Ja już naprawdę nie wiem, co się dzieje z mężczyznami. Kiedyś wszyscy wzdychali do Brigitte Bardot, Claudii Cardinale, Rity Hayworth (a zdjęcie rękawiczki przez Ritę było szczytem erotyzmu). Już nawet Bettie Page była lepsza. A teraz to wszyscy zachwycają się tą Sashą, strasznie wulgarną i wprost zboczoną, zupełnie bez klasy i elegancji.
Bonnie, pewien mężczyzna -samozwańczy dominator w łóżku- któregoś razu zapragnął przełamać kolejną barierę, bo to, co zazwyczaj, znane zmysłom doznania, znudziły delikwenta. Ostro zaczął, jeszcze ostrzej skończył - dziewczyna trafiła do szpitala z kilkoma złamaniami.
Coś jest w tym, o czym piszesz. Nie zawsze, ale ryzyko chodzi po ludziach...
Domyślam się, że 95 w nicku to rok urodzenia. Jeżeli tak, to jako osobnik o kilka lat starszy mogę zapewnić, że wraz z wydorośleniem oczekiwania względem dziewczyn ulegają zmianie i nie oczekuje się, że każda będzie w łóżku drugą Sashą (ba, nawet to nie świadczyłoby o niej dobrze). Jeżeli chce zrobić loda - fajnie, jeżeli nie - trudno. A i wyznacznikiem "prawdziwej kobiety" stają się całkiem inne cechy, choć wątpie żeby gimnazjaliści (bo tu o nich była mowa jak mniemam) naprawdę zastanawiali się nad tak głębokim tematem.
Pozdrawiam
gimanzjum to samo zło :)
a tak serio pewne wzorce należy wynieść z domu
A zatem w moim mniemaniu jeżeli Tatus szanuje Mamusie to jest bardzo duże prawdopodobieństwo że Jasiu również będzie szanował Zosie i żadna szkoła chocby najgorsza tych nabytych wzorców nie zatrze
Z drugiej strony źle się dzieje w polskich "rodzinach" dlatego skrajne zachowania są coraz bardziej powszechne
Odnośnie filmow przedstawiających różne wynaturzenia to ich wpływ na już ukształtowany umysł jest znikomy, nie są to jednak filmy dla dzieci u których moga one faktycznie przyczynić się do utrwalania zachowań aspołecznych
dziękuje
"Odnośnie filmow przedstawiających różne wynaturzenia to ich wpływ na już ukształtowany umysł jest znikomy,(...)" ~ polemizowałabym. ;)
Trudno się nie zgodzić. Mamy czasy w których dzięki dostępowi do internetu i porno doświadczamy upadku niemalże wszystkich wartości. Rośnie głupota, brak kultury, wszystko każdy chce mieć natychmiast, a zwykła przęciętnie wyglądająca k***a jest symbolem pożądania i obiektem zachwytu, że nawet pomniki chce się jej stawiać.
Aktorki porno robią to przed kamerami aby zarobić na życie, a aktorki filmowe dają na prawo i lewo żeby zdobyć rolę. Różnicy za wielkiej nie ma wg mnie...
Nie każde aktorki filmowe tak robią. A tak wgl według mnie uprawianie seksu przed kamerami, i to jeszcze za pieniądze, to jest najgorsze poniżenie. Nie chciałabym być Sashą. Jeszcze przed nią tyle życia, ale i tak do końca będzie kojarzona tylko z prostacką k.urwą z filmów porno. Na jej miejscu byłoby mi po prostu wstyd.
Wstyd to pojęcie względne... Czy te kobiety robią coś żeby kogoś skrzywdzić? NIE! Nawet można powiedzieć iż dają przyjemność, więc nazwanie tego najgorszym poniżeniem jest nie na miejscu idiotycznym wnioskiem. Z Sashą jest ten problem iż mimo swojego zawodu nie jest kojarzona z prostacką k*** jak ty piszesz lecz z bardzo inteligentną kobietą. Widzisz ty byś nie chciała być nią, ale to ona odciśnie jakieś piętno w historii i o niej będą pisać w encyklopediach, a ty umrzesz i po parunastu latach nikt o tobie nie będzie pamiętać. "Nie każde aktorki filmowe tak robią." - Wieść głosi, że żeby dostać rolę trzeba więcej razy dać dupy niż niejedna aktorka porno (tyczy się to dopiero startujących w branży). Osobiście to mam więcej szacunku do aktorek porno niż cichodajek zgrywających święte.
