Chyba najbardziej nie poważam pseudo-muzyka Watersa. Dziwny zespół, który jest uznawany za
wielki, bo ... kiedyś uznano go za wielki. Pewnie mało kto wie, dlaczego tak się stało. Jeszcze wielu
uznało "The Dark Side of the Moon" za longplay wszech czasów. Lata 70. to był jednak czas wielu
dziwnych wykonawców. Od Pink Floyd wieje taką nudą, jak od "Odysei" Kubricka.
Ja też niezbyt rozumiem, dlaczego ten zespół jest tak sławny. Grał on dziwną muzykę, mi na przykład o wiele bardziej podchodzi klasyczny rock niż muzyka Floydów. Ciekawe, że taki zespół jest dziś uważany za "wielki", a na przykłąd fenomenalna grupa Queen i Freddy Mercury, którzy byli miliony razy lepsi od Pink Floydów, są zapomniani.
Zapomniani? Nie sądzę. Dziesiątki milionów wyświetleń na YT temu przeczą. Milion razy lepsi? Ok, zrobili 1 genialną piosenkę-"Bohemian Rhapsody", ale żaden ich inny kawałek czy album nie dorównuje takim arcydziełom jak płyta "Animals", albo utwory "Echoes" czy "Shine On You Crazy Diamond". Queen był dobry, ale zdecydowanie gorszy.
|Każdy lubi coś innego... mnie podoba się prawie cała dyskografia Queen, a z Floydów tak na prawdę lubię Wish You Were Here (genialny kawałek) i parę utworów z płyty The Wall i The Dark Side of The Moon. Fakt, Queen są znani głównie za sprawą utworu stulecia, ale posłuchaj sobie też innych. Radio GaGa, Who Wants To Live Forever, Kind Of Magic, Barcelona, czy legendarne The Show Must Go On... długo by wymieniać, to zaledwie kilka z olbrzymiej spuścizny po tym genialnym zespole. Ja uważam, że to Queen jest o wiele lepszym zespołem. Floydzi nie są dla każdego, ich muzyka jest dziwna. No, i ich wokalista nie miał nawet w części tak galaktycznego i wspaniałego głosu jak Freddie.
Proponuję pokój, panowie! Różnice pomiędzy muzyką Pink Floyd a Queen są kolosalne. To tak, jakbym porównywał brzmienie i jakość The Beatles z Lady Pank. No litości!
Dla przykładu, ja nie ogarniam klimatu Pink Floyd. Jest on dla mnie męczący, mdły i poza jedną płytą, która się wyraźnie wybija, nie zainteresowało mnie w ich graniu nic. Moje prywatne zdanie jest też takie, że ich wyraźnie przeceniono w historii. Wiem też, że są na świecie fankluby tego zespołu pełne ludzi, którzy uważają, że to muzyka i zespół wszech czasów.
Kolega zaciągnął mnie dawno temu na koncert Metalliki gdzieś na Śląsku. Metallica miała być supportem. Była już wtedy zespołem kultowym wśród pchlarzy. Napalenie podczas koncertu Metalliki było tak wielkie, że pchlarze zapomnieli, iż gwiazdą wieczoru jest AC/DC. Weszli po nich na scenę i położyli Metallikę grając "tylko" ostry rock 'n' roll i było nie było lekki hard rock. Lepszy warsztat, lepsze schematy muzyczne. Nie zapomnę tego do końca życia.
Co do Queen, to wielu uważa ich za rockową farsę. Chciałbym grać taką farsę, w której facet wyciąga takie tony, jakich nie wyciągnie żaden śpiewak operowy po 30 latach szkolenia. Gitarzysta gra na instrumencie zrobionym z drewna znalezionego w piwnicy i wymyśla brzmienie, które rozpozna każdy gitarzysta. Harmonie w "Bohemian Rhapsody" to poziom tak wysoki, że lepiej już nie można tworzyć. To samo dotyczy aranżacji i harmoniki w wielu ich piosenkach. A mimo to nie mogę za długo słuchać Queen, bo nie daję rady.
