Woody AllenI

Allan Stewart Konigsberg

7,3
12 019 ocen scenariuszy
powrót do forum osoby Woody Allen

Zdaje sobie sprawe, ze tematem krytykującym WA wsadzam przysłowiowy kij w mrowisko, ale wychodze z zalozenia, ze rownowaga musi być zachowana, a wiec czasem ktos musi podjąć niechlubna role bycia tym zlym. :) Chciałbym od razu życzyć powodzenia wszystkim, którzy zechca zdyskredytowac moja osobe poprzez zarzucanie mi nieznajomości kina, braku smaku, gustu, inteligencji, mądrości, wrażliwości czy grom wie czego jeszcze. Oczywiście zapewne również niejedna osoba wygrzebie z moich ulubionych jakis film, który oceniłem nie tak jak większośc, myśląc ze postawi mnie to w zlym swielte. Powodzenia raz jeszcze w mieszaniu z blotem. :)

A wiec wróćmy do tematu postu. Od lat oglądając filmy WA zachodze w glowe, jak to możliwe iż taki pseudointelektualista stal się wrecz bożyszczem tłumów. Mysle, ze moge siebie nazwac kinomaniakiem, oglądam ogrom filmow i uwielbiam dobre, madre i ambitne kino i widziałem wiele takich filmow. Jednakze na ich tle twórczość WA wyglada blado i ciezko mi w niej dostrzec ten rzekomy geniusz przez wszystkich mu przypisywany. Uwielbienie swiata dla WA osiągnęło wrecz absurdalny poziom dochodząc do momentu, w którym większość ludzi najnormalniej w swiecie boi się wypowiadac negatywnie na temat jego filmow, ponieważ grozi to natychmiastowym zmieszaniem z blotem i zarzutem iż nie znaja się na dobrym kinie… I tym sposobem wszystko się zapętlą, koncentrując się w jednym punkcie, który moznaby okreslic „WA mistrzem jest i basta”… I jak milo jest, sam WA na tym korzysta najwięcej, ale korzystaja wszyscy, bo filmy sa robione dla kasy, wiec wszyscy zarabiaja na jego popularnosci, aktorzy tez zyskuja popularność, a widzowie mogą się chwalic ze obejrzeli kolejne niezwykle arcydzielo mistrza. I wszyscy sa szczesliwi. Wiec nie dziwi fakt, ze nikomu nei zalezy na detronizowaniu i krytykowaniu takiej maszynki, która zarabia dla sztabu ludzi niezla kase i przynosi slawe. Widac także, ze sam WA doskonale sobie zdaje sprawe z takiego stanu rzaczy i nawet bezczelnie to wykorzystuje podrzucając w swoich filmach przysłowiowe „swinie” i sprawdzając reakcje ludzi: przyklasna czy nie… Oczywiście nastepuje pelny i bezkrytyczny aplauz… A ja mam wrazenie, ze WA w glebi duszy smieje się z naiwności i bezkrytycznej postawy ludzi i coraz śmielej sobie poczyna. Jedna z największych wad jego filmow uwazam wlasnie fakt, ze jest w nich za duzo samego WA. Strasznie to narcystyczne. Zwłaszcza, ze gosc jest pelen kompleksow, wszelakich odchylen od normy, nawet wrecz zahaczając o dewiacje. Wszystko to przemycane w filmach znajduje poklask. Jeśli obmyc jego filmy z tego przesłodzonego pseudointelektualizmu, to niewiele wartości z nich pozostaje. Zawsze zabierając się do oglądania jego filmow staram się znaleźć pozytywy, lecz prawie za każdym razem jestem zniesmaczony. Uwazam, ze wiele watkow jego filmow wrecz uraga inteligencji widza. Proste i nieskomplikowane prawdy i fakty przedstawia w taki sposób, iż wydaja się być nie wiadomo jak wazna mądrością zyciowa. Mogloby to fascynowac dorastających nastolatkow, ale żeby dorosłych ludzi… Jego filmy to jedna wielka przyslowiowa sciema. Mam nadziej, ze kiedys się w koncu doczekam czasow, kiedy ktos sensownie i obiektywnie zacznie oceniac jego filmy.
Na koniec jako podsumowanie - zapadl mi kiedys dialog z jednego z jego filmow, a szlo to mniej wiecej tak:
jakis gosc pyta : - Czy studiował pan robienie filmów?
Pada odpowiedz: - Nie, niczego nie studiowałem. To oni studiują mnie…
Ja w osobie WA nie widze niczego ciekawego do studiowania, a nawet wrecz przeciwnie. No mzoe bym chciał go studiowac, ale chyba robiąc doktorat z psychiatrii. W jego filmach dostrzegam człowieka, którego chyba nigdy osobiście nie chciałbym poznac, nie mówiąc by się z nim np. zaprzyjanic.

