Popularna filmwebowa zabawa, a polega na tym,że jedna osona zaczyna opowiadanie, a reszta dopisując PO TROCHU pisze je dalej, można, a nawet trzeba udzielać się wielokrotnie.
A więc opowiadanie O Ville, Bamie, i Finlandii:-)
Zaczynam:
(A , wyżyjemy się, a co):
Gdy fanki Ville z Polski spotkały Jonnę Nygren...
Ł: Ty chyba zazdrościsz mi swobody i wyzwolenia!
Bo ciebie żona nie puszcza z domu bez pozwolenia!
A prawda jest taka, że to laski driny mi stawiają!!
I wiele innych rzeczy za darmo dają !! :P
Ale nie chcę przeginać pały ...
Dwie ostatnio co poderwałem swoje wypłaty mi oddały!
No więc nie udawaj świętego!!
Zasponsoruj biednego Łillego!!"
G:" Odczep się, poszukaj se sponsorki!
Ja mam debet na koncie, swoim i małżonki!
Kredyt we frankach mamy do spłacenia,
nie będziemy jeszcze utrzymywać lenia!"
Gas przerywa połączenie,
ma w dupie Łillego biadolenie!
Łilli w złości rzucił komórką o ścianę!!
Ł: "Niech ja tego Gasa w swoje ręce dostanę!!
Ale myśl dobrą podsunął tłuścioch osrany!
Sponsorkę se znajdę, nie będę spłukany!
Biere rower i jadę na dziewki!
Bo ze mnie przecie chłopak jest krewki!
Poderwę laskę i po kłopocie!!
Zapłaci za moje profesjonalne usługi w złocie!
A sztabki złota są na czasie!!
Najlepiej takie o kilogramowej masie!"
Więc tym rowerem trasę przemierza
i nie jedną dziewkę odwiedzić zamierza.
Czy jego los się teraz odmieni?
Czy znajdzie dziewkę ze złotem w kieszeni?
Wtem patrzy, chyba bedzie co z tego,
opiera swój piękny rower o drzewo...
Podbiega do niego dziewka, piękna jak anioł, no prawie.
Łilli myśli " No z tą to chyba dłużej zabawie"
D "Byłam u twojego taty w sexshopie
mówił, żeś jest na urlopie
i że już chyba nic z ciebie nie bedzie,
bo zginiesz samotny i w biedzie.
Ale ja cie wyrwę z tej niemocy
może nawet dzisiaj w nocy,
bo widzę, że nie dajesz rady,
nawet chodzić na wywiady.
Powiedz, jak cię mogę zadowolić???
żeby zaś za rok Helldone nie poszło się pi***olić???
I na oficjalnej, żeby już nie było dziko,
zrobię wszystko i za friko."
Ł "aaaa spadaj laska, paszoł won!!!!
to jest moja sprawa co żem zrobił z .heartagram com!!!!"
D:"Jak to twoja sprawa??
To po coś rozsyłał do fanów spama??
Zapchałeś nam skrzynki 'cudną' informacją,
czytając to omal nie zadławiłam się kolacją!!"
Ł:"Dziewko,przestań się użalać na moje czyny!
Bo zamknę Valo daily bez podania przyczyny!!"
Dziewka groźby się zlękła !!!
Na kolana przed Łillim klękła !!
D:"Wybacz mi mój drogi,
nie być już taki srogi!!
Mam złota dwie sztabki!!
Jak nie usuniesz niczego to dostaniesz je w łapki!"
Ł:"Oka, zgodzę się łaskawie by VD trwało,
chociaż dla mnie dwie sztabki to trochę mało!"
D:" W domu mam więcej złota,
możemy tam jechać, to nie robota!"
Ł: " Chyba na bagażniku mnie będziesz wieźć,
bo już dziś z rowera ledwie mogłem zleźć !!
Zakwasów dostałem od pedałowania,
nie dojadę do twojego miejsca zamieszkania!"
D:"Wieźć cie na rowerze to gratka nie lada!!
Każda twoja fanka będzie z zawiści blada!!"