No proszę ciebie, inteligentna kobieta? Dlatego, że osiągnęła sukces w tej branży? Gdyby była inteligentna osiągnęłaby sukces nie swoim ciałem, ale swoim umysłem. I w jakich encykloepdiach będą o niej pisać? Może zapisze się ona w historii pornografii, ale nie w tej ogólnej historii, bo tak naprawdę Sasha nic nie znaczy.
łeee tam .więcej otwartości Sasha jest i dobrze ,zakonnice tez sa i tez dobrze taki jest ten świat dla równowagi musi być i kur.a i święta choć czesto trudno je rozróżnic
Najpierw dowiedz się czegoś na jej temat bo widzę, że ty patrzysz na nią tylko i wyłącznie przez pryzmat filmów porno... W encyklopedii seksu zawsze będzie miała miejsce :D Patrząc co ty wypisujesz to dochodzę do wniosku, że masz strasznie zrypany charakter, jeszcze bym zrozumiał jakby ona była płatnym morderca albo złodziejem.
To samo pomyślałam o tobie ;) To ty masz "zrypany" charakter, broniąc dziewczyny, która pieprzy się za pieniądze przed kamerami. Nie ważne, jak artystyczne tłumaczenie by do tego ona dorabiała, wciąż jest k.urwą.
Gdyby było równouprawnienie, to aktorzy porno byliby na równi z aktorkami. A prawda jest taka, ze dba się tylko o męską część widzów.
Cholera, ten temat nigdy się nie skończy.... ;]
Chodzi o to, by to zrównać. Często nawet nie pokazuje się twarzy aktorów porno, a cała uwaga kamery skupiona jest na aktorkach.
Nie, bo wtedy by to znaczyło, że aktorki są dyskryminowane.
Logika feminizmu, nigdy tego nie zrozumiem :)
A jeśli Bunny chciała by więcej facetów w pornosach, to jest jeszcze gejowskie porno. Męskość na 120% :P
Ale dobrze że temat wstydu został tu poruszony. Bonny nie chce zostać gwiazdą porno, bo gardzi takimi kobietami. Wstyd odczuwa się wtedy, gdy nie jest się takim jak reszta społeczeństwa. To naturalna reakcja, bo człek to zwierzę stadne. A tu nagle pojawia się taka Sasha, która ma w swej kształtnej pupie opinię takich jak Bunny hipokrytów. I w Pannie Bunny rodzi się strach. Strach przed czymś nowym. Bunny chciałaby urodzić się i umrzeć w tej samej epoce, epoce gdzie nic się nie zmienia, gdzie nic nie ewoluuje. Konserwatywna feministka. Teoretyczka życia. Prawie filozof, ale nie prawi tak mądrze, i elokwencja się jej skończyła (przedtem można było "kulturwalnie" porozmawiać, a teraz....)
Powinnaś się wstydzić, Bunny :)
Bo tu po prostu nie ma z kim porozmawiać. Hyhyhy
Już dawno tak stwierdziłam. ;)
Panowie uważają, że poprzez kilkadziesiąt (nawet!) komentarzy można poznać człowieka i mnożą diagnozy quasi-psychologiczne z palca (lub czegoś innego?) wyssane ;) nt. Bonnie. Można by podobnie rzecz podsumować w przypadku osławionej dupskiem Sashy: tworzymy na jej temat androny, nie mając kompletnie tak de facto pojęcia o jej życiu itepe. Z tą jednak zasadniczą różnicą, że ta druga wystawia się na widok publiczny i uchodzi za osobę znaną, więc póki żyje i się 'seksuje', nie braknie teorii na temat jej osoby. A Bonnie wsadziła kij w mrowisko zatwardziałego szowinistycznego środowiska męskiego, a jak wiadomo...uderz w stół, a i nożyce się znajdą. Dla każdego coś miłego, bo skoro są i tacy, którzy negują teorię ewolucji, to znajdą się obrońcy Sashy.
A tak po prawdzie - czy jest sens JĄ bronić? Ona sama najlepiej wie, co dla niej dobre (hihi), potrafi zarobić na życie i jeśli nie ma problemu z "rozpoznawalnością" w otoczeniu, to nie ma o co kruszyć kopii.