Pink Floyd to dla mnie rockowa napinka. Wszystko robili na serio, w ogóle nie mając do siebie dystansu. Ale okej, pierwsza trzydziestka w historii to oni powinni być. Rankingi są różne. Jest taki, w którym Led Zeppelin są zaraz przed The Beatles. Od razu widać, że układali to fani muzyki ostrzejszej. Pink Floyd są chyba na 4 pozycji. Za wysoko, bo wyprzedzili The Who, The Doors. Brakuje mi Cream. Porównywać zbyt dokładnie więc nie wolno.
Dam inny przykład. Metalowcy zrobili ranking najlepszych 50 gitarzystów metalowych w dziejach. Dlaczego? Bo w rockowym rankingu prawie żaden się nie zmieścił. Są za mało twórczy i za słabi, mim o że hałasują. Jednak metalowcy są tak opętani przeświadczeniem o wielkości tej muzyki, że uważają metal za muzykę "wypiętrzoną na wyższy poziom instrumentalny". Wielu z nich nie zagrałoby czysto żadnej piosenki Czerwonych Gitar, bo to też trzeba umieć.
Dokladnie, wiele zależy od punktu widzenia, według mnie Queen są na pierwszym miejscu i tyle. Ktoś może uważa inaczej...
1. Queen
2. The Beatles
3. AC/DC ( z Bonem Scottem)
4. Led Zeppelin
5. Michael Jackson
6. The Rolling Stones
7. Bruce Springsteen
Widzisz, w ciemno jako numer 1 stawiam The Beatles. Jednak słuchając uważnie Led Zeppelin, wiem jako muzyk, jak ciężko coś tak genialnego stworzyć, nagrać i wykonywać. Ten zespół to fenomen. Natomiast brzydzę się słuchaczami, którzy siedzą w metalu i cenią Led Zeppelin jako zespół heavy metalowy. Led zeppelin to zespół rockowy, który grał wiele gatunków, a przede wszystkim wplatał brytyjski folk do muzyki rockowej. Page robił to subtelnie. Jednak pod względem odkrywczości w muzyki Beatlesi mocno ich wyprzedzają. Nie wiem, jak wyglądałaby dziś muzyka bez nich i nawet nie chcę wiedzieć.
Springsteena nie trawię. Nawet nie wiem, czy to w ogóle muzyk, czy tylko bard z gitarą. Kiedyś robiłem sobie listy, ale gust się zmieniał, ewoluował. Jak miałem 12 lat, to myślałem, że najlepszy zespół w dziejach muzyki to Boney M. Rankingi nie mają wielkiego sensu. Nie lubię za bardzo The Who, ale muszę ich ustawić na przykład przed Deep Purple, bo odegrali większą rolę. Poza tym bob Dylan, Cream, Allman Brothers. Trudno ich stawiać obok siebie. Czasami puszczam z iPoda Joe Dassina, czasami Helter Skelter Beatlesów. A gdzie Free? The Doors?
Wiem jedno. Najlepsze rzeczy w muzyce rockowej już się stały i to na przełomie lat 60-70. Potem wszyscy tylko grali szybciej i za większe pieniądze.
The Beatles w swoim krótkim czasie (ich karira trwała raptem 8 lat, nie liczę okresu 1960-1962, gdy byli jeszcze mało rozpoznawalni) zmienili więcej niż The Rolling Stones i Pink Floyd przez 50 lat. Beatlesi to był muzyczny fenomen, którego nie było i nie będzie już więcej. Setki publikacji, które próbowały wytłumaczyć to, nad czym poł muzycznego świata nadal się zastanawia - jak The Beatles wstrząsneli światem muzycznym? Co by było bez nich? Jak wyglądałaby dzisiaj muzyka bez czwórki z Liverpoolu? Moim zdaniem, albo się ich lubi, albo nie. Co jak co, ale niezaprzeczalnie to oni wywarli największy wpływ na muzykę. Nie ulega to najmniejszej wątpliwości. Ja bardzo cenię i chętnie słucham tego zespołu. Zdecydowanie Beatlemania mnie porwała :-)
Bob Dylan? Głos bardzo słaby, ale teksry były genialne, po prostu nie z tej ziemi. Dylan jako tekściarz na pewno znalazłby się na pierwszym miejscu. Jakby brać pod uwagę głos...