Niemniej jednak pozdrawiam wszystkich fanow i anty-fanow WA. ;)

Chciałbym napisać długi wpis ale niestety cieżko coś tu dodać. Zgadzam się.

elloko90

Zapomnieliście dodać, że "jedzie" na typowej dla dzisiejszego świata "poprawności politycznej". Również się zgadzam.

Mógłbyś napisać, które filmy W.A. szczególnie cie irytują? I jakich filmow tego autora nie widziales, bo pewnie i takie są?
I ostatnie pytanie z tej puli: jak odrózniasz intelektualistę od pseudointelektusalisty?
PS. Dla jasności: lubie większość filmów Allena.

użytkownik usunięty
hauser

"Mógłbyś napisać, które filmy W.A. szczególnie cie irytują? I jakich filmow tego autora nie widziales, bo pewnie i takie są?"
- Nie ogladalem wszystkich jego filmow, pewnie nawet nie wiekszosc, ale sporo by moc sobie wyrobic zdanie. Nie mam zamiaru wymieniac wszystkich z tytulow, bo nie o to tu chodzi i na dodatek pewnie by sie rozwinela dyskusja na kazdy film oddzielnie, a od tego sa inne fora pod kazdym jego filmem osobno. Jego tworczosc jest tak charakterystyczna i nacechowana jego osobowoscia, ze nie sposob jej pomylic z inna.

"I ostatnie pytanie z tej puli: jak odrózniasz intelektualistę od pseudointelektusalisty?"
- A to zalezy od jednostki. :) W przypadku WA juz to napisalem powyzej. Czesto proste sprawy przedstawia tak wyszukanym jezykiem, ze wydaja sie byc o wiele bardziej skomplikowane. Drazni mnie forma wypowiedzi jego postaci. Jesli cos jest proste, to dlaczego nie moze tego pokazac takim jakim jest, tylko musi komplikowac by wygladalo na wyszukane, i niesamowicie madre? Nie sadze by w takich zabiegachj przejawial sie potencjal intelektualny rezysera. Najczesciej w filmach do ukazania prostych prawd zyciowych rezyser posluguje sie sama wizja badz skapa iloscia slow, by widz mogl wyciagnac sam wnioski, natomiast WA ubiera to w gornolotne slownictwo puszace sie i aspirujace do dogmatow zyciowych. Nie lubie takiego niepotrzebnego przekombinowania faktow.

Hanna i jej siostry?
Zelig?
Wszystko gra?
Purpurowa róża z Kairu?
Milość i śmierć?
Wrzesień?
Banany?

Za każdym razem Allen otwwiera sie inaczej, wiesz? Więc jednak istotne, co widziałeś, a co nie.

użytkownik usunięty
hauser

I rowniez napisalem, ze za kazdym razem czulem sie zdegustowane z lekka i niekoniecznie mi sie podoba jego spojrzenie na swiat, oraz przedstawianie roznych spraw. Moznaby powiedziec, ze poziom mojej antypatii rosnie wprost proporcjonalnie do ilosci filmow przez niego tworzonych. :) A im bardziej sie otwiera jak to mowisz, tym mocniej przestaje mi sie podobac to co widze i co probuje nam przekazac.

Zupełnie to nie wyjaśnia, ktory z wyżej wymienionych filmow widziałeś, a który nie, prawda?
Dodam może , ze nie we wszystkich Allen wystepował w roli aktora, co rownież jest Twoim zarzutem, zgadza się?

użytkownik usunięty
hauser

I nie powiem, ktore widzialem, a ktore nie, gosc stworzyl tyle filmow, ze nie mam zmiaru dyskutowac i rozkladac na czesci pierwszek azdego z nich. Z nowszych ostatnio ogladalem "co nas kreci, co nas podnieca" i co z tego, ze WA nie gra tu glownej roli, skoro glowny bohater jest allenowski az do bolu? Nawet jesli sam w swoich filmach nie gra, to inni robia to za niego, lecz to wciaz on, tylko ukrywajacy sie za twarza kogos innego. Moze w ten sposob probuje przekonac do siebie czesc publicznosci, ktora personalnie nie lubi go chociazby za wyglad. ;)