Łilli zapomniał chyba, że to model roweru przestarzały
i bagażnik dla niego będzie za mały.
Bo jakby siadł na takim bagażniku,
to by zamiótł nogami cały syf na chodniku.
Lecz dziewka nie przepuści takiej okazji,
żeby jej koleżanki dostały z zazdrości afazji.
I będzie z Łillim na rowerze pomykać,
choćby się miała zaraz tu skichać!!!
Więc myśli gdzie by tu Łillego posadzić,
gdzie jego szanowną ... wsadzić.
D. "Ej Łilli??? ten twój rower to jest męski czy damka???
Bo liczę na to, że jest tam jaka rurka lub ramka."
Ł."A po co ci to wiedzieć???"
D."No a na czym, baranie, będziesz siedzieć???!!!!!
Na kierownicy??!!!!!
Będziesz się trzymał mojej spódnicy??!!!
Wejrze nie rób z siebie błazna!!!!"
Ale Łillemu się nie uśmiecha na ramie jazda.
Bo Łilli pamięta jak jechał tak jego stryj
i na ostrym zakręcie obił se ryj.
Ł."Ja sobie nie mogę pozwolić na żadne urazy,
a właściwie to muszę być teraz bez skazy."
D."A dlaczegoż to mój drogi?"
Ł."No tak! muszę mieć sprawne ręce i nogi!!!
Ręce po to, żeby pisać do fanów mejle...
(to nic, że trochę beznadziejne)
bo muszę osobiście poinformować moich fanów himowych,
że nie będzie już nigdy H.I.M. płyt nowych."
D."Aha. No a po cóż ci sprawna dolna ciała strona??
Ł."Żebym mógł uciec przed tymi wszystkimi, których żem zrobił w balona."
D:"Jakoś cię przewiozę na tym rowerze,
chociaż on był sprawny chyba w innej erze!
Spokojnie siadaj,
o kończynach nie gadaj!
Najlepiej siądź na rurze!
Obiecuje że zadrapania nie będziesz miał na skórze!
A o złamaniach to w ogóle nie ma mowy,
założymy ci ten twój kask przedpotopowy!
Ochroni twoją śliczną, acz pustą głowkę
Nie trafisz na żadną urazówkę!!"
Ł:"Dziewko, obyś się nie myliła!
Żebyś się czasem na tym rowerze nie wywaliła!!"
D:"Siadasz na tą rurke?
Czy trza ci podpórkę??:/"
Łilli w końcu usiadł
ale ze strachu prawie się zsiusiał!
Dziewka tak z 200 m przejechała,
ale pod górkę już nie wyrabiała!
W rowerze coś zaczęło przeskakiwać!
A dziewce się kierownica zaczęła kiwać
Wtem łańcuch spadł!!!
Łilli wtedy z rurki na ziemię padł!
Potoczył się po drodze,
Poczuł że mu coś chrupnęło w nodze!
Ł: "Dziewko! Złamałem podudzie!
Dzwoncie po pogotowie, o ludzieee!
Jak ja tera ucieknę przed fanami??
Co przeze mnie stali się balonami??"
Ale Łilli za wcześnie spanikował!
Bo chrupły sztabki co w kieszeni schował!
Fakt, sztabki chrupły na połowę.
Ale czy Łilli nie uderzył się w głowę??
Czy będzie fanów wrzask???
Czy nie uchronił go ten poniemiecki kask???
Czy Łillemu w głowie się popsuje??
Chyba tak! bo słyszy jak ktoś lamentuje.
Te głosy dochodzą z góry, jakby z nieba.
Czy Łillemu omamów teraz potrzeba???
Patrzy w górę... Tak! ktoś siedzi i krzyczy na przydrożnym słupie.
Ktoś "Ej Łilli czemu na heartagram com jest ciemno jak w murzyna w dupie??!!"
Ł "Coo?? powtórz jeszcze raz bo nie dosłyszałem!!!"
K "No tak! na neta właśnie spojrzałem!!!"