Free nie znam, ale The Doors, rzeczywiście wielki zespół. W 27 lat życia Morrisona dokonali wiele, ich albumy były doskonałe.
I jeszcze jedno: gitarzystą Queen był Brian May. Taki szczegół:-)
Człowieku, przecież wiadomo, że nie Bill Murray. Jak bardzo ludzie dają się wpuszczać w kanał...
Co do Queen, to jak już pisałem. To zespół tak rozpoznawalny, jak żaden inny. Wspaniałe brzmienie, może nawet zbyt dopieszczone, cudowny wokal Freddy'ego i gitara Billa Murray'a.
Akurat utwory, ktore wymieniłeś, w większości znają wszyscy. AKOM, Gaga? Prosze Cię, toz to był zjazd po równi pochyłej tego zespołu. Zaczęli fantastycznie, od najlepszej (moim zdaniem) płyty w ich karierze - Queen II, ale pod koniec lat 70-tych podjęli fatalna decyzję, tworząc pop i okraszajac go okropna, plastikowa, produkcja. Queen miał 4 bardzo dobrych muzyków: jednego wybitnego wokalistę, jednego dobrego i jednego przeciętnego (May), świetnych basistę i perkusistę (którzy w latach 80 zamienili swoje instrumenty na automaty) i gitarzystę Maya. Potrafili pisać dobre, przebojowe piosenki, idealne na singiel w radio. Niestety, tekstowo ten zespol kulał: tematyka to głownie milosc albo rozrywka i tyle. Jezeli pojawiało sie cos innego, to zazwyczaj okazywało sie kompletna porażka (Don't try suicide), albo traktowało temat pobieżnie, banalnie.
Jestem fanką Queen, działam w ich fanklubie, słucham zespołu od 1990 roku, jeżdzę na koncerty, znam dobrze wszystkie płyty. Nie stawiam ich jednak obok PF, bo to inna liga.
Dodam jeszcze, że sytuacja trochę sie zmieniła pod koniec, kiedy wiadomo było, ze Freddiemu zostało niewiele czasu na tym świecie. Innuendo, THese Are The Days czy wymienione SMGO to naprawdę świetne utwory - szkoda, ze nie było ich wiecej.
Teksty o niczym? Queen to fenomen pod wieloma względami - teksty, muzyka, sceniczny i pozasceniczny image oraz wokalista i technika pozostałych członków zespołu. Ich koncerty były wielkimi, niezapomnianymi rokowymi świętami, show - pod wieloma względami takie szychy rocka jak Pink Floyd, The Beatles, The Rolling Stones - mogli im buty czyścić. Nawet Michael Jackson był fanem Queen i pod wielkim wrażeniem Freddiego i utworów, które wywarły ogromny wpływ na jego twórczość.
Jeśli uważasz Maya za przeciętnego gitarzystę, to kto dla ciebie jest legendą ? Brian był doskonały pod względem technicznym, jego Red Special wytwarzał tak niewyobrażalnie piękne i charakterystyczne brzmienie, że wielu muzyków chciałoby grać tak jak on. Gitarzysta The Rolling Stones powiedział kiedyś , że nikt nie był w stanie podrobić Maya, mimo, że wielu wielkich gitarzystów się starało.
Queen to muzyczny fenomen. Freddie już za życia był legendą, jego życie było, jak to on określił "muzyczną orgią", a po śmierci zyskał status nieśmiertelności. Queen grając swoją muzykę, w latach 70. i 80. zmienili świat na lepszy, dodając mu czegoś, czego żaden inny artysta nie potrafił i nie będzie potrafił wydobyć.
Dodali mu Magii.
Ja nigdzie nie napisałam, ze May był przeciętnym gitarzysta - chodziło mi o wokal!
Red Special doceniam, ale akurat nie specjalnie za nim przepadam. Uwielbiam za to głos Mercurego - barwa, skala, moc, cos niesamowitego!
