Roman Wilhelmi 

8,5
17 365 ocen gry aktorskiej
Roman Wilhelmi
W 1958 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Jako aktor debiutował wkrótce na scenie rolą Stanleya w "Tramwaju zwanym pożądaniem" T. Williamsa, zaś debiutem ekranowym byli "Krzyżacy" A. Forda. Roman Wilhelmi był aktorem charyzmatycznym, grane przez niego postacie były charakterystyczne, co w dużej mierze należy zawdzięczać osobowości aktora. Znakomicie dawał sobie radę w różnych gatunkach filmowych - od debiutanckiego kina historycznego, poprzez dramat ("Bez znieczulenia"), kino akcji "Prywatne śledztwo"), po znakomite role w serialach komediowych ("Kariera Nikodema Dyzmy", "Alternatywy 4"). Zmarł 3 listopada 1991 r. w Warszawie na raka wątroby. Pochowano go na cmentarzu wilanowskim w Warszawie.
więcej

Dane personalne:

data urodzenia: 6 czerwca 1936

data śmierci: 3 listopada 1991

miejsce urodzenia: Poznań, Polska

wzrost: 176 cm

dwukrotnie żonaty: 1. Danuta (rozwód); 2. Marika Kollar (do 1976, rozwód), syn Rafał
W 1958 roku ukończył studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza (obecnie Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza) w Warszawie (Polska).
Zmarł w Warszawie (Polska) na raka wątroby. Został pochowany na tamtejszym Cmentarzu w Wilanowie.
Ma dwóch młodszych braci - Eugeniusza i Adama.
Od najlepszych
  • Od najnowszych
  • Od najlepszych

ale uważam, że był przystojny. Wspaniale wyglądał szczególnie w "Alternatywach" w białej koszuli z odpiętymi mankietami, w czarnych spodniach i czarnej kamizelce. No i bardzo pasował mu ten papieros. Za każdym razem kiedy oglądam ten serial, niestety nie za często, oprócz tego, że podziwiam jego grę aktorską, nie mogę...

więcej

W telewizji nie natknąłem się na żaden program wspominkowy. W necie tez nie uświadczyłem artykułu na ten temat... Wiem, że najwięksi odchodzą po cichu, ale nasza pamięć nie może kroczyć tą samą ścieżką. Pamiętajmy nie tylko o ogrodach, ale i o ich władcach.

szkoda, że w stanach rządzą tylko komercha i celebryci...

Są role, których nikt inny nie zagrałby tak jak on! Mistrz!

Grał postacie skaleczone psychicznie przykuwające uwagę. Unikał seriali bał się przyjąć role Dyzmy i Anioła ponieważ uważał się za krótkodystansowca.

Wielka szkoda, że nie ma go już wśród nas. Ciekawe gdyby, żył gdzie by grał. Wokoło tylko lipne seriale. Chyba by się trzymał blisko Gajosa.