Śmiech mnie jedynie ogarnia, gdy widzę, jak żarliwie panowie tutaj i nie tylko bronią jej dobrego imienia, tłumacząc wręcz jej działalność i przydając jej więcej funkcji niż faktycznie jest to możliwe, jakby usprawiedliwiali tym samym własny dla niej podziw (!) i uwagę.
A tak nota bene: "konserwatywna feministka" to mistrzostwo świata w kategorii Oksymoron. ;) Radosna twórczość nie zna granic.
"Osobiście to mam więcej szacunku do aktorek porno niż cichodajek zgrywających święte." - już to tutaj gdzieś czytałam. Zdajesz sobie sprawę z tego, gdzie una to ma? ^.~
Sasha jest niewątpliwie dość specyficznym, intrygującym zjawiskiem społecznym, jednak nie każdy ukradkiem się przy niej brandzluje, za dnia udając świętojebliwego. Dla mnie Sasha ma dość pospolitą urodę, małe piersi. Czy to wady? Taka już jest. Wiele nadrabia niecodziennymi umiejętnościami w myśl zasady: to, co robisz, staraj się robić jak najlepiej. Przekroczyła własne granice, a że z pewnością wybiegały one i tak poza średnią, dla niektórych są to skills'y nie-do-wiary, więc się zachwycamy, marzymy...
A panowie często w realnym życiu trafiają na seks bomby, które, odarte z futra, kapelusza, jedwabnej sukienki i koronkowej bielizny obnażają swoje dziewicze oblicze, szare myszki, które - pokochane - stają się wampami w łóżku oraz "zwykłe" kobiety, którym ani feminizm, ani szowinizm do szczęścia potrzebne nie są, których to wreszcie ciało i umysł docenione oraz umiejętnie pokierowane mogą dążyć do perfekcji.
Czy ja jej zazdroszczę? (tak się sama pytam się xD) - z pewnością odwagi, hmm, chociaż może determinacji i bezczelności. Przebojem, a do celu.
Innych rzeczy zazdrościć jej nie muszę. =P
(sorry, jeśli się gdzieś kopnęłam gramatycznie)
Wybaczamy ci. Ten nadmiar emotikon też. Ciężko zrozumieć co napisałaś, ale 3-krotne przeczytanie tekstu daje jakieś ogólne pojęcie.
Po części masz rację. Tutaj nie chodzi właściwie o Sashę, a o konflikt typu: Katolik vs. Ateista, Kobieta vs. Mężczyzna (który lepszy itp.), Konserwatysta vs. Liberał. Są to dysputy które trwają od wieków, i właściwie nie ma co na nie tracić czasu. Ja sam "dyskutowałem" z pewnym zatwardziałym katolem na kilku forach jednocześnie, i to mnie doprowadziło do pewnej konkluzji. Jeśli spotykają się dwie osoby, które mają mocno ugruntowane poglądy, dyskusja nie ma sensu. Polak wie swoje i tyle, siądzie ze skrzyżowanymi łapami, zadrze nochala do góry, "gadaj se gadaj, ja swoje wiem". Ja sam mam pewne poglądy. Są dziwne, fakt. Są takie, bo wyrastają z innego pnia, niż poglądy 98% ludzi, pnia pt. "Dążę w życiu do szczęścia". To drzewko się rozgałęzia na priorytety w stylu "najważniejsza jest rodzina", "najważniejsze są pieniądze" itp. I na tych gałęziach żyją sobie tacy ludzie jak wy. Komunikują się z ludźmi na innych gałęziach, i potrafią ich nawet w jakimś sensie zrozumieć. Ja mieszkam na innym drzewie. I z tego prostego powodu nie możemy dojść do porozumienia. Ja nie rozumiem tak dążenia do szczęścia, jak wy nie rozumiecie mojego dążenia do...czegoś innego.
I to wszystko właściwie w temacie.
Usilnie i do utraty tchu... Przecież nawet nie do Ciebie skierowany był mój poprzedni komentarz. Czyżbyś nie zauważył?
Musiałeś się podpiąć, bo inaczej pewno byś nie mógł zasnąć w nocy. xD
Napiszę tak: życie jeszcze x razy zweryfikuje Twoje podejście, no chyba że jesteś przysłowiową krową...