Koncerty także były ich mocna strona. Wiele utworów z płyt, chocby plastikowego Hot Space, brzmiało na nich o wiele lepiej.
Ale!
Wybacz, twoje argumenty brzmią tak: "wielcy bo dobre koncerty", "wielcy bo Jackson, Jagger powiedział...", "wielcy bo wielcy". I koniec.
Weźmy chocby wymienione przez Ciebie A Kind Of Magic:
(Za tekstowo.pl:)
To jakaś magia
To jakaś magia
Jakaś magia
Jeden sen, jedna dusza, jedna cena, jeden cel
Jeden złoty przebłysk tego, co powinno być
To jakaś magia
Jeden snop światła, który wskazuje drogę
Żaden śmiertelnik dziś nie zwycięży
To jakaś magia
Dzwon, który bije w twojej głowie
Wzywa wrota czasu
To jakaś magia
Czekanie wydaje się wiecznością
Zaświta dzień rozsądku
Czy to jakaś magia
To jakaś magia
Może być tylko jedna
Ta wściekłość, która trwa tysiące lat
Wkrótce się skończy
Ten ogień, który we mnie płonie
Słyszę go w sekretnych harmoniach
To jakaś magia
Dzwon, który bije w twojej głowie
Wzywa wrota czasu
To jakaś magia
To jakaś magia
Ta wściekłość, która trwa tysiąc lat
Wkrótce się, wkrótce się
Wkrótce się skończy
To jakaś magia
Może być tylko jedna
Ta wściekłość, która trwa tysiąc lat
Wkrótce się skończy, skończy
Magia - to jakaś magia
To jakaś magia
Magia, magia, magia, magia
Magia - ha, ha, ha, to magia
To jakaś magia
No prosze Cię! Takich banalikow jest wiecej. Radio Gaga to na przykład utwór o radiu. Pozwól, ale Floydzi poruszali o wiele poważniejsze, ponadczasowe tematy a jeśli nawet pojawiał sie lżejszy materiał,przedstawiony był w o wiele głębszy sposób. Piosenki Queen brzmią FAJNIE i tyle go widzieli. Sam fFed mawiał, ze ich muzyka to ma byc czysta rozrywka a nie cos, czego słucha sie na kolanach. Dla mnie, po latach odkrywania muzyki, po studiach literaturoznawczych, to trochę za mało. Bardzo lubię Queen, działam nawet w ich fanklubie, mam do nich olbrzymi sentyment, ale to nie jest cos wielkiego.
A szkoda, bo mogło byc. Zaczynali swietnie - suitami z albumu II, świetnym hardrockiem, nowatorstwem, żeby w latach 80 naplodzic radiowych hitów, chwytliwych, przyjemnych i elektronicznych (JAK tak ŚWIETNY perkusista jak Taylor mógł we WŁASNYCH piosenkach stosować automat perkusyjny???), do tego tak płasko (dzieki, Niemiaszki!) wyprodukowanych! Prosty schemat - zwrotka, refren, zwrotka, refren, mostek, solówka, refren - kuniec.
Na Innuendo to sie trochę zmieniło, niemniej jednak lata 80-te to pasmo sukcesów komercyjnych, na pewno nie artystycznych. Fajnie sie tego słucha... W samochodzie czy na imprezie. Siadać i kontemplować nie ma czego.
Sorry. :(
Podczas czytania twojej nadzwyczaj ciekawej i rozbudowanej wypowiedzi utwierdziłem się w przekonaniu, że jesteś kretynem, którego zadowolić może tylko disco polo i rap. Lepiej weź się za siebie człowieku i dostrzeż w tym zespole muzykę, a nie ich kontrowersyjny image.
Posłuchaj sobie albumu Queen II, wtedy jeszcze Fred nie miał wąsów a Taylorowi chciało sie bębnić w prawdziwe gary!
Jeden z najlepszych nieznanych szerzej albumów w historii muzyki rozrywkowej!
