no dobra ze średnim pazurem (duży pazur to już lekka przesada - niech trochę dorośnie to zobaczymy). Doceniam jej bezcenny wkład w bardzo cenny serial różowe lata 70te. Poza tym Ukrainka z pochodzenia, a do Słowian z oczywistych względów mam sentyment. Inne role mnie jakoś nie zachwyciły, ale to może wina a) filmu - Max Payne to coś o czym pragnę zapomnieć b) postaci - Forgetting Sarah Marshall był zabawny, tyle że Mila dostała rolę mało charyzmatycznej laski i ciężko było z tego coś wykrzesać c) aktorów towarzyszących - znowu Max Payne - okazuje się, że Mark Whalberg mieści się w tym jakże ekskluzywnym gronie osób wykonujących zawód aktora, którzy przeskoczywszy szczebel w drabinie rozwoju zawodowego pt. przy mnie każdy inny aktor prezentuje się godnie, osiągnął status aktorka (sic! tu nie ma pomyłki! "aktorek" - zdrobnienie od aktora) toksycznego wysysającego samą swoją obecnością nawet żyły pełne gorącego talentu (czyt. pijawka). Czekam na Black Swan, coby się przekonać o zawartości żył Mili!!!