Niesprawiedliwe jest, że dostał aż cztery Oscary, podczas gdy taki Scorsese tylko jedną statuetkę od Akademii. Nie odmawiam Allenowi talentu komicznego, ale żaden z filmów, które widziałem, nie zasługuje na miano wybitnego, co najwyżej bardzo udanego, a na ogół - przyzwoitego.
Ten temat jest tak absurdalny, że zastanawiam się czy odpisywać. Zdajesz sobie sprawę, za co w ogóle dostaje te statuetki? Czy są za najlepsze filmy i reżyserki? Nie. Dostaje większość nagród za scenariusze, w których wbrew temu co piszesz, uważam, że nie jest przeceniony. W ogóle zwracanie uwagi na ilośc Oscarów i ocenianie twórców według nich jest nie na miejscu. Już całkowicie na marginesie Allen nie dostaje Oscarów za talent komiczny co można by było wywnioskowac z Twojej wypowiedzi.
Także nie uważam, żadnego z 31 obejrzanych filmów za wybitnego.
Pozdrawiam.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że Allen pisze dobre scenariusze, czy raczej dialogi i nie odmawiam mu w tym talentu. Ale już reżyserem na pewno nie jest lepszym od takiego Scorsese i Akademia popełniła błąd, nagradzając za rok 1976 "Rocky" jako film roku, pomijając wybitnego "Taksówkarza" oraz jego reżysera, a co najgorsze - genialną kreację De Niro. A wracając do Allena; on sam przyznał kiedyś, że nie jest aż tak dobrym twórcą, by zasługiwać na taki splendor i pewnie coś w tym jest, skoro on sam tak powiedział.
"Coś w tym jest"-tutaj dramatyzujesz, wystarczy być skromnym by to powiedzieć i nie ma się tu czego doszukiwać. Wyraźnie w pierwszej wypowiedzi dokonałeś porównania Allena do Scorsese, nadal mnie to dziwi. Jedynego Oscara za reżyserie nie dostał w wyniku rywalizacji z Scorsese. Nigdzie nie pisze, że jest doskonałym reżyserem, dla mnie jest jednym z najlepszych scenarzystów. Wracając do Oscarów moim zdaniem dużo zależy od szczęścia a dokładnie od konkurencji w danym roku. Nie docenienie Taksówkarza także uważam, za błąd.
W ogóle, tak samo jak te średnie filmów na filmwebie, jak i ocenianie ludzi po ilości statuetek jest całkowitym nieporozumieniem. Czas dokonuje najlepszej oceny.
Pozdrawiam.
I jak miło można wymienić argumenty czasem w internecie:) Oby tak dalej. A co do Oskarów, dla mnie te nagrody są przyznawane przez zamknięte grono starszych Panów i w ogóle nie odzwierciedla albo bardzo rzadko poziomu danego roku filmowego. Allen sam dostał 4 Oscary, lecz sam nie przyjął zaproszenia do Akadami, widać co myśli o tych wszystkich nagrodach. To stricte Amerykańska uroczystość, a wiemy jakie Amerykanie lubią filmy. Czasem docenią coś dobrego czasem popełniają gafy - jak w tym roku. Lecz wszystkim nie dogodzisz. A co do Allena dla mnie jest świetny ale dlatego że bardzo się z nim utożsamiam czasem nie jestem sprawiedliwy w ocenie jego filmów, ponieważ uwielbiam jego książki i filmy.
Pozdrawiam.
Jacy rozmówcy, taka dyskusja. Oraz na jaki temat ;)
Bez względu, czy odzwierciedlają dany poziom czy nie, i tak słowa krytyki nie zmieniają stosunku mas do tych nagród. Większą popularnością cieszą się filmy nominowane oraz te, co statuetki dostały. Typowy laik, nie wiedzący czym się kierować, na pewno zwróci na to uwagę. Tak więc, pomimo całego biadolenia na całym filmwebie o tej niesłuszności przyznawanych nagród, statuetki Amerykańskiej Akademii Filmowej pozostają najważniejsze, a my, co najwyżej, możemy dokonywać konstruktywnej krytyki.
Do Allena napisze tyle, że moja ocena też jest bardzo subiektywna właśnie z powodu utożsamiania się z nim. No ale Allen pewnie powiedziałby, że żadna ocena nie jest obiektywna,wszystko jest subiektywne.
Pozdrawiam.
Jasne, cieszą się największą popularnością lecz prócz negowania zdania na temat przyznanych nagród, konstruktywnej krytyki o której wcześniej wspomniałeś, trzeba przyjrzeć się kto zasiada w Akademii. Ponieważ to że cieszą się większą popularnością o niczym nie świadczy. Mógłbym napisać że Amerykańskie filmy cieszą się największą popularnością a wszyscy znamy treść wielu Amerykańskich filmów. Więc czasem lepiej pobiadolić trochę zbojkotować, a może w wśród uroczystości jak ta pojawią się inne w totalnej czołówce, a wiemy że już się pojawiają.
Lecz może po co ta cała nasza gadka, pewnie pieniądze amerykanów wkładanych w nowe filmy gwiazdy i występujące na imprezie rozdania Oscarów nic nie pokona i będą zmieniać poprzez marketing nasze gusta w taki sposób że wychowają sobie na jakich chcą tak tylko by zwabić nas do kin!
Zauważyłem, że każdy argument na plus w kwestii Oscarów można podważyć więc zdanie powinno być negatywne a mimo tego i tak są na ustach wszystkich związanych bliżej z filmem, czy dalej, chociażby w okresie gali.
To nie jedyna dziedzina życia, którą Amerykanie opanowali. Tak czy owak, gust mas, przynajmniej w Polsce, ma chyba najbliżej do kultury amerykańskiej więc swój sukces już osiągnęli i pewnie będą osiągać dalej.
Właśnei piszę pracę dyplomową o Alenie. Może wypowiecie się w ankiecie? https://docs.google.com/spreadsheet/viewform?fromEmail=true&formkey=dDlwcVltaWJw TFptb1BZa1A3a2t3UlE6MQ
Ok, z tym że Allen swoje Oscary dostał za scenariusze, więc nie wiem czemu porównujesz go do Scorsese