O ile wiem, to Freddie Mercury nie żyje. Dlaczego ktoś miałby słuchać płyty sprzed 40 lat? Ten ich gitarzysta nie grał jeszcze wtedy tak odważnie na gitarze. Ta płyta momentami brzmi jak glam-rock, momentami jak rock. Czuć, że to lata 70.
Klasyczny rock to pojęcie, które pierwotnie odnosiło się do zespołów typu Pink Floyd, Yes, Genesis, King Crimson, Khan itp, czyli progresywny rock. ;)
Queen jest tak zapomniany, że znacznie bardziej znany od Pink Floyd. Słuchał go od zawsze i nadal słucha "mainstream", i wciąż jest jednym z najbardziej popularnych zespołów świata. Ale ok, mów co chcesz.
PS. Ta ich "dziwna" muzyka jest fajna, właśnie dlatego, że jest "dziwna".
powiem Ci ,że miałem te same zdanie o Floydach co Ty ale 15 lat temu kiedy miałem 14 lat i nudziła mnie taka muzyka, szukałem czegoś bardziej dynamicznego jak np. Metallica, ale parę lat temu obejrzałem film The Wall i mnie dosłownie zamurowało z zachwytu, ta "nudna" muzyka stała się dla mnie czymś fantastycznym w odbiorze i w sumie od tego filmu/albumu zaczęła się moja przygoda z tym zespołem, Dark Side of The Moon to najlepiej sprzedająca się płyta rockowa w dziejach więc trudno tutaj powiedzieć ze ludzie kupowali ją z nudów ;D Myślę, że moje zdanie na temat tej grupy zmieniło się z czasem, dopiero teraz odkrywam FENOMEN tego zespołu, co do innych kapel, to mam wielki szacunek do takich zespołów jak Led Zeppelin czy np. Queen ale dla mnie są to zespoły znane z "paru utworów" w przypadku Floydów zdanie mam nieco inne, praktycznie każda ich płyta, każdy ich utwór odbił się szerokim echem, napisałeś " Różnice pomiędzy muzyką Pink Floyd a Queen są kolosalne. To tak, jakbym porównywał brzmienie i jakość The Beatles z Lady Pank. No litości!" po tym zdaniu stwierdzam, że jesteś mało wymagającym słuchaczem i napewno nie można cię nazwać wytrawnym koneserem bo każdy szanujący się muzyk/słuchacz choć w małym stopniu potrafi dostrzec to ile Floydzi wnieśli w muzykę i co prezentują, według mnie Pink Floyd jest ZDECYDOWANIE Lepszy od Queenu i The Beatlesów razem wziętych, cenię głos Mercurego ale ich muzyka mnie nudzi, kto wie może z czasem się do nich przekonam co do Led Zeppelów to cenię ich tylko za 3 utwory, chyba nie muszę wypisywać jakich ale to by było na tyle, nie dostrzegam większego Fenomenu, i nie porównuj brzmiena Floydów to Beatlesów bo ja ci mogę napisać że według mnie to tak jak porównać smak dobrego wytrawnego portugalskiego wina z tanim piccolo popijanym na dyskotece , ale nie jestem zwolennikiem takiego głupiego porównywania bo to pokazuje tylko brak szacunku dla takich wielkich zespołów rockowych, ja przekonywałem się latami do Floydów, w Twoim przypadku może być podobnie, więcej szacunku i pozdrawiam
Ja Pink Floydów nigdy nie trawiłem i nie będę. Lubię tylko Anotrzer Brick The Wall part II, czy coś takgo. Album The Wall i Ciemną stronę księżyca kupiłem - ,,bo to klasyka i trzeba to mieć na półce''. Jednak nic do mnie nie przemawia. Mówisz, że Beatlesi byli słabi i stosujesz takie porównania. Jak widać nie znasz się zbytnio, albo to ty jeszcze nie dorosłeś, by zrozumieć fenomen The Beatles. To zespół legenda, który jak już pisałem przez 8 lat dokonał więcej niż Floydzi przez całą karierę. Jeśli muzyka Queen cię nudzi, to co oprócz Pinków lubisz? Można wykluczyć Rolling Stonesów, Led Zeppelin, o Metallice czy AC DC nie wspominając. Ja nie widzę w Pink Floydach nic. Nic. Możesz mieć inne zdanie, masz do tego prawo. Ale ja nie widzę powodu, dla którego ten zespół jest taki sławny. Kropka.