Mnie osobiście mało Twoje poglądy interesują, bo generalizujesz, szufladkujesz, a w tym widać bardzo marną wiedzę o życiu. Może gdybyś nie logował się tak często w sieci... ;)
Nie pochlebiaj sobie, że żyjesz inaczej niż reszta tudzież inne są prawidła Twojego funkcjonowania. Każdy ma jakieś swoje "ale" wobec zastanego systemu (społecznego - na ten przykład), jednak, aby móc cokolwiek osiągnąć i żyć jako tako, musi podporządkować się prawom, jakie w tym świecie istnieją. I tak (przypadkowe przykłady) - uznanie wagi pieniędzy czy relacji podwładny-przełożony jest kluczem do wyjścia poza masę i o ironio- uzyskania większego wpływu na kształt tego świata.
No, ale pewnie jesteś pryszczatym pustelnikiem z długimi tłustymi włosami, żywisz się wyłącznie powietrzem, rozmawiasz z wiewiórkami i sporadycznie spotykanymi turystami, których "uświadamiasz i oświecasz", na liściach uwieczniasz Jedyną Prawdę dla potomnych, a te i inne komentarze przesyłasz nam telepatycznie.
A może aspirujesz do bycia takim pustelnikiem? Tak czy siak - urocze.
P.S. Ty masz zwyczajnie bardzo konserwatywne i archaiczne poglądy (zresztą na kilku konkretnych płaszczyznach), dlatego nie możemy dojść do porozumienia.
Poświęcasz mi nadal tyle uwagi i energii. Może kiedyś w końcu to docenię. ;)
Przeceniasz swoją osobę Vorrina, aż tak pociągająca nie jesteś. Chodzi mi o to, żeby w końcu dać sobie spokój z "oświecaniem" innych. Nie zgadzasz się z moim podejściem do życia? Ok, dobrze to o tobie świadczy. Właściwie niedawno to sobie uświadomiłem. Moja wypowiedź miała tylko podkreślić bezsens tego tematu. Bo nagle zajmujemy się moją osobą, jakie ja mam poglądy, zajmujemy się jakąś Vorriną, czy czymś takim, a Sasha się tylko gdzieś po bokach obija. A to serwis filmowy, a nie służący do propagowania swojego pomysłu na życie.
I nie, Vorrina, nie sprowokujesz mnie, żebym cię zaczął obrażać :)
Jeżeli prowokowaniem nazywasz pisanie o wrażeniu, jakiemu trudno się oprzeć, czytając Ciebie, to może faktycznie uderzyłam w czuły punkt.
Ja z Tobą dałam sobie spokój już jakiś czas temu, tylko Ty to wolno trawisz... ;)
Tak sobie dałaś, że cały czas ze mną gadasz. Musisz mieć zawsze ostatnie słowo, musisz wykazać że nie mam racji. A ja ci powiem że racji nie mam. A ty się dałaś wprowadzić w maliny jak małe dziecko przez zwykłego trolla. Byłego obecnie. I kto tu wolno trawi? ;)
Przecie już kiedyś wspominałam tutaj nawet, że możesz po prostu trollować, ale Ty jesteś zbyt przesiąknięty określonym światopoglądem, zbyt intensywnie dajesz jemu upust. Tego się nie da udawać.
Tutaj nawet nie chodzi o rację, ale o przedmiotowe traktowanie przez Ciebie - innych użytkowników. Czasem aż nadto widoczne.
Chłopaku - tak na przyszłość: niech Internet Cię doszczętnie nie zdominuje, bo jeszcze nie jest za późno. ;)
O ile się założysz, że nie potrafię rozwinąć w sobie zupełnie dla mnie obcej osobowości? Na ile potrafisz ocenić moją wyobraźnię? Fakt, traktuję was przedmiotowo. Używam was do pozyskiwania wiedzy. Skąd możesz wiedzieć, że nawet to co napisałem jest prawdą? A może jest to tylko wypowiedź postaci, którą stworzyłem w swoim umyśle? A może to wypowiedź na 2 czy 3 poziomie, postać stworzona przez postać? Skąd to możesz wiedzieć? ;)
Skąd możesz wiedzieć, że w ogóle jestem chłopakiem?
Szach mat.