Ł "A gdzie ty masz chłopie na słupie neta?!"
K "Czy to ważne!!? Gadaj!!! I nie pociskaj bzdeta!!"
Ł "Powiem ci chłopcze całą prawdę, jak na spowiedzi,
tego nie wiedzą nawet moi sąsiedzi.
Bo wieesz... ja pracuje teraz nad płytą nową
i nie mogłem się skupić przez tą stronę internetową.
Rozpraszały mnie te wszystkie zakładki i linki,
a nawet zdjęcie jednej dziewczynki.
Ludzie mi psuli tam atmosferę,
więc skasowałem wszystko, w cholerę!!
(aha no i te moje kłopoty z koncentracją,
są powodem tego, że nie współpracuje z żadną korporacją.)
I tak se piiiisze te piosenki nowe. W zeszycie.
Tylko nie powiem czy je usłyszycie."
K "A dlaczego nie powiesz Łilluniu kochany??"
Ł "Bo to tajemnica. Dupku zasrany!"
K "Nie mów do mnie tak nieładnie,
bo coś ci zaraz głowę spadnie!
A dlaczego nie ma koncertów? Jestem wielce zdziwiony!"
Ł "Bo na koncertach rozpraszają mnie mikrofony!
A w ogóle, o wszystko pytaj Seppo,
jemu można wierzyć w ślepo."
K "Ale ja tobie Łilli wierzę.
Spotkamy się na nowej płyty premierze??"
Ł "Premiery są do bani,
tam mnie rozpraszają fani."
K "Racja. Tam jest zawsze kupa dziadów.
I pewnie dlatego też nie udzielasz wywiadów?"
Ł "Wywiady rozpraszają niewiarygodnie,
więc dlatego ich nie udzielam, prawdopodobnie.
Wierzyć ludzie w moje słowa!!!!
Nowej płyty już połowa!!!
A jak dacie mi się skupić
to pozwolę ją zanucić."
K "To dziękować żeś nie zgłupiał.
A długo się jeszcze bedziesz skupiał???"
K:"Bo wiesz, skupiać się możesz na klozecie,
nie słychać o tobie rok przecie!
Więc się spiesz z tymi pieśniami,
by twoja kariera nie stała się wspomnieniami!"
Ł: "Mojej karierze nic nie grozi!
Widzisz że mnie fanka na rowerze wozi!
Moje fanki to są najlepsze,
nikt mi tu głupoty nie weprze !!
One zaczekają na nową płytę.
Wydam ją jak tylko nie strzele kopytem!
Bo coś czuje, że mi napiernicza makówa,
ten kask to był chyba jakaś podróba!
Chyba se zaś wakacje zrobię,
muszę przecie myśleć o swojej głowie"
K: Makówka cię boli od skupiania,
bierz się lepiej do płyty wydawania!!
Powinieneś już zacząć trasę,
bo masz przecie fanów masę!
Korporację popieprzyłeś,
no i bardzo dobrze zrobiłeś!
Tera własną wytwórnię zakładaj!
Już o wakacjach lepiej nie gadaj!
Ł: "A co mi ty tak będziesz radzić??
Czy ty mnie do ruiny nie chcesz doprowadzić?
Pewnie cię Warner nasłał żeby mnie zlikwidować
Mój upadek finansowy spowodować!
Ale muszę cię przykro rozczarować!
Ja już dawno podupadłem przecie!
Ślimaka mi komornik wywiózł na lawecie!
Zdradzę teraz sekret, taki TOP!
Ze mnie to jest nie za mądry chłop!
Przegrałem wszystkie pieniądze hazardując,
nawet miliony ze Szwajcarii, reasumując!
Więc nie mam za co płyty wydawać!
Mnie nawet nie stać żeby nowego ślimaka zespawać!"
Więc sekret wylazł na dzienne światło.
Łillemu na płyty wydanie pieniędzy brakło.
Czy on zawsze musi mieć nałogi???
łooo mój Boże, drogi...
Jak nie procentów spragniony,
to od hazardu uzależniony???