skoro ich nie trawisz to po co kupiłeś ich płyty? co do Beatelsów to zgadzam się jest to zespół legenda który zapoczątkował to wszystko ale dla mnie to jest zwykły rock and rollowski band i tyle, ciężko mi zamknąć oczy przy ich muzyce i delektować się ich kunsztem, dla mnie jest to zespół najpopularniejszy i tyle, żadnego fenomenu nie dostrzegam myślę, że jest sporo osób które tylko dla szpanu, bądź żeby być fajnymi noszą ich koszulki nie znając ani jednego utworu, zespół Queen szanuję za głos Mercurego a co do stwierdzenia że 4 z liverpoolu osiągnęła więcej przez 8 lat to bym polemizował, Floydów słucham duszą a nie uchem a prócz Floydów uwielbiam słuchać np. Deep Purple, King Crimson, The Doors oraz coś mocniejszego jak Black Sabbath czy Metallica a to że nie dostrzegam "fenomenu" Beatelsów nie oznacza, że się nie znam się na muzyce, bo przedstawione powyżej przeze mnie bandy mogą świadczyć o tym jakim jestem słuchaczem, każdy lubi to co chce, ja cenię sobie Floydów za ich odrębny styl, za niesamowite eksperymentatorskie suity, za ich wspaniałe teksty z głębokim przekazem za to, że po dzień dzisiejszy są nie do podrobienia ah napisałbym tutaj chyba na 4 strony ale nie mam już teraz na to czasu, podsumowując, każdy słucha tego co lubi, każda ma swój gust i myślę, że nawet jak ktoś nie lubi Beatelsów czy Floydów powinien okazać im wielki szacunek
Niech ci będzie - każdy słucha tego co lubi, i trzeba szanować się nawzajem. Co do pytania na początku twojej wypowiedzi - kupiłem tylko ich dwie płyty, bo słyszałem, że ,, to doskonała klasyka i trzeba te albumy mieć''. Nic mnie w nich nie uwiodło, jednak każdy lubi co innego. Pozdrowienia.
Jednak fenomen Bitelsów chyba jednak dostrzegasz,bo przecież to oni zdominowali lata 60. I mimo, że nie istnieją od 50 lat, to wciąż są na pierwszych miejscach w tysiącach rankingów a ich muzyka wpłynęła na setli artystów. Wymienię tu choćby wspomniane The Doors, Jimiego Hendrixa, Michaela Jacksona czy Deep Purple lub Prince. The Beatles to zdecydowanie obok Queen najlepszy zespół wszechczasów.
myślę, że bardziej pasowałoby tutaj napisać jeden z najlepszych lub najlepszy według mnie, a dla mnie jest to najpopularniejszy zespół a co do tego który jest najlepszym zespołem wszechczasów to nie można jednoznacznie napisać jednego zespołu, każdy zespół w jakimś elemencie był lepszy od drugiego, nie ma idealnego zespołu.
jeżeli chodzi o rankingi to tak samo można napisać o Zeppelach czy Floydach, bo praktycznie te 3 zespoły najczęściej lądują na podium w rankingach wszechczasów i w każdym to innym rankingu zmieniają się pozycjami
No nie. Jeszcze po Beatlesach dziad jedzie! Piotr ... i jak dalej...? I adres! Idziemy do sądu, koleś!
Nie podaruję tego! Pink Floyd on, kurcze, sercem słucha. A ja niby dupą?
"óżnice pomiędzy muzyką Pink Floyd a Queen są kolosalne. To tak, jakbym porównywał brzmienie i jakość The Beatles z Lady Pank. No litości!" po tym zdaniu stwierdzam, że jesteś mało wymagającym słuchaczem i napewno nie można cię nazwać wytrawnym koneserem".