Dyskutując bez oparcia o konkretne obrazy stwarzasz wrażenie, jakbyś ich po prostu nie znał. Nie chodzi przecież o rozkladanie na czynniki, ale ogolną znajomosc konwencji i gatunków, ktore stosowal Allen w swoich filmach. Skoro twierdzisz, ze nie ma to znaczenia, to raczej nie widziales tej palety, którą wymienilem. One sa różne.
A konkretnie: dlaczego zniesmacza Cię "Zelig"?
PS. Kto "grał" Allena w "Match Point"? A w "Purpurowej róży"? We "Wnętrzach"?;)

użytkownik usunięty
hauser

A co to przesluchanie jakies jest? Poza tym, czy musze sie zaznajomic z cala jego kinematografia, by moc wydac jakas ocene? Nie mam nawet zamiaru, obejrzalem juz wystarczajaco i wystarczajaco mnie te filmy zmeczyly, by nie miec ochoty na wiecej. Tak to jzu jest. Wlaczasz jeden film jakiegos rezysera, drugi, trzeci i juz wiesz, ze albo go lubisz i masz ochote na wiecej albo nie. Ja i tak bylem wyjatkowo wytrwaly i ambitny bo obejrzalem o wiele wiecej niz mi bylo potrzeba do oceny - kolejne filmy tylko potwierdzaly pierwsze wrazenia. Z Allenem jest jak z naszym Wojewodzkim, Malo wprawny widz nie jest w stanie okreslic na ile obaj z nich robia to co robia i mowia na serio, a na ile z przymrozeniem oka. I ciezko stwierdzic na ile sa inteligentni, a na ile pozoruja. trzeba ogladac uwaznie. Nie mam zamiaru podawac co i w jakim filmie mi sie nie podobalo, zwlaszcza iz w wielu filmach pewne watki notorycznei sie powtarzaja. Chociazby relacje stary pryk i mloda dziewczyna, co by wrecz nie powiedziec dziewczynka. :/ Dla mnie to stary zakompleksiony lubieznik, ktory na dodatek sam bez pomocy psychoanalityka nie potrafi wybrac koloru scian w swmoim mieszkaniu. Jego rzeczywistosc kloci sie doglebnie z moim postrzeganiem swiata i tyle. Nic na to nie poradzisz. I mozesz twierdzic, ze to ja jestem w bledzie. Byc moze, ale to moje zdanie do ktorego mam prawo i go niestety nie zmienisz. :)

Sam widzisz: nie znasz, ale robisz krytyczne podsumowanie i generalizujesz na podstawie kilku filmów Allena, które są jakoś podobne. Bo że i takie sa pełna zgoda. Wszystko rozbija się o te, ktore są inne, a których nie poznałeś. I poznać nie chcesz, jak piszesz. A to tylko obniża Twoją wiarygodnosc, jako osoby, która zna kino Allena i wysuwa wiążące wnioski dla całej filmografii Allena. Nie wydaje Ci się?
PS. Zelig, Hanna i jej siostry, Wnętrza, Miłość i śmierć, Banany - 5 filmów i 5 rożnych odsłon, odmiennych narracji i pomysłów. Ale jeden drobiazg - żeby miec szansę to dostrzec, najpierw trzeba te filmy obejrzeć.