Te wieści odbiły się echem,
i już wszyscy fani walczą z przyśpieszonym oddechem.
Co to tera bedzie???
Uratujemy Łillego, czy musztarda po obiedzie?
Może być za późno, to jest racja,
no chyba, że jaka... charytatywna akcja.
Więc wszyscy zbierają oszczędność,
a polscy fani w szczególności.
Dzwonią do Rydzyka,
nadzieja więc nie znika.
Może ojciec wszystkich dyrektorów,
odpali co, ze swoich poborów.
Albo niech chociaż numer konta mu stworzy,
taki co każdy złotówkę swą włoży.
Budżet na płytę trza remontować
a ten numer w telewizorze wyemitować,
na ekranie widoczny. Wiecie...na dole.
To musi wypalić. O ja p****ole!
Bo alternatywa jest jeszcze. Taka...be opcja
Wartownia pod młotek. Ale to bedzie obciach!
Taa, to będzie skandal nielada,
jak Łilli zrobi z siebie dziada.
Ale to są scenariusze czarne!
Może mu Rydzyk odpali jakie grosze marne.
Albo fani z Polski Łillgo ocalą!
Oni się zawsze do pomocy palą!
Późno jeszcze nie jest w ogóle!
Może jeszcze Łilli wygra w lotka jaką pule!
To by było spełnienie marzeń, istny cud!
Miałby wtedy Łilli forsy w bród!
Płytę by wydawał co poniedziałek.
Codziennie by pisał nowy kawałek!
Łilli więc rusza do kolektury,
kupon wypełnić, tylko nie wie który!
Cyfry mienią się przed oczami,
nie wie co zrobił z do czytania okularami,
bo wzrok już nie ten co kiedyś, w młodości...
A i wątroba przypomni czasem o swojej marskości...
Tak że pieniądze są potrzebne od zaraz,
bo inaczej Łilli popadnie w jakiś życiowy marazm!!
W końcu udało się mu się puścić lotka...
Ale w świat poszła już straszna plotka!
W brukowym piśmie wiadomość podano,
że wieże Łillego(z nim razem!)sprzedano!
Zakupu dokonała pewna polska fanka.
Już spakowała do walizki swoje ubranka.
I udała się do fińskiej stolicy,
wylądowała prosto na Łillego ulicy!
I staje u progu nowego domu,
ale powitać nie ma jej komu...
Bo w wieży nie ma najważniejszego zakupu!
I nie chodzi tutaj o ślimaka ze złomu skupu...
Ten zakup najważniejszy to był,
ale się cwaniak w piwnicy skrył.
A w każdej plotce jest trochę racji,
bo sprzedano wieżę, na licytacji.
Kupiła ją fanka. Anonimowa.
Pomoże Łillemu zacząć od nowa.
O tej tranzakcji nieliczni wiedzą,
to ci co w temacie dekadę siedzą.
Kupiła budynek wraz z lokatorem,
ale czy drzwi tego domu stoją otworem???
Czy Łilli będzie szczęśliwy??
I czy to nie jest handel towarem żywym???
Jak bardzo zagroziła Łillowemu mieniu.
Czy za to nie grożą dwa lata. W zawieszeniu??
Czy Łilli tak łatwo odpuści,
czy nowego właściciela na teren wpuści???
Chyba nie, bo lokator kupiony zachowuje się dziwnie.
Ł. "Nie wpuszczę tej baby"-myśli naiwnie.
Drzwi zaryglował,
w piwnicy się schował.
Siedzi tam w koncie i kmini,
za tą sytuacje już Gasa wini.
Lecz nagle poweselał,
bo sobie przypomniał, że ma w chacie arsenał,
taki...militarny,
choć z niego wojownik jest marny.
To pozostałość po wojnie. Światowej.
Więc Łilli jest teraz w akcji bojowej.
Źgnie ją bagnetem???
Czy ma też rakietę???
Tłumaczy sobie..."Tylko spokojnie"
Przecie dziadek uczył jak trzeba na wojnie.
Siedzi Łilli zestresowany,
czy nowy właściciel zna jego plany???