Za to zdanie proszę o podanie tu swojego imienia i nazwiska oraz adresu zameldowania. Spotkamy się w sądzie z powództwa cywilnego. Tego nie odpuszczę. Nie dam się znieważać. Tylko niezawisły sąd może rozstrzygnąć, czy dostaniesz jakiś wyrok skazujący. Ja nie jestem koneserem? Ja? Bezczelność! Ja jestem koneserem i to bardzo wymagającym.
Za to w muzyce Pink Floyd nie ma nic szczególnego. Tylko nuda i flaki z olejem. Pisząc o The Beatles i The Lady Pank miałem na myśli niemożność porównania ze względu na inny styl. Nie zrobiłem w ten sposób Queen zespołem kongenialnym dla The Beatles, a Pink Floyd nie porównałem do The Lady Pank!
Proszę pamiętać o podaniu personaliów i adresu zameldowania. Spotkamy się w sądzie.
Ty, a może powstanie warszawskie też ci się nie podoba? Co za łobuz bezczelny!
straszyć to ty sobie możesz swoją rodzinę szczeniaku, twoje prostackie zachowanie jest adekwatne do twoich płytkich wypowiedzi więc zamilcz
Piotr i nazwisko, proszę! Natychmiast. Idę do sądu! Floydów to sobie możesz... wiesz... co.
Trzeba być niezłym cymbałem, żeby tak dać się wpuścić w kanał. Boże, co z tymi ludźmi jest nie tak? Buachachacha!!! Zapal sobie skręta i się wyluzuj, studencie.
nie no trzymajcie mnie, co za debil, zresztą już na innych forach tylko to potwierdza, uważaj Piotr za takie coś można dostać 12 lat ;DD, nie dość, że koleś wpieprza się na forum tematyczne Pink Floyd to jeszcze w głupi sposób obraża ten legendarny zespół nie podaje dosadnych argumentów, won tam skąd przyszedłeś bo siejesz tylko nienawiść i obrzydzenie a Ty Piotrze troszkę obiektywizmu
Widzisz. Ludzie niby oglądają tu filmy, ale Monthy Pythona nie łapią za grosz. A że The Beatles milion razy wyprzedzili Pink Floyd, to nie ulega wątpliwości. Ten jedne naprawdę moje oburzenie traktował serio. Zdaje się Piotr... Miałem z niego polewkę.
The Beatles to według mnie najbardziej przereklamowany zespół świata i nie był w niczym lepszy ani od Floydów, ani od dużej części zespołów wymienionych w tym temacie. Moje zdanie, możesz się z nim nie zgadzać.
Pytam, bo muzyki trochę łatwiej ocenić takie rzeczy. Powiem tak. Nie znoszę grać The Beatles, bo się nie da zrobić tego dobrze. Czasami niby proste piosenki, ale nie słyszałem jeszcze dobrych coverów tego zespołu. Oni mieli w palcach ten specyficzny klimat, to coś. Poza tym świetnie komponowali i aranżowali.
Pink Floyd miał zawsze takie mętne brzmienie. Pamiętam, że ludzie się dawno temu nimi zachwycali, ponieważ to był pierwszy w historii zespół mający własną wielką scenę, gigantyczne nagłośnienie i inne pierdoły. Niektórzy ich słuchali, bo Floydów się ... słuchało. akurat wybitnie ich nie trawię, więc nie jestem obiektywny. Nikt nie skłoni mnie, aby włączyć Pink Floyd do wielkiej dziesiątki rocka.
Zresztą od początku lat 90 kompletnie nikt nie dołączył do największych legend The Beatles, The Rolling Stones, The Who, The Doors, Deep Purple, Led Zeppelin, AC/DC. Mówię o absolutny topie. Legendy, które powstały w latach 60-70 nie znalazły kongenialnej konkurencji.
Muzykę tworzy sie dla słuchaczy, nie dla innych muzyków. Strasznie sie tu "napinasz".
PF jest bardzo dobrym zespołem a ich gitarzysta to moim zdaniem jednym z najlepszych w swojej klasie.