Leć skomentować "Jesteś Bogiem". Tam się takie rozwarstwione oszołomy nie nudzą. Hyhyhy
Dobrej zabawy! ^.~
HyHyHy- nie. Ale miło mi że mi dobrze życzysz. W podzięce poradzę ci, że znaczek "^.~" wygląda trochę tandetnie, i ludzie mogą cię mylnie odebrać za Pok3mona. Taka rada na przyszłość ;)
Ja tam tylko mówię o swoich osobistych odczuciach, nie miałem zamiaru cię obrazić.
Jeśli poczułaś się obrażona, to twoja sprawa, a nie moja. (Yeah, but you know....Man, It's like...you know... youre opinion Man)
Tak czytam sobie niektóre wypowiedzi na temat Sashy to nie wiem jak skomentować te wszystkie komentarze dewotek.. Kobiety się zastanawiają dlaczego mężczyźni interesują się takimi kobietami jak Sasha. Z tego co tu wyczytałem to wszystkie myślicie, że gwiazdy porno to dz*wki (za przeproszeniem). To są gwiazdy porno - i jak sama nazwa wskazuje nie każdy może otrzymać ten tytuł. Moim zdaniem każda dziedzina ma swoich mistrzów i artystów.. A taka artystką jest właśnie pani Sasha. I stanowczo popieram RealMariachi bo mówi mądrze. A i nawiąże jeszcze to jednej z wypowiedzi powyżej.. 'Gdyby było równouprawnienie, to aktorzy porno byliby na równi z aktorkami. A prawda jest taka, ze dba się tylko o męską część widzów.' Zawsze uczono mnie, że jeśli nie wiem o czym mowa to lepiej się nie odzywać. Jeśli ta pani (Bonnie_filmweb) sądzi, że pornografia jest stworzona tylko dla uciechy mężczyzn.. To jest w dużym błędzie. Jeśli chce ktoś wiedzieć do czego nawiązuję proszę sprawdzić termin: Femdom. (jeśli ktoś ma zbyt duże poczucie moralności, dobrego smaku itp. Lepiej żeby sobie odpuścił). I w ogóle nie rozumiem o co chodzi z rzekomym 'Niszczeniem małżeństw przez porno'.. Osłabiają mnie wypowiedzi tego typu. Jeśli facet ma nas*ane w głowie to oczywiste, że może coś na lewo wywinąć a swój rozum ma i musi się liczyć z konsekwencjami tego typu czynów. Szanuje w pełni kobiety, ale gdy słyszę krytykę skierowaną w stronę gwiazd porno (tym bardziej Sashy!) to szlag mnie trafia. Jak już wspomniałem każda dziedzina ma swoich artystów. Nie mówię, rzecz jasna o rzekomych "kobietach" które oddają się za pieniądze w micro produkcjach najczęściej wykonywanych aparatem z telefonu komórkowego. Nie każda prostytutka na ulicy nosi miano "gwiazda porno" na to trzeba (może to głupio zabrzmi) zapracować. A to do czego doszła Sasha w swoim fachu można nazwać śmiało kunsztem. I jeszcze coś.. Gdzieś ktoś napisał, że Sasha ma małe piersi.. Niedorzeczne stwierdzenie. Duże, sylikonowe piersi są obleśne. A to co zostało stworzone przez naturę i nie zostało "poprawione" przez człowieka jest piękne.
RealMariachi i inni twoi pobratymcy. Jestem kobietą i oczywiście nie zgadzam się z wami. Ale to nie dlatego, że jestem przeciwna branży porno. Zatrważa mnie poziom waszych wypowiedzi. RealMariachi, jesteś pierwszy do segregacji kobiet i urządzenia im miejsca, w którym miałyby sobie egzystować lub właściwie wegetować względem waszej męskiej siły. I właśnie to jest definicją męskości? To jest twoją dewizą? Tyle razy, ile obraziłeś tu kobiety, tyle razy pokazałeś swoją małość, nie siłę. Prawdziwy facet zaciąga kobietę do kuchni lub chełpi się swoją dominacją? To jest definicja prawdziwego faceta?
Ludzie, to oczywiste, że mężczyźni są silniejsi fizycznie. Kobiety z kolei są silniejsze psychicznie ( wśród samobójców i uzależnionych znajdziecie o wiele więcej mężczyzn niż kobiet). I teraz co? Siła jest ważniejsza od psychiki? Psychika jest ważniejsza od siły? To są po prostu inne jakości, ale tak samo ważne. Mariachi, dlaczego nie dotrze do ciebie, że owszem, różnimy się, będziemy różnić się zawsze, ale to nikogo nie wartościuje. Bycie mężczyzną nie jest wartością.