Właścicielka jak najbardziej w wojnie obcykana,
Przez dziadka swojego równie dobrze poinstruowana!!!
Więc domyśla się jakiego Łilli ma plana!
Nie ma żadnych skrupułów by wieże zaatakować...
Już nawet wie gdzie się może tam ulokować!!
Ona za cel kuchnię obrała !
Przez okienko w spiżarce się do niej dostała!
Tymczasem Łilli się przegrupował
i jeszcze głębiej w piwnicy schował.
Arsenał broni ma tam ukryty !
I ćwiczy zapomniane judo chwyty!!
Zapowiada się walka na śmierć i życie!!
Tymczasem fanka wzięła się w kuchni za garów mycie!
Bo tu skandalicznie dużo brudnych garów w zlewie!
Zresztą w całej kuchni było jak w chlewie!!
F: "Ale niechlujny ten Łilli mój,
on po sobie taki zostawia gnój!
Już ja tu zaprowadzę porządek !!
Pozamiatam każdy zaśmiecony kątek"
Tymczasem Łilli wyszedł z piwnicy!
Z nerwów rzygać mu się zachciało,szukał miednicy!
Biegnie do kuchni, szuka naczynia!
A tam fanka cuda wyczynia!
Stanął jak wryty, na widok porządków!
Tak czysto nie było, od Zielonych Świątków!!!
F: "O widzę, że wyszedłeś z ukrycia!!
Bierz się tera do podłogi mycia!!!
Ł: "Ja mam myć podłogę??
sorry, ale nie mogę...
Ja mam wstręt do fizycznej roboty!
Nie mam na sprzątanie ochoty!!!"
Ł."Ja sprzątania nie tykam w ogóle,
więc do sypialni wchodzić nie radzę, na górę.
I pani mi przeszkadza,
nos w moje gary wsadza.
I gdzie ta miska!!!
bo mi żołądek ściska!!!!"
F. "Tylko mi nie rzucaj pawiem,
bo ja tu i tak długo zabawię.
I nic nie pomogą żołądkowe sensacje.
Kupiłam dom z tobą, więc od dziś robisz kolacje."
Ł. "Po moim trupie!!!
Spadaj!!! bo utopie cię w tej starej zupie!!!"
I już się Łilli do judo chwytu przymierza,
lecz przypomniał sobie, że nie odmówił pacierza.
Ł. "A co ja, kuźwa, z tym pacierzem,
przecie ja z Boga nie wierzę."
Tak. Łillemu coś się pokićkało
i zapomniał na chwilę, że na religii zawsze go coś bolało.
Ale teraz nie czas na religijne przekonania,
Łilli musi się dobrać do baby tzn... do jej z domu wyganiania.
Dobrze, że nowa właścicielka się nie domyśla,
jak ją Łilli nazywa w myślach.
Bo jakby tak wiedziała co Łilli myśli w ukryciu,
to na pewno nie skończyłoby się na garów myciu.
F." No Łilli, co z tą kolacją?
Pogodziłeś się już z zaistniałą sytuacją?
Ja mam wszystko na papierze,
kupiłam z zawartością wieżę.
Więc może na początek poczęstujesz mnie winem,
bo od teraz jesteś moim murzynem."
Łilli cicho myśli...
Ł." Nie no, zara mnie tu sczyści!!!!
Idę po sprzęt wojenny, do piwnicy.
Ojjj przetestuje go na tym diable wcielonym w spódnicy!!!"
Wtem telefon dzwoni
Ł. "Ja odbiorę, pani pozwoli"
F."Nie pozwalam!!!!! Nóż mam w ręce!!!
Ł." ***zara walnę tej panience***
Moja pani... wiem, że na telefon kiepska pora,
a jak dzwonią z totalizatora???"
F:"Chłopie, ty żyjesz jakimiś urojeniami!
Daj se spokój z tymi marzeniami!!
Telefonu nie odbierzesz,
dopóki prania nie wypierzesz!
Aaa i jeszcze zrób mi tego drinka.