Ja cenie ich za przestrzen, architektoniczna precyzję w budowaniu utworów, pomysłowość, dobre teksty. Utwory sa rozwlekle i długie, ale ja akurat nie mam z tym problemu. Zawsze lubiłam długie, dobre opisy literackie i obrazy impresjonistów. Dla mnie muzyka PF jest wlasnie jak taki ogromny obraz, ktory mozna sobie spokojnie poznawać, odkrywać, kontemplować. Lubie ich w każdym wydaniu - od wesołej psychodelii po emeryckie plumkanie. Solowy album Watersa z Jeffem Beckiem, Amused to death, to dla mnie mistrzostwo swiata.
Oczywiście, każdy szuka w muzyce czegos innego. Ja na pewno nie patrzę na rankingi, "legendowatosc" i "nowatorstwo" - albo mi dźwięk podchodzi, albo nie.
Moze to dlatego, ze pierwszy utwór z dzieciństwa, jaki kojarzę, to Telegraph Road Dire Straits. ;)
napisz jeszcze, że się do nich modlisz a przy okładce Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band się codziennie masturbujesz, boże co za dziecinada, a ty vermas następnym razem używaj jakiś emotek czy coś bo skąd taki np. Piotr ma wiedzieć czy mówisz serio czy dla jaj, a 12 lat napisałem żartobliwie ale widzę, że wziąłeś sobie to na poważnie ;D a Biedroń przychodzi do mnie tylko po to by zdawać mi relacje jak ci to pomaga te wkręty pisać i jak ci wkręca żarówki w odbyt;D, AC/DC najlepszym zespołem w całym układzie galaktycznym i kosmosie ;DDD
Ale z ciebie ćwok. Piszesz jak burak, nie robisz przecinków. Chamski słowotok. Nawet docinać nie potrafisz. No cóż, metalowcy to najczęściej prymitywy.
masz problemy ze wzrokiem? , gdzie nie widzisz przecinków cebulaku? swoje wypowiedzi staram się doprowadzić do twojego niskiego poziomu byś nie musiał się męczyć z tłumaczeniem trudniejszych wyrazów. Sam zacząłeś ten niepotrzebny monolog pisząc o Biedroniu który nie wiem co ma tutaj wspólnego z tym tematem.
zastanawiam się dlaczego jeszcze nie usiadłeś sobie gdzieś na krześle w spokoju i nie przemyślałeś swojego zachowania, jakim jesteś hipokrytą i egocentrykiem, kiedyś można było w spokoju prowadzić kulturalne konwersacje ale niestety z biegiem czasu przybyła masa użytkowników i wielu z nich wypowiada się na temat nie zachowując przy tym obiektywizmu i kultury, tylko jadą na wszystko i wszystkich, w każdym bądź razie, życzę Ci wszystkiego dobrego i dobrej nocy.
Lubię AC DC, grają świetną muzykę. Lubię też The Beatles, Queen i Michaela Jacksona. Ale widzę, ze ta dyskusja zeszła na tory nienawiści i wzajemnego obrażania się i obrzucania "błotem". A tymczasem proponuję, by każdy wybrał i ułożył swoją TOP 10. najlepszych zespołów lub artystów w historii.
1. Queen
2. The Beatles
3. ACDC
4. Michael Jackson
5. Led Zeppelin
6.The Rolling Stones
7. Bon Jovi
8. Red Hot Chilli Peppers
9. The Police i Sting
10. Bruce Springsteen
Kolejność przypadkowa: The Beatles, Cream, The Doors, Led Zeppelin, The Allman Brothers, AC/DC, Free, The Rolling Stones, The Who, Blind Faith, Deep Purple, Lynyrd Skynyrd, Jefferson Airplane, Traveling Wilburys. Z solowych artystów też sporo by się uzbierało, bo i Bob Dylan, Czesław Niemen, Seweryn Krajewski. Sporo.
1.Pink Floyd
2.Led Zeppelin
3.Deep Purple
4.The Rolling Stones
5..AC/DC
6.Black Sabbath
7.Queen
8.King Crimson
9.The Doors
10.Dire Straits
z polskich
1.Budka Suflera
2.SBB
z solowych praktycznie tak samo jak vermes