użytkownik usunięty
hauser

Gdybys chwile pomyslal, to bys wyciagnal glebsze wnioski z mojego postepowania - bylo celowe i mialo wlasnie przeciwdzialac takim prowokacjom jak Twoja. :) Celowo nie podaje zadnych tytulow. Calowo nie mam ocenionych jego filmow. Dlaczego? Poniewaz nie mam zamiaru wciagac sie w jakis jalowe dyskusje na temat jego tworczosci, o ktorej mam juz wyrobione zdanie. Nie lubie goscia, nie podoba mi sie jego tworczosc i tyle. Nie mam zamiaruna ten temat dyskutowac, ani tym bardziej rewidowac swoich pogladow. Zamiast drazyc temat zaczynajac podchodzic wrecz pod trollowanie, moglbys uszanowac czyjes odmienne zdanie. Zwlaszcza, ze jak piszesz tak robilem - obejrzalem jeden film, nie spodobal sie, no dobra moze trafilem na jakis gorszy. Wiec obejrzalem kolejny, a potem nastepny i nastepny itd. W pewnym momencie powiedzialem sobie dosc, wyrobilem sobie opinie i podziekowalem za jego tworczosc. Nie pasi mi i tyle. Nie jestem kims kto teraz bedzie jezdzil po kazdym jego filmie i prowokowal bezsensowne spory po kilkaset postow klocac sie z rzesza fanow. W tym takze celu nei podaje konkretnych faktów, by nie prowokowac zbednej dyskusji. Wyrazilem swoja koncowa opinie, bedac jednoczesnie ciekawym, czy ktos odwazy sie pod nia podpisac. ;)

Moje wypowiedzi to dla Ciebie "prowokacja"? A do czego właściwie mają Cię sprowokować, zastanowiłeś się? Może do myślenia i nie wyciągania wniosków kończących, kiedy ma się po temu zbyt skromne podstawy?
Po prostu nie bardzo wiem, jak można mieć wyrobione zdanie o twórczości reżysera, kiedy nie zna się jego najważniejszych filmów?
Mówisz o szanowaniu Twojego zdania. Ale ja nie powiedziałem niczego, co wskazywać by mogło na taki brak szacunku. Po prosu podważam Twoje niezmącone dotąd przekonanie, że dobrze znasz kino Allena. Mam wrażenie, że są podstawy do moich wątpliwości w tym zakresie. Chyba się nie mylę, że to miejsce służy również dyskusji i ścieraniu różnych poglądów?

użytkownik usunięty
hauser

A jaki to ma sens lol? Jesli gosc stworzyl dajmy na to 50 filmow, a po obejrzeniu 20 stwierdzam, ze jego kino mi sie nie podoba i nie mam zamiaru wiecej ogladac, to uwazasz ze to za malo do oceny? mam obejrzec wszystkie 50 by wydac opinie? Nawet gdybym chcial, to nie mam zamiaru, poniewaz jego filmy mnie po prostu mecza. Nie bede ogladal kilkudziesieciu filmow po to, by na koniec stwierdzic, ze 3 z nich byly naprawde dobre. To nadal nie czyni z niego geniusza, a nawet wrecz przeciwnie, skoro na taka ilosc filmow taki niewielki odsetek jest porzadnie zrobiona. Zreszta nalezy rowniez zauwazyc bez przesady jesli powiem, ze okolo 90% jego filmow ma tutaj ocene conajmniej 7. A 7 oznacza juz calkiem dobry film, a ja wiekszosci z tych ktore obejrzalem tej 7 bym nie dal na pewno. Niewielu rezyserow moze sie poszczycic taka srednia jak on. Wg mnie bardzo niezasluzona. Gosc w zasadzie na starcie juz dostaje od ludzi 7, tylko i wylacznie dlatego, ze rezyserowal. Tak jak w sklepie za adidasy zaplacimy drogo, poniewaz placisz za marke. Malo kto ocenia jego samego i jego filmy obiektywnie. Dlaczego napisalem moj post krytyczny. Chociazby dlatego, ze prawie takich tu nie ma. Rozwin sobie komentarze wszyskie i policz na te 181 zalozonych watkow ile z nich zawiera jakas krytyke. Wszyscy mu slodza i rozplywaja sie w zachwucie nad jego geniuszem. Zenada. Woody to populista naszych czasow. Robi filmy tylko stylizowane na filozoficzne, a tak naprawde pod ta przykrywka sa proste i latwe do zrozumienia, dzieki czemu wiekszosc je rozumie, nawet mlodziez, przez co potem kazdy moze sie chwalic jaki to super ekstra madry film obejrzal, takiego mistrza i na dodatek go zrozumial! wow. :) Woody jest po prostu... modny... A wypluwa z siebie filmy niczym kalasznikow, wiec nie daje tej modzie przeminac. :)