Ej,a co to za zbolała minka?
Ktoś wreszcie musi się za ciebie wziąć!
Boś gotów na zawsze na dupie siąść!"
Łilli nie był jednak przekonany...
Bardzo go drażnił fanki plan porypany!
Ale telefon przestał dzwonić,
Łilli zapragnął fance dobić!!
Ł:" Patrz franco co zrobiłaś!
Moje wygrane miliony kantem puściłaś!
Jak ci zrobię drinka to się zdziwisz!!
Takiego mocnego, że mordą wykrzywisz!!"
Leci więc Łilli po alkohol do kredensu!
Ale pojął, że to co robi jest bez sensu!
Bo w domu nie ma, ani kropelki!
Nie ma nawet wódki pół butelki!
Ł: "No to jestem w kropce!
Muszę stąd jakoś przegonić tę owcę!
Myślałem, że się obejdzie bez krwi rozlewu!
Ale ona wsadziła łapy do mojego zlewu!
Rządzi się jakby u siebie była!!
Wszystkie gary mi umyła!!
Taki teraz w kuchni porządek!
Że mnie jeszcze bardziej boli żołądek!"
Łilli przerwał rozmyślanie,
bo fanka ma dla niego nowe zadanie!
F:" Przestań tam mamrotać po nosem,
tylko choć i zajmij się do kolacji sosem!
Ponoć umiesz nieźle gotować!
Chciałabym więc to przetestować!"
Łillemu na te słowa zagotowała się krew!
Uniósł groźnie jedną brew!!
Ł:"Jeszcze ci się marzy kolacyjka!!!?
Może mam jeszcze podśpiewywać, zamiast radyjka!?"
F:" Ooo właśnie, dawno cię nie słyszałam na żywo!
Możesz zaśpiewać jak będziesz kroić jakie warzywo!:P"
Ł."No dobra, nie bedę taki
zaśpiewam jak pokroje ziemniaki."
Właścicielce do szczęścia nie potrzeba wiele,
ale czy zamiary Łillego są doprawdy szczere?
Nie, bo on wymyślił sobie że jak zrobi pozory
to pozbędzie się z domu tej strasznej zmory.
i już niedługo, jak tylko skończy kroić te pory.
Ale jeszcze nie wie, że ten plan nie wypali,
bo do drzwi frontowych ktoś pięścią wali.
Ł "Co to za gość? O tej porze?"
Właścicielka już wie, że to ktoś kto jej pomoże...
Łillego obezwładnić...
...można to tak uzasadnić.
W. "Nie interesuj się tylko się rusz!!!
Drzwi otwierać!!! Ale już!!!"
Łilli zacisną szczękę
Ł ****doprawdy nie wiem jak przeżyję tę mękę***
Lecz do drzwi nie zdążył dojść, Łilli ubezwłasnowolniony,
bo ten ktoś był nadzwyczaj napalony.
Ta osoba tak na wrota napierała,
że je z futryny całkiem wyrwała!
Runęły wrota na podłogę,
Łilli krzyczy "No nie mogę!!!"
Bo prawie uszkodziło mu nogę.
Wtem w drzwiach się ukazuje
ktoś kto na pewno na anioła się nie stylizuje.
Ł. "Coś ty za jedna??!!!
Tylko mi nie mów, że następna... wredna!!!
Bo na to właśnie stawiam,
więc się trochę obawiam."
? "Pan się tak nie spina,
bo ja z właścicielką tego domu prawie jak rodzina."
Okazało się, że to właścicielki dobra znajoma!
A pod wieżą już dawno była przyczajona!!
DZ:"Panie Łilli, daj se luz!!
Bo się Panu jaki na piersi zrobi guz !
Nie ma się o co denerwować,
dumę do kieszeni proszę schować !
My tu tera z Właścicielką rządzimy!!
Wieży tej już nie opuścimy!!
Łilli na te słowa spanikował,
pobiegł z krzykiem do piwnicy, tam się schował!
W:"On tak zawsze!! Piwnica to jego schronienie!