A koledzy powyżej i tak będą mówić o tym, że mam mniejsze stopy, by stać bliżej zmywaka.
I tym się chlubicie mężczyźni?
To mnie poniża i skazuje na poczucie bycia gorszym. Taki jest wasz cel?
Cenzor ma mi powiedzieć, jak myśleć i jak się rozwijać, bo on ma siłę fizyczną i analityczny umysł i jest lepszy.
A ja wolałabym pójść za zdaniem mężczyzny dlatego, bo go szanuję i wierzę w niego, a on szanuje mnie i nie pozwoliłby na to, by stała mi się krzywda. To jest prawdziwy facet. I owszem, wiem, że gdyby chciał, mógłby mnie złamać w sekundę, ale nie przeszkadza mi taka świadomość, Czemu? Bo wiem, że on tego nie zrobi. On mnie szanuje jako kobietę, a ja go szanuję jako mężczyznę.
Cóż, najwyraźniej to utopia.
Tu na forum widzę tylko przepychanki z kobietami, udawaną chęć dyskusji, sporą dawkę wyzwisk lub "chwytliwych" żartów. A szczególną właściwością jest to, że wśród młodzieży, a zatem i u ciebie, Mariachi ( skoro skończyłeś dopiero liceum, to raczje nie masz na koncie prawdziwego związku z mieszkaniem z tą osobą, z radzeniem sobie finansowo i z wszelkimi prawdziwie życiowymi decyzjami, a wyobraźnia co do takich sytuacji to niesymetryczne odbicie ich prawdziwego oblicza), coraz urodzajniej wykwita tendencja do przedmiotowego traktowania kobiet, bez cienia skrupułów. "Lubię dyskutować, kiedy ja mówię". To najlepiej was charakteryzuje.
Zatem już wiem, że jestem gorsza, bo lista nazwisk kobiet - naukowców, jest znacznie krótsza. Nieważne, że w międzyczasie kobiety miałyby robić rachunki algebraiczne chyba w drodze na stosy, lub cudować z wykształceniem jak legendarna Nawojka.
A kogo to.
Skoro według ciebie bycie prawdziwym mężczyzną charakteryzuje się wykłócaniem i dziecinnymi chwytami perswazji w postaci wychwytywania literówek, to ja dziękuję za takich mężczyzn. To nie mężczyźni. Zgadzam się natomiast z tym, że nie ma związków 50:50.Ktoś musi mieć wiążące zdanie, gdyby nastąpił jakiś kryzys. Tylko zastanów się RealMariachi, czy nadajesz się do bycia osobą dominującą w związku, jeżeli nie masz szacunku dla drugiej osoby. A gwarantuje Ci, że z takim podejściem to i sam nie będziesz szacunkiem obdarzony. Nie obchodzą cię nawet rozmówcy, twoim ulubionym podejściem do nich jest określanie ich mianem "pseudo" (i tu wpisuj co chcesz, byleby się wiązało z inteligencją).
A co do Sashy Grey. Seks jest normalną częścią życia, jego brak (jak i brak satysfakcji) jest niezdrowy po prostu. To tak w ramach wyjaśnienia, że nie jestem fanatyczką celibatu. A Bonnie nie opisuje, że wścieka ją sam fakt bycia Sashy wśród firmamentu popularnych nawisk , ale to, że mamy czasy takie, iż gust dotknął już bruku.
Co miała Marylin czego nie ma Sasha? Elegancji. Tu nie ma głębszej filozofii. Sasha nie ma elegancji. Brigitte ją miała, Marylin ją miała, Sasha jej nie ma. Sasha jest przeciwieństwem klasy, sięga już minusowej skali klasy. Ale jeżeli tak lubi, to niech sobie żyje jak chce. Smutne, że pociągą za sobą masy, które też z elegancją są już w dawnej separacji. Cóż, wiadomo, że za nią pójdą. Branża rozwija się od początku świata.
Przecieram oczy ze zdumienia...............................................
Intelektem, elokwencją, argumentacją oraz soczystością wypowiedzi przewyższasz tu nas wszystkich. Chapeau bas po stokroć!
I wypada jeno dodać "amen".
Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem nie tylko siły przekazu, ale i umiejętności puentowania.
P.S. Zdarzają się związki 50:50. Wzajemnie się uzupełniające partnerstwo dwojga dobrze dobranych ludzi.
A co do męskiej siły - u płci żeńskiej bywają heroiny, które muskulaturą wprawiają w podziw płeć przeciwną, a których ciało nie do końca przypomina ciało kobiety; bywają też mężczyźni, którzy, ze względu na cherlawą budowę, muszą zmagać się ze stereotypami i chamskimi docinkami niedorozwiniętej gawiedzi. Po obydwu stronach zdarzają się skrajności, tak więc -moim skromnym...-siła fizyczna nie powinna w żaden sposób determinować szeroko pojętej "przewagi" płci. Nie w ludzkim świecie.
Skoro tak się rozpisałaś o mnie, wypadałoby odpowiedzieć :)
Jakiś czas mnie nie było, tema się rozrósł, więc wybaczcie, że nie na każde pytanie odpowiem.
Więc tak. Nie uważam że miejsce kobiety jest w kuchni, a ni takie bzdety. Nie chcę nikomu narzucać żadnego stylu życia, bycia ani czegokolwiek. Mówię o człowieku, jako o istocie biologicznej, o "przeciętnej" kobiecie i mężczyźnie (takich, jakich widzimy, na ten przykład, w encyklopedii)
Mówiąc, że facet powinien dominować w związku, miałem na myśli, że powinien podejmować decyzje dotyczące ważnych spraw, dotyczących związku/rodziny. Oczywiście, są faceci ciapowaci, i "baby z jajami", ale chodzi generalnie o to, że stosunek w związku nie może być 50:50. Na ten przykład, dziewczyna chce jechać nad morze, chłopak w góry. Stosunek 50:50, więc szukają konsensusu. Urlop za krótki, i za mało pieniędzy, żeby jechać jednocześnie i tam, i tam. Więc niech nie wyjeżdżają nigdzie. I obie strony są niezadowolone. A jeśli jest stosunek w związku np. 75:25 to...jadą nad morze, bo mamy "babę z jajami". I nagle facet jest zadowolony, mimo że nie postawił na swoim, i jakimś cudem mu wszystko pasuje. Więc może nierówny stosunek sił nie jest aż taki zły, jak się wydaje. Szanuje się drugą osobę, jej zdanie i osobę, ale decyduje silniejszy. Co do utopijnego "okazywania siły, poprzez przyznanie się do słabości"...wtf? To jakby okazać się świątobliwą dziewicą, oddając się stadu murzynów. Nie wiem, skąd wziął się taki wymysł, żeby podkreślać swoją siłę, przez jej negację, ale o kant kuli ją potłuc. I rzeczywiście, mam niewielkie doświadczenie, raptem kilka związków, ale widzę po swoim otoczeniu, wśród rodziny i krewnych, że związek 50:50 to brednia. 2 lata i rozwód ( najczęstszy wynik). Poza tym, kobieta o posturze Marit Bjoergen jest określana jako "facet w spódnicy", a facet zachowujący się niemęsko jako.....niepochlebnie, pomijając określenia cenzurowane.
Co do Sashy i jej "klasy". No nie ma. I co z tego? Może po prostu faceci mają dość "bab z jajami" i chcą popatrzeć na kobietę która jest uległa, nawet gdy osiąga to karykaturalne rozmiary? Może tak jest. A może nie. Sashy bronię tylko po to by wkurzyć Vorrinę
I tak na koniec, facetów też palono na stosie za poglądy, opinie itp. Nie tylko kobiety są "pokrzywdzone przez historię".
A dobra, jeszcze coś dodam. Mata Hari. Joanna d'Arc. Maria Skłodowska-Curie. One nie potrzebowały równouprawnienia. Jak jesteś w czymś dobry, to nieważne, czy jesteś kobietą, mężczyzną, czy transwestytą. Ale jak jesteś do niczego, to nie dlatego, że jesteś "znękana przez szowinistyczne świnie", tylko dlatego, że się do czegoś nie nadajesz. Nie można wszystkiego wyjaśniać dyskryminacją płci.
