Obejrzałem "Vicky Cristina Barcelona" niezły był ... Nierozumiem tego fenomenu Allena . Te filmy są specyficzne i tyle . Odnosze wrażenie ze jego filmy to takie " pitu pitu " dla kobiet . Od czasu do czasu lubie takie klimaty...intrygi, zdrady . Mam wrażenie ze Allen bardzo dobrze zna się na kobietach .
przypomniałeś mi się dzisiaj. Czytam, do porannej kawy. Kiedy film to "pitu pitu" dla kobiet? Fanką Allena nie jestem. Pytam z ciekawości, pytam faceta, który kilka pozycji, uznanych za kino typowo "babskie" ocenił dosyć wysoko.
Nin_a chyba wiem w co grasz... a z tym "pitu pitu" to niepotrafię Ci odpowiedzieć , to jest jak " to coś " w facecie do którego coś czujesz . Wiesz nie jestem jakimś tam ekspertem w sprawach damsko-męskich :) Jestem prostakiem z wyboru i penisem z małym mózgiem w "Vicky Cristina Barcelona" najbardziej podobały mi się cycki Penelope i tyłek Scarlet :)
No popatrz.. też jestem zdania, że wspomniany tyłek i cycki, stanowią podstawę sukcesu tej produkcji.
Mówisz, że nie odpowiesz, bo "pitu pitu" jest jak "to coś". Ja "to coś" praktycznie zawsze, jestem w stanie sprecyzować.
Bardzo podoba mi się to zdanie: "Nin_a chyba wiem w co grasz" i jaszcze te 3 kropki
Te 3 kropki podczas rozmowy w realu i do tego głębokie spojrzenie , rozchylone usta .....mmmmmmm... i jestem skończony , już po mnie :)