). może to przez tą mieszkankę wybuchowo-nuklearno-fantastyczną i dominujący kolor niebieski (nie cierpię)...w każdym razie bóg zapłać jury za wybór najlepszego reżysera (reżyserki w gruncie rzeczy). ciekawe jak to jest (w ciele faceta oczywiście, dokładniej Camerona), kiedy zdajesz sobie sprawę, że pokonała cię baba. i to na dodatek twoja ex...
dobrze mu tak. przez 10 lat robił sobie jakąś ładnie wyglądającą infantylną bajeczkę i myśli, że jest 'królem świata'. już nie.
racja, goś (pozwolisz? ten skrót mnie podnieca...długa historia).
oł, zapomniałam! dziś dzień kobiet<3 paćku wszystkiego dobrego;*
:DD
Właśnie, właśnie. Paciek, ja też Ci życzę wszystkiego naj ;P.
Wiecie co...ja liczyłam na Oscara dla Bękartów ze scenariusz i oczywiście dla Waltza. Co do innych, to byłam niemal pewna, że oleją Tarantino... Z dwojga złego lepiej, że wygrała Bigelow, ale z drugiej strony...film o Iraku, ach ech yeah, jakież to amerykańskie... Avatar to zwykła bajeczka <widziałam go już urywkami ;p>, Bękarty są zdecydowanie zbyt europejskie, a Hurt Locker pewnie obudził w nich jakieś patriotyczne uczucia, czy podobną bzdetę...i masz babo placek, a raczej Oscara ;P.
Podobnie z naszymi królikami. Gdyby były niewidome/jeździły na wózkach/pochodziły z rozbitych rodzin/walczyły w Iraku zgarnęłyby statuetkę bez problemu.
Podsumowując- olewam. Tak czy siak wyższości Hurt Lockera nad Bękartami nie uznam.
taa, jasne. goś pasuje.
a mi sie już nie chce o tym gadać. też się z tym nie pogodzę (byłam pewna, w ogóle nie miałam wątpliwości, że dostanie za scenariusz - o pozostałych kategoriach nie myślałam, bo w końcu za inne swoje mistrzostwo świata czyli Pulp fiction też nie dostał w innych niż scenariusz <- chociaż w obu przypadkach powinien), mimo że przecież i tak każdy wie jakim geniuszem jest Quentin. bo jest i co do tego nikt nie ma wątpliwości - nawet akademia. chyba po prostu wolą nagradzać 'poważne' filmy, a nie takich kochanych odmieńców jakim jest Tarantino :*
no.
Paciuś - spóźnione życzenia. najlepszego, kochany nasz ty jedyny na forum ;P