A Ty kąsasz dalej. Naprawdę nie ogarniasz tego, że chcę Ci dać żyć w swoich "prawdach", omijając Cię szerokim? To się nazywa oczyszczanie przestrzeni z toksyn. ;) Spróbuj kiedyś - naprawdę pomaga w nauce panowania nad nerwami. ^.~
Serio? Ten człowiek wygląda jak kupa. Wyruchana od twarzy do nóg, nić pięknego, gdyby chociaż była jakaś ładna jeszcze, fuj, to nawet plastik nie jest , tylko jakaś bezdomna szpara.
Racja. Trochę 'wulgarna' jest, ale ie mam nic wielce do niej. Jak już się rozbiera itd. to niech to robi z klasą tak jak wymienione przez cb osobowości. A, i dołączam do nich Dittę Von Tesse : ).
Nie wiem, czy ktoś podrzucał link wcześniej: http://www.youtube.com/watch?v=1MpipARmeJ4 Nie chodzi mi bezpośrednio o to, co i o czym mówi, ale niech wszyscy krytycy odpowiedzą sobie, czy nie wiedząc niczego o Niej, jedynie po obejrzeniu takiego nagrania, rzucaliby oskarżenia o dziwkarstwo, wulgarność, zboczenie etc. Zmierzam do tego, że rola w filmie pornograficznym, to jak każda inna, tylko kreacja i nie musi odpowiadać rzeczywistości. Dla przykładu: Pani Belucci w filmie "Nieodwracalne" nikt nie zgwałcił, prawda? A skoro tak bardzo utożsamiacie postać z osobą, to widocznie Sasha jest dobrą aktorką ;) Co do wypowiedzi Chloe, to nie rozumiem wartościowania rozbierania się na to z "klasą" i bez, a Ditta mnie osobiście nie rusza zupełnie. Podobnie, jak nie rozumiem fenomenu M. Monroe, która również jest dla mnie mocno przeciętna. Cóż, tak zwany gust, o którym podobno się nie dyskutuje. A święte oburzenie wegaadary, za które zebrała pochwały jest śmieszne, biorąc pod uwagę miejsce i temat dyskusji. I nie zmieni tego nawet dopracowana stylistycznie forma. PS. Żart o stopach i zlewie mnie bawi, podobnie, jak o Polakach złodziejach, po którym przecież powinienem czuć się poniżony i gorszy (jako Polak). Może komuś brakuje dystansu?
Nie skumałeś?
Oczywiście są chłopcy, których jara działalność Sashy. Ich "problem". Temat, jak i miejsce jak najbardziej w porządku, zważywszy na zmiany obyczajowe, jakich jesteśmy świadkami. Jednych to ani chłodzi, ani grzeje, a inni będą ubolewać nad tym, że, jak ktoś tu fajnie określił - "bezdomna szpara" zarabia mnóstwo pieniędzy -> trafiła na salony -> salony sięgają bruku -> młodzież to ogląda i bierze przykład. Co, jeśli nasze dzieci pier.dolną któregoś dnia książkami o stół i postanowią w ten sposób zarabiać pieniądze? Większości zabierających tutaj głos by się raczej nie podobało, gdyby rzecz dotyczyła ich dzieci.
Nie wiem, po co usprawiedliwiać dziewczynę, która się kur.wi, po prostu. Dorabianie do tego ideologii to zabiegi niewarte zachodu. ;)
Sashy szacunek się należy za dwie sprawy: PETA i odwagę, by przełamywać bariery.
A przemysł porno jest obrzydliwy i - co gorsza - poszerza wciąż zakres swoich "usług", bo zaspokaja prymitywne ludzkie instynkty, odarte z estetyki, dosłowne, gruboskórne, prostackie, niekiedy pokazując zezwierzęcenie homo sapiens, któremu przecież tak nie w smak teorie o pochodzeniu od małpy.
Czy, gdy oglądałeś Panią Bellucci, robiłeś przed ekranem to samo, co wtedy, gdy oglądałeś Sashę? Jeżeli nie, a oby nie, to pewnie dlatego, że te dwa filmy kręcono w innym celu. Cel jest problemem, a nie sama seksualność czy nagość w filmie.
Trzeba Sashy przyznać, że jest piekielnie inteligentna, bo manipuluje wami tak, że aż miło. Bronić branży porno jako sztuki wyższego celu, bo aktorka robi niezłą muzę i ogląda dobre filmy, to dopiero brak dystansu.
Tracicie proporcje panowie. Odsyłam do wcześniejszej wypowiedzi.