Wyjdzie z niej, tak za godzinę, jak zgłodnieje !
DZ:"Widzę że mamy z nim dużo do zrobienia!
Ty widziałaś jakie ma ciuchy wygniecione od leżenia ??"
W:"Bo on legowisko ma tam zrobione,
starymi kocami ma umoszczone!
Poleguje w piwnicy całymi godzinami,
jak tam zaglądam to straszy mnie minami!
Jak się go zapytałam czemu w piwnicy wysiaduje,
to mi powiedział, że tam komponuje...
Ale ja mu zbytnio nie wierzę w te tłumaczenia,
bo z piwnicy nigdy nie słychać gitary brzdękolenia!"
DZ:"On najwidoczniej cię okłamuje bezczelnie!
Chodź sprawdzimy czy zamknął drzwi do piwnicy szczelnie!"
Laski po cichu zaczęły się do piwnicy skradać.
Co tam Łilli w robi chciały wybadać...
Zastały drzwi lekko uchylone,
stanęły pod nimi cicho przyczajone...
I oczom ukazał się taki oto widok...
Na kocach spał Łilli, ten bidok!
W:"No to on chyba przez sen tworzy!"
DZ:"Taa, nic nie skomponuje jak się nie wyłoży!"
W:"Zastanawiam się czy go nie obudzić...
DZ:"No tak,bo czy on może się przez sen tak trudzić???"
W:" On się nie może tak przemęczać,
bo mnie potem będzie zadręczać!!
On jak jest przemęczony tworzeniem,
to się zachowuje jakby był nie boskim stworzeniem !!!"
DZ:" To ja go idę obudzę z tej drzemki,
użyję do tego swojej twardej ręki !!"
Dobra znajoma poszła obudzić Łillego,
gdy nim potrząsnęła zrozumiała że zrobiła coś złego!!
Bo Łilli się obudził wkurzony!!
Bo śnił mu się sen piękny, że wraca do Jonny!!
Ł:" Co ty wyprawiasz wariatko !!
Zaraz se porozmawiasz z moją matką!!
Zadzwonię do mamusi Anity!
Tak to pomysł wyśmienity!!
Poskarżę się mamusi co mi robicie!!
Że mnie bez mojej zgody budzicie!!
Miałem taki piękny sen o Jonnie!!
Że poszliśmy razem oglądać konie !
Że ze mną jest w ciąży mi powiedziała!
A na dowód tego brzuch mi pokazała!!"
Jej brzuch był nadzwyczaj okazały!
Łillemu z wrażenia aż wyszły gały!!!
Przeciera oczy...
czy to będzie sen proroczy???
Czy on mógłby się spełnić???
Czy Łilli mógłby aż taką zbrodnie popełnić???
I czy on zadowolony z takiego sprawy obrotu?
Coś czuję, że bedzie z tym trochę kłopotu.
No i racje miałam. Jak zwykle.
I nie wiem jak do tej racji przywyknę.
Jego sen zostaje spełniony!!
W drzwiach stoi J. Brzuch ma wypełniony!!
I powiem więcej...ten sen jest spełniony całkowicie,
bo rzecz się dzieje o świcie.
A dokładniej rano. O piątej.
Czy przyjść nie mogła np.o dziesiątej???
J. w progu ściąga buty,
jeszcze wspomnę, że to luty,
i właściwie... drugi,
właśnie co ruszyły pługi,
te co odśnieżają ulice.
J. na sobie ma spódnice.
I rzecz jasna przyszła w swetrze,
bo poniżej 20 na termometrze!!!
I już miał ją Łilli wpuszczać za próg,
lecz sobie przypomniał, że to wróg!
Dobrze, że go pamięć nie zawodzi
i się skapnął, co do domu mu wchodzi.
Ł "Niech się pani stąd zabiera!!!
Czasu nie mam bo w bojlerze coś mi strzela"
Łilli strasznie się zestresował tą sytuacją!
Ale patrzy na brzuch Jonny z wielką fascynacją!
Ł: "Ło matko, ale ci bęben wywaliło
chyba z 30 kilo ci przybyło!!
Już po twojej karierze modelki,
chyba musisz teraz do gaci kupować szelki!"
Jonna na te słowa się rozpłakała!
Już dawno tak się nie zdenerwowała!
Ręce od razu w pięści jej się zacisnęły!
Na ten widok włosy dęba Łillemu stanęły!
Ł:"O nie! tylko nie podbij mi oka!
AUUUU! Ale z ciebie wywłoka!
AUUUUU! Moje oczęta !
Ty jesteś nieźle walnięta!
Po coś ty tu w ogóle przyszła?
Czyś ty przypadkiem za mąż nie wyszła?
Czego szukasz u mnie domu?
Już nie masz zawracać dupy komu?"
J:"Ja ci przyszłam oznajmić, że dziecko jest twoje!
A właściwie to jest tych dzieci dwoje!!!
Bo to ciąża jest bliźniacza!
I ty żeś w to paluchy maczał!
A właściwie to palucha, jednego!
Sam wiesz którego !!!"
Łilli zaśmiał się na to gadanie!
Ł:"Ty chyba mnie robisz w banie!
Nie wciskaj mi głupty!
Bo żem z tobą nie spał od sprzed 5ciu lat soboty!"
Na tym się dialog zaczął urywać...
Widok ciężarnej Jonny Łillemu się zaczął rozpływać...
Nad sobą usłyszał skrzek!
Ktoś do niego tak oto rzekł:
"Nie śnij o Jonnie,
tylko suszarkę bierz w dłonie!
Jest piąta rano,
zobacz co się z rurkami stało!!
Hydraulikę rozmroziło w wieży,
a ten se jakby nic leży!!!"
Łilli ocknął się ze snu!
Nad sobą zobaczył sylwetki postaci dwu!
To była Właścicielka i jej znajoma!
A więc koszmarem sennym była Jonna!
O jakże ta sytuacja pozytywna,
że nie była to jawa (w gruncie rzeczy dziwna)
Łillemu tak się przysnęło,
że nawet nie słyszał jak w rurach jeb...
Ale to żadna dziwota,
że Łilli ma sen jak hipopotam.
Bo się zrobił z niego taki leń...!!!!!!
że śpi noce całe i każdy dzień!
I dobrze, że właścicielka jest w wieży,
to jej pilnuje, tak jak należy.
I oczywiście serdeczne podziękowania
dla jej znajomej, która teraz Łillego z wyra zgania.
Z. "Człowieku!!! Wstawaj że!!!!"
( tak się ona właśnie drze)
Ł."Co jest!!!? Do cholery jasnej!!!
Nawet się wyspać nie można w wieży własnej!!!???
A już myślałem, że wyśpię się znowu,
jak powiedziałem te kilka słów do mikrofonu."
Łilli ma tu zapewne na myśli wywiad,
o tak tak, to jest fakt.
Doprawdy, otworzył się chłopak na świat.
Łilli swoją szanowną ruszyć raczył
i swą elokwencją nas wszystkich uraczył.
Tenże wywiad był zaprawdę... pouczający,
mimo że gówno tam było, że tak powiem, niechcący.
Ale poruszymy ten temat w najbliższą niedzielę
i będzie okazji aż nazbyt wiele.
Teraz nie czas na takie dywagacje,
bo Łillemu zmroziło kanalizacje.
Wstaje więc Łilli zdenerwowany,
zaspany jak mops i nieuczesany.
Wchodzi taki do łazienki
oglądając poranne w lustrze wdzięki.
Ł. "O jakie me włosy niewymodelowane!!!
Czy ja zawsze tak muszę wyglądać nad samym ranem??
Zawsze o piątej być muszę potworem???
Dziękować, że chociaż suszarkę mam. Z dyfuzorem."
I jakby nie wiedział co się dzieje na świecie,
loki poprawia, w swej toalecie.
Wtem wpada do kibla właścicielka...
W."Gdzie z tą suszarką!!! Zara rura popęka!!!!"