Hmm Woody jest dobry, nawet bardzo dobry, ale nie na dłuższą metę. Jego humor jest oczywiście wyjątkowo błyskotliwy ii po obejrzeniu Annie Hall, Przejrzeć Harrego, Manhattan uważałem go za jednego z lepszych, ale kiedy głębiej się do niego zabrałem oglądając kolejne 10 jego filmów zaczęły mnie denerwować te w kółko powtarzające się wątki. 3/4 jego filmów opiera się na: I love you, but I'm not in love with you! , kolejna część na problemach pisarza, którego nikt nie rozumie bo jest nieprzystosowany do świata, a jeszcze jedna część to takie hmm tendencyjne filmiki kryminalne (owszem, nie krytykuję tego gatunku w jego wykonaniu, ale sądzę, że 3 filmy oparte na tych samych schematach to przesada, która z czasem przeszkadza). Wydaje mi się, że jego punkt widzenia jest mocno ograniczony przez jego fobie i kompleksy. (i fascynacje określonymi artystami, czasem zbytnio stara się naśladować Bergmana).