Chyba najbardziej nie poważam pseudo-muzyka Watersa. Dziwny zespół, który jest uznawany za
wielki, bo ... kiedyś uznano go za wielki. Pewnie mało kto wie, dlaczego tak się stało. Jeszcze wielu
uznało "The Dark Side of the Moon" za longplay wszech czasów. Lata 70. to był jednak czas wielu
dziwnych wykonawców. Od Pink Floyd wieje taką nudą, jak od "Odysei" Kubricka.
Polskie:
Kolejność przypadkowe, bo rankingu ułożyć się nie da, wszystkie zespoły są równie dobre:
Dżem, Perfect, Maanam, Oddział Zamknięty, Lady Pank, Czerwone Gitary, Budka Suflera, Krzysztof Krawczyk
Czemu nie? Nie twierdzę, że wszystkie utwory, płyty miał dobre, ale przez 50 lat kariery stał się żywą legendą polskiej sceny muzycznej. Za to należy mu się szacunek. Kilka piosenek i płyt miał rzeczywiście super, ale w gruncie rzeczy to tyle. Jednak Krawczyk jest żywą legendą, chyba nikt nie jest na polskiej scenie tak długo jak on.
No fakt, jest legendą. Nie da się zaprzeczyć. Jednak ten jego głos... Brrrr..... Jako dziecko usłyszałem "Parostatkiem piękny rejs" i od tamtej pory Krawczyk to piosenkarz dla starszych pań.
Wyraziłem swoją opinię. Stwierdziłem, że nudna bo dałeś na nią najlepszych/najpopularniejszych wykonawców z zupełnie różnych gatunków muzyki i nie wyszło z tego nic konkretnego, a wyglądało jak lista przy której wyborze brało udział 100000 osób, a nie jedna. Poza tym, bardzo popowa i standardy.
Szczerze powiedziawszy nie potrafiłbym skonstruować listy "10 najlepszych zespołów", mogę zrobić 3 najlepsze i to mi wystarcza, trudno by mi było skonstruować coś dłuższego:
1. Van Der Graaf Generator
2. King Crimson
3. Pink Floyd
Uwaga! Może ulec zmianie, zależnie od humoru, wszystkie trzy uwielbiam, ale jak zasłucham się w jeden to może przeskoczyć oczko w górę, bądź w dół i choć znam je już sporo czasu, to wymieniają się miejscami dość często. ;)
Są oczywiście zespoły, które są zaraz za powyższą trójką, ale nie miałbym siły na porządkowanie ich, przykładowa 7mka (żeby dobić do 10):
Jethro Tull
Genesis
Nektar
Yes
Emerson, Lake and Palmer
Quiet Sun
Egg
i wiele innych (oczywiście przykładowe zespoły, które uwielbiam, bo nie potrafiłbym porównywać)
To ja mam kompletnie inny gust. Nektaru nie znam. Quiet Sun też nie. Egg także nie znam. To coś naprawdę niszowego. Nie sądziłem, że dezaprobatą wobec Pink Floyd wywołam taką dyskusję. Moja czołówka jest niezmienna. Zaskoczyło mnie natomiast to, że nie wiem czemu, sam sięgnąłem po Metallikę. Nigdy nie byłem fanem metalu, nawet tego klasycznego z początku lat 80.
Egg i Quiet Sun to canterburyjskie klasyki, ale już od dawna przeszły w niszę, już nawet pod koniec lat 70 wszyscy zdążyli o nich zapomnieć, a szkoda. I jak na canterburyjczyków przystało, nagrali bardzo mało albumów (Egg 3, a Quiet Sun 1)
A tu masz próbkę Quiet Sunu i jeden z moich ulubionych kawałków wszechczasów:
https://www.youtube.com/watch?v=lvXH6ycOtzE
Nie przepadasz za progresywnym rockiem? ;)
Kompletnie nie przepadam. To często muzycy, którzy próbują złamać konwencję rockową. Moim zdaniem, aby łamać umiejętnie konwencje muzyczne, trzeba naprawdę mieć świetny warsztat i wszechstronne wykształcenie. Większość rockmanów biorących się za muzykę progresywną coś tam może wie, ale moim zdaniem zazwyczaj umieją niewiele, więc muzyka progresywna wychodzi im, bo inaczej nie potrafią zagrać.
Po pierwsze większość nie znaczy wszyscy. Kojarzysz bardziej starsze zespoły progresywne, czy te bardziej współczesne? Dream Theater, Liquid Tension Experiment, Porcupine Tree, The Mars Volta? Czy King Crimson, Genesis, Yes, ELP, Jethro Tull, Rush etc etc?
Wrzuciłem wszystko do jednego worka. Dla mnie King Crimson to na przykład zespół progresywny, tak jak ich lider - Fripp. Widziałem w życiu sporo młodych zespołów, które chciały grać rock progresywny, a nie potrafiły zagrać bluesa.
Wymieniłeś wielu wykonawców. Tak szczerze to nie leży mi ten dysharmoniczny mentlik w tej muzyce. To męczy psychikę i jestem ostatnią osobą, która dopatrywałaby się w tym jakiejś muzycznej głębi. Po prostu zamiast G-D-E, zagrają G-Fis dur-H mol i Cis5+. Myślą, że to fajne. To jak przykleić dachówkę do szyby w oknie.
To niedobrze, że wrzuciłeś do jednego worka. Raz, że "Widziałem w życiu sporo młodych zespołów, które chciały grać rock progresywny, a nie potrafiły zagrać bluesa." nie zezwala na porównywanie takich zespołów do w/w King Crimson. Dwa, że starsze, a współczesne zespoły to zupełnie inna bajka. Gdybym usłyszał nowoczesny progresywny rock, pewnie w ogóle bym się tym nie zainteresował.
"Dysharmoniczny mentlik"? Każdy progrockowy zespół ma swoje inne cechy grania, jeden ma skomplikowane metrum, drugi długie utwory, inny duże instrumentarium, kolejny wstawki klasyczne, bądź jazzowe, nawiązania do muzyki konkretnej, masa elektroniki, jeszcze inne zespoły olbrzymie zastosowanie kontrapunktu, dysonansów, a następny używa atonalnych dźwięków.
Dla porównania to jest progresywny rock (gdzie jest dużo tego wszystkiego):
Gentle Giant - Proclamation
https://www.youtube.com/watch?v=jEFO_i8iUWY
to też (po canterburyjsku, czyli nawiązania do jazzu i muzyki klasycznej):
Khan - Stranded
https://www.youtube.com/watch?v=tHkYXKlwB9s
i to także:
Van Der Graaf Generator - Pilgrims
https://www.youtube.com/watch?v=ZaIT3CFRaf4
A jednak słychać pewne różnice, a przede wszystkim, ktoś może być fanem pierwszego nagrania jakie wysłałem, ale szczerze nienawidzić kolejnego. Wszystkie łączy innowacyjność, eksperymentalność i ogólne skomplikowanie, a w powyższych wypadkach także wirtuozeria wykonania (w przeciwieństwie do wspomnianych przez Ciebie wypadkach).
I nie chce mi się też wierzyć, by kompletnie Ci się nic nie podobało w powyższych utworach, tylko dlatego, że to ten skomplikowany "progrock". ;)
Nie jest zaskoczeniem, że ktoś mający w avatarze gwiazdę davida nie lubi Watersa, od lat krytykującego politykę Izraela wobec Palestyńczyków, wzywając do bojkotu tego kraju i nałożenia na niego sankcji.
Te podstarzały tłuk zrobił drona o kształcie świni z magen david i puścił go na koncercie. Tak postępuje tylko prostacka świnia. Jak jest taki mądry, niech sam zamieszka z wojownikami Państwa Islamskiego i w ich obecności żyje tak, jak żył do tej pory.
Hejże, a gdzie David Bowie? gość bawił się glam-rockiem, koustrockiem, awangardą, elektroniką i ambientem. Zaś reszta bawiła się w progresywne granie bądź hard rocka ala Led Zeppelin. Szanuję Pink Floyd, ale dla większość to oni jedynie grali taką muzykę. Zapuśćcie sobie King Crimson bądź "Heroes" Davida.
King Crimson to moim zdaniem muzyka zbyt wyszukana, ale za to niepozbawiona wirtuozerii.
Poza tym, nawet Pink Floyd byli modni. Popatrzcie na The Wall, który wydany został w 1979 roku. Nie przypomina on zupełnie brzmienia Pinków, jest bardziej przebojowy. Zatem można by rzec, że to oznaka przemian w muzyce. Zapowiedź pop-rocka, każdy chce być na czasie, zatem takie grupy jak Queen(ubolewam na tym) i David Bowie zaczęły grać muzykę dla masowego odbiorcy. Jednakże ten drugi tego żałował, co podkreślał w swoich wywiadach, zaś Królowa się tym szczyci.