użytkownik usunięty
hauser

ach bylbym zapomnial... Jednak mialem skomentowac tytuly, ktore wymieniles - jedyne co moge na ich temat powiedziec, by pozostac w klimacie niezbyt prowokujacego obiektywizmu, to fakt, ze kiedys robil lepsze filmy niz w ostatnich latach. Wiekszosc rezyserow z wiekiem nabiera wprawy, doswiadczenia, rosnie ich kunszt rezyserski i wychodzi im coraz lepiej. W przypadku WA tendencja jest raczej znizkowa. :/ Chyba zaczyna krecic pod publiczke. I tu musze przyznac, ze zaczal nienajgorzej, gdyby sie rozwijal i pial w gore, to moze bym teraz zaczyal lubic jego filmy, oczywiscie zakladajac ze bylyby coraz lepsze i dojrzalsze. Ale to idzie w druga strone. Nawet sam WA podobno nigdy nie jest zadowolony ze swoich filmow. Dziwne, ze on sam sie do tego przyznaje, a inni mu zaprzeczaja. :)

Które jego dobre filmy sprzed lat masz na myśli?
Jeśli chodzi o te nowsze, moim zdaniem Match Point to dobry kawałek kina. Wiesz, taki "nieAllenowski"... ;)

hauser

Czy to pytanie jest dla Ciebie krępujące? ;)

użytkownik usunięty
hauser

A czy Tobie trudno sie czyta ze zrozumieniem? ;) Po raz n-ty powtorze - nie mam najmniejszego zamiaru dac sie sprowokowac i dyskutowac na temat konkretnych tytulow, poniewaz nie to bylo moim celem. :) Pierwsze zdanie jakie tu napisalem: "Zdaje sobie sprawe, ze tematem krytykującym WA wsadzam przysłowiowy kij w mrowisko", jednakze to nie znaczy, ze mam zamiar bezmyslnie grzebac tym kijem w mrowisku, by dac sie wciagnac w jalowa dyskusje w ktorej z gory bede skazany na porazke i finalnie zostane pozarty przez mrowki (czyt. mase fanow WA). ;)

"... jedyne co moge na ich temat powiedziec, by pozostac w klimacie niezbyt prowokujacego obiektywizmu, to fakt, ze kiedys robil lepsze filmy niz w ostatnich latach..."

Ja tylko proszę, żebyś - będąc konsekwentym - napisał, o jakich filmach Allena mowa - tj, tych, które były dobre, zanim allen - Twoim zdaniem - tak strasznie sie zepsuł. Skoro piszesz, ze byly lepsze filmy, to pytam, ktore? Nie możesz odpowiedzieć?
A czy dyskusja faktycznie musi być w tym kontekscie jałowa i bezmyślna, zależy od Ciebie i ode mnie. Bo moim zdaniem, wszystko zalezy od poziomu argumentów.

użytkownik usunięty
hauser

Eeee? Po raz kolejny prosze o czytanie ze zrozumieniem. Ta czesc wypowiedzi odnosila sie do Twojego posta w ktorym wymieniles jego filmy z lat 70-80. A wiec moim stwierdzeniem bylo, iz faktycznie jego starsze filmy sa duzo lepsze od tego co stworzyl w ostatnim dziesiecioleciu i tworzy obecnie. Stad tez moj wniosek, iz ma tendencje znikowa w jakosci swoich produkcji.
Co do dyskusji, to moznaby jeszcze jakos ja ciagnac gdybysmy byli tu we 2, ale to forum publiczne i zaraz by sie znalazlo wielu Tobie podobnych i chetnych do obalania moich argumentow. Poza tym, dyskusje uwazam za bezcelowa, poniewaz zdania i tak nie zmienie, wiec nie ma tu sensu wojna na argumenty. Zreszta nie wiem jakie argumenty? Znam swoja wartosc jako czlowieka i wyobraz sobie na dodatek, ze nie jestem jakims ignorantem, ktory obejrzal film WA i spisal go na straty poniewaz np go nie zrozumial. Jesli widze wysoka ocene filmu, natomiast po obejrzeniu stwierdzam, ze cos tu jest nie tak, to staram sie doczytac o tym filmie, poczytac recenzje itd. szukajac w opisach czegos, co pozwoli mi zrozumiec dlaczego inni widza w tym filmie arcydzielo, a ja nie. Czesto nawet po takich poszukiwaniach ogladam film jeszcze raz, by juz z fachowa wiedza o tresci filmu oceniec go ponownie i byc moze ta ocene zweryfikowac. Kazdemu wiadomo, iz filmy czesto sa naszpikowane ukrytymi przekazami, badz np symbolika specyficzna dla danego rezysera, czy tez kultury kraju itp. Osobiscie uwielbiam np kino azjatyckie, ktore jest bardzo specyficzne i czesto naszpikowane symbolika charakterystyczna dla ich kultury. Jednakze zawsze staram sie najpierw obejrzec film bez czytania o nim i wychwycic samodzielnie jak najwiecej szczegolow, a dopiero po obejrzeniu szukac w opisach czy cos pominalem. Jesli okazuje sie, ze wychwycilem zbyt malo, to ogladam jeszcze raz. I dopiero wtedy wystawiam ocene. Chyba sprawiedliwie?
A wiec prosze mnie nie posadzac o plytka ocene tworczosci WA, jesli mi nie wierzysz, ze swoja ocene opieram na solidnych podstawach to trudno, ja na ten temat nie mam zamiaru dyskutowac. :)

"Poza tym, dyskusje uwazam za bezcelowa, poniewaz zdania i tak nie zmienie, wiec nie ma tu sensu wojna na argumenty. Zreszta nie wiem jakie argumenty?"

Argumenty pewnie by sie znalazly, tylko najpierw trzeba obejrzeć te filmy Allena (dobre, rzecz jasna). ktorych nie znasz. Skoro wołami nie moge Cie zmusić do wymienienia konkretnych tytułów, trudno. Ale już sam fakt, że zniuansowałeś nieco swoja wypowiedź i przyznałes, ze onegdaj byly filmy lepsze, jest zmiana pozytywna w stsosnku do Twojej pierwotnej wypowiedzi. Allen kręci filmy znakomite, dobre isłabsze - uwazam, ze to nrmalne zjawisko. Bezkrytyczne uwielbienie jak i totalna krytyka to dwie strony tej samej fałszywej monety.
PS. "A wiec prosze mnie nie posadzac o plytka ocene tworczosci WA, jesli mi nie wierzysz, ze swoja ocene opieram na solidnych podstawach to trudno, ja na ten temat nie mam zamiaru dyskutowac. :)"
To nie kwestrti wairy, tylko Twojej faktycznej znajmości kina Allena - jeśli migasz się przed oparciem o konkretne przyklady filmow, mozna miec watpliwości, czy znasz to kino, i nic dziwnego, że je mam.

użytkownik usunięty
hauser

"Argumenty pewnie by sie znalazly, tylko najpierw trzeba obejrzeć te filmy Allena (dobre, rzecz jasna)"

Hmm? Wiec rezysera ocenia sie tylko na podstawie jego dobrych filmow? Ciekawostka. :) Szczerze to juz mnie zaczyna nudzic powtarzanie w kolko tych samych rzeczy. Pragne przypomniec skale ocen filmwbu: 7 = dobry. Prawie wszystkie filmy WA maja na filmwebie ocene conajmniej 7, wiec mozna powiedziec, ze ogladalem same jego dobre filmy. lol I co jest wyznacznikiem tego czy jego film jest dobry czy nie? Czyzby liczylo sie tylko zdanie wiekszosci? Racja, miliony much nie moga sie mylic!
Co do watpliwosci, to mozesz je miec, ja nie mam. ;)

"Hmm? Wiec rezysera ocenia sie tylko na podstawie jego dobrych filmow? Ciekawostka. :) "
No, ciekawostka, bo ja nigdzie nic takiego nie napisałem.

"I co jest wyznacznikiem tego czy jego film jest dobry czy nie? Czyzby liczylo sie tylko zdanie wiekszosci?"
Oczywiście, nie. To tylko swiadczy o popularności, nie o jakosci.

użytkownik usunięty
hauser

"Oczywiście, nie. To tylko swiadczy o popularności, nie o jakosci."

I wrocilismy do punktu wyjscia, bo o to od samego poczatku mi chodzilo. :)

A myślałem, że o filmy Allena.

użytkownik usunięty
hauser

A nie o nich mowimy? O.o

Ty o niektórych tylko.

użytkownik usunięty
hauser

Ciekaw jestem czy znalazlby sie ktos, kto obejrzal wszyskie jego filmy? Ile tego bedzie? scenarzysta (55) | reżyser (46) | aktor (41). Az takim masochista nie jestem. ;)

Tyle nie wymagam. Obejrzyj po prostu